Cellfast Wilki Krosno bardzo dobrze rozpoczęły tegoroczne rozgrywki. Zespół z województwa podkarpackiego pokazał, iż nie ma zamiaru być średniakiem Metalkas 2. Ekstraligi i mierzy zdecydowanie wyżej. Jakub Jamróg przyznał, iż ambicje drużyny sięgają bardzo wysoko.
Niełatwe było rozpoczęcie sezonu dla krośnieńskiej drużyny. W czterech pierwszych kolejkach ścigali się już przeciwko Fogo Unii Leszno, Abramczyk Polonii Bydgoszcz i Moonfin Malesie Ostrów, czyli zespołom, które typowane były przed sezonem w górnej części tabeli. Stracili oni do tej pory zaledwie 2 punkty, na trudnym terenie w województwie kujawsko-pomorskim. Zawodnik Watahy nie jest jednak zaskoczony rezultatami i wskazuje, iż nie skazują się na środek tabeli.
– Zawsze jestem optymistycznie nastawiony. Nie mogę powiedzieć, iż jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, bo to, by znaczyło, iż nie wierzymy w siebie czy skazujemy się na środek tabeli. Podeszliśmy do tych spotkań ze spokojem. Jako zawodnicy mamy pełne zaufanie ze strony klubu i to wszystko zadziałało. Mamy fajny skład, który uzupełnia się na każdej pozycji. Jeździmy całą drużyną i jak na razie to wychodzi. Cieszymy się z tego – stwierdził stanowczo Jakub Jamróg.
Żużel. Wilki w gazie na początku sezonu! Musielak: Robimy swoje, po cichu
Żużel. Poprowadził Wilki do triumfu nad Unią! Jamróg: Da się ich ograć! (WYWIAD)
Wychowanek Unii Tarnów nie najlepiej wszedł w sezon. W Ostrowie zgromadził zaledwie 3 punkty, ale w kolejnych spotkaniach pokazał, iż był to wypadek przy pracy. Jamróg wiedział jednak, iż do sezonu przygotował się fantastycznie i nie zamartwiał się pojedynczą wpadką.
– Na pewno brak sparingów dał się we znaki. Odjechaliśmy zaledwie dwa, a w ubiegłym roku, dla porównania, miałem 5 czy 6 zawodów przed sezonem. Było więcej tej jazdy. Do meczu z Ostrowem wyszedłem z pełnym zaangażowaniem i pozytywnym nastawieniem, aczkolwiek wyszły braki. Złożyło się na to wiele czynników, ale tak czasami jest. Wiedziałem, iż dobrze przygotowałem się do sezonu pod kątem fizycznym, mentalnym i sprzętowym. Kwestią czasu było, aż to odpali, bo nie zawsze wszystko udaje się od początku – przyznaje zawodnik Cellfast Wilków.
Żużel. Przerwa Cooka się przedłuży? „Ciągnie go do powrotu na motocykl”
W zeszłym roku Jakub Jamróg ścigał się w Innpro ROW-ie Rybnik. Rekiny na początku były uważane za silną drużynę, ale nie taką, która ma wywalczyć awans. Sprawili jednak niespodziankę, a w podobnej sytuacji na początku sezonu wydają się Cellfast Wilki. Polak nie nastawia się jednak na nic i chce na spokojnie przejechać sezon. Kwestią awansu będzie się martwił w fazie play-off.
– Jest chyba za wcześnie, by myśleć o takich rzeczach. Dążymy najpierw do fazy play-off i tam zaczniemy o tym rozmawiać. Nie krzyczymy głośno o awansie. Nie mówię, iż to nie jest nasz cel, ale nikt nie będzie robił afery jeżeli nam się to nie uda. Uważam, iż to jest adekwatne podejście, bo zbyt mocna presja nie pomaga, aczkolwiek mówimy o sporcie zawodowym, więc trzeba umieć sobie z nią radzić. Na razie cieszymy się z sezonu, chcemy jak najdalej zajechać, a jak będzie nam dane ścigać się w finale, to z pewnością podpowiem chłopakom, dzięki jakiemu podejściu udało nam się awansować z Rybnikiem – mówi nam Jamróg.