Ashley Holloway, czyli jeden czołowych tunerów zwrócił uwagę na ogromną liczbę kontuzji wśród żużlowców. Zaproponował więc odejście od opon bezdętkowych, które jego zdaniem są jedną z przyczyn. Zupełnie innego zdania jest mechanik, Mirosław Dudek. Stwierdził on, iż problem leży w silnikach.
– Szczerze mówiąc, moim zdaniem opony raczej nie mają na to wpływu. Wielokrotnie już mówiłem i pokazywałem, iż głównie dzieje się to przez „dzikie” silniki. Ostatnio była masa wypadków przez to, iż m.in. po wyjściu z łuku gwałtownie dźwignęło motocykl i zawodnik nie był w stanie nad tym zapanować – mówi nam Mirosław Dudek.
Żużel. Duńczycy poinformowali o stanie zdrowia. Skończyło się na strachu
Żużel. Doyle już wraca?! Szokujące wieści!
Mechanik wskazał, iż głównym problemem jest moment obrotowy, przez który zawodnicy często mają problemy z opanowaniem motocykla. Jego pomysł jazdy na dwuzaworowych silnikach nie zyskał uznania wśród osób decyzyjnych, mimo iż zawodnicy mieli chwalić to rozwiązanie.
– Nie chodzi o moc, tylko o moment obrotowy. Jest strasznie krótki. Jak zawodnik złapie przyczepną koleinę, to momentalnie podnosi motocykl i traci kontrolę. To już trwa od wielu lat. Chciałem swojego czasu wprowadzić dwuzaworowe silniki, zresztą swojego czasu wypowiedział się na ten temat Antonio Lindbaeck. Powiedział wprost, iż nareszcie to on jedzie z motocyklem, a nie motocykl z nim, a to nie jest byle jaki zawodnik. Podobnie uważali młodzieżowcy. Nie będę rzucał nazwiskami, ale mówili „panie Mirku, jak się na tym fajnie jedzie”. Motocykl jest wtedy miękki i nie taki narowisty. Ktoś powie: „no bo wolniejsze”, to nieprawda. Było niejednokrotnie tak, iż były turnieje, gdzie GM’y i Jawy jeździły osobno. W Rybniku był przykład, gdzie po zawodach zawołał mnie Jerzy Najwer i zapytał: „Mirek, jak to jest, iż zawodnik na dwuzaworówce zrobił najlepszy czas?” – opowiada Dudek.
Żużel. Luke Becker przeszedł operację! Nowe wieści ws. lidera Ostrovii, pomoc nadeszła z Wrocławia
Nasz rozmówca twierdzi również, iż choćby jeżeli biegi byłyby wolniejsze, to widowisko nie straciłoby na tym. Uważa, iż właśnie w takich gonitwach dzieje się najwięcej, a różnica kilku sekund byłaby niezauważalna.
– choćby jakby czas był wolniejszy o 5 sekund, to na czterech okrążeniach tego nikt nie zauważy. Nie mówiąc o tym, iż w najwolniejszych biegach najwięcej się dzieje. Przecież w żużlu chodzi o to, żeby się ścigać, a nie wystartować i jechać gęsiego. Teraz jest tak coraz częściej – stwierdził mechanik.
Żużel. Woffinden wrócił wspomnieniami do wypadku „Pamiętam wszystko”
Mirosław Dudek nie jest zadowolony z kierunku w jakim zmierza żużel. Uderzył w władze, które według niego nie potrafią zrozumieć potrzeb dyscypliny.
– Generalnie, panowie z GSKŻ czy PZMot nie rozumieją tego sportu. Z roku na rok wprowadzają coś nowego, potem wracają do starych zasad, a następnie znowu zmieniają. To jest horror. Zabiją tę dyscyplinę, która i tak powoli umiera. Mamy coraz mniej zawodników i mało kogo na to stać. W PGE Ekstralidze czołówka ma pieniądze, ale w niższych ligach jest tragedia. Jak to jest, iż klub zapożycza się 2 razy w roku? Kiedyś przyjdzie moment, gdy nastanie koniec. Poza tym cały obecny żużel nie ma nic wspólnego z ekonomią, a jak Spółki Skarbu Państwa przestaną płacić, to będzie pozamiatane. Dokąd to zmierza? To jest chore – zakończył nasz rozmówca.