Żużel. Wielki mistrz z wielką klasą. Dziś 65. urodziny Erika Gundersena!

4 godzin temu

8 października to dzień urodzin Erika Gundersena, pochodzącej z Danii legendy czarnego sportu. Wielokrotny mistrz świata kończy dziś 65. urodziny.

Erik Gundersen urodził się 8 października 1959 roku w duńskiej miejscowości Esbjerg. To w tym mieście stawiał swoje pierwsze kroki w sporcie, a barwy lokalnego klubu żużlowego reprezentował przez całą karierę. W Danii 5-krotnie stawał się indywidualnym mistrzem kraju, 3-krotnie indywidualnym mistrzem kraju juniorów, a do tego miał swój udział w zdobyciu 3 drużynowych tytułów mistrza Danii.

Gundersen ścigał się też za granicą. Już w 1979 roku trafił na Wyspy Brytyjskie. Tam do zakończenia kariery bronił kolorów Cradley Heathens. Tam przyczynił się do zdobycia jedynych dwóch tytułów ligowych w historii klubu. W 1987 Gundersen trafił również do Szwecji. W niej ścigał się w barwach Vargarny.

Największe sukcesy Gundersen odnosił w zawodach indywidualnych, a także reprezentując swój kraj. Duńczyk to 3-krotny mistrz świata. Swoje tytuły zdobywał w latach 1984-1985 i w 1988 roku. Do tego w 1987 roku dołożył jeden srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Jeszcze więcej sukcesów odniósł jako część żużlowej reprezentacji Danii. Z Gundersenem w składzie Duńczycy aż 7 złotych medali i 2 srebrne. W ostatnich z nich nie brał jednak udziału. To właśnie w trakcie zawodów o Drużynowe Mistrzostwo Świata w 1989 roku Gundersen odniósł kontuzję, która zakończyła jego żużlową karierę. W wyniku wypadku na pierwszym łuku doznał poważnego uszkodzenia kręgosłupa w odcinku szyjnym. Duńczyk miał złamane kręgi C1 i C2. Na szczęście złamanie to było niekompletne. W innym przypadku kraksa mogłaby choćby odebrać życie wielkiego mistrza. Pierwsze dni po kraksie spędził w szpitalu, gdzie diagnozy lekarzy mówiły, iż Gundersen może już nigdy nie wrócić do normalnego funkcjonowania.

Zdjęcie: Facebook Erika Gundersena

Duńczyk wbrew przewidywaniom ekspertów był w stanie wrócić do sprawności. Jako jeden z nielicznych żużlowców z urazem kręgosłupa był w stanie zacząć samodzielnie chodzić. Po powrocie do zdrowia Gundersen był m.in. trenerem duńskiej kadry. Duńczyk to także mentor wielu młodych zawodników. Do niego trafili Greg Hanckock i Billy Hamill, gdy po raz pierwszy zawitali na Stary Kontynent. Amerykańscy żużlowcy mieszkali w domu przez rok, a także mogli korzystać z jego warsztatu. Gundersen tak wspominał ten okres przed rokiem — Mieszkali przez rok u nas. Korzystali z mojego warsztatu. Ponownie zaczął on wtedy tętnić życiem. Wziąłem ich pod swoje skrzydła. Tyle, ile mogłem to im pomagałem, udzielałem rad sprzętowych czy mentalnych. To był dobry czas myślę i dla nich, i dla mnie. Dla mnie przebywanie z nimi to była forma terapii po tym, co się stało w Bradford. Obaj wnieśli wiele euforii do naszego życia i nie tylko. Namiętnie korzystali z telefonu. Szczególnie Billy, który dzwonił do przyjaciół, czy do rodziny. Pamiętam, iż jak przyszedł rachunek za rozmowy z British Telecom, to przeżyliśmy szok – mówił Gundersen.

Gundersen wciąż spełnia się, pomagając młodym żużlowcom. Czarny sport to jego pasja i miłość do końca życia, którą stara się zarażać kolejne osoby. Jest także niezwykle pozytywnym człowiekiem, który pojawiając się, przynosi uśmiech i pozytywne spojrzenie na świat. W tym roku fani żużla mogli oglądać go w Vojens, gdzie odbył rundę honorową po torze. Duńczyk ma też tam swoje honorowe miejsce na trybunach.

CZYTAJ TAKŻE

Żużel. Polacy wykiwani przez władze żużla? Cegielski przerażony

Żużel. Morris zabiera głos ws. Łaguty i Sajfutdinowa! Podsumowuje też sezon GP

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału