Brady Kurtz zaliczył fenomenalny rok w Metalkas 2. Ekstralidze. Teraz nie dość, iż przenosi się do PGE Ekstraligi, to jeszcze będzie miał okazję być stałym uczestnikiem Grand Prix. Australijczyk nie zamierza jednak na tym poprzestać i chce, aby jego przygoda z mistrzostwami świata trwała jak najdłużej. Patrząc dalej w przyszłość, wspomina także o tytule globalnego czempiona!
Przypomnijmy, iż Kurtz w okresie 2024 ze średnią 2,402 był najlepszym zawodnikiem zaplecza elity. Jeszcze w trakcie trwania rozgrywek zainteresowała się nim ekipa Betard Sparty Wrocław i to właśnie w tym klubie będziemy oglądać Australijczyka w roku 2025.
Żużel. Prezes Polonii szczerze o rozstaniu z Nielsenem. Mówi o finansach klubu
Żużel. Woźniak mówi o współpracy z Hanckockiem. Czy mistrz dalej będzie w jego boksie?
Poza awansem do Ekstraligi Kurtz podczas Grand Prix Challenge uzyskał przepustkę do samego cyklu. W nowym sezonie będzie miał więc wymagające zadanie, aby połączyć ściganie zarówno w ligach polskiej i brytyjskiej oraz mistrzostwach świata. Australijczyk jest jednak w tej sytuacji mocno zmotywowany. Jaki będzie jego cel w Grand Prix?
– Chcę się uczyć i wyciągnąć z tego maksimum. Droga do mistrzostwa świata jest bardzo długa. Czeka mnie ciężka praca. Celem będzie pozostanie w elicie. Nie chcę się tam ścigać jedynie przez rok – powiedział Brady Kurtz w mediach społecznościowych dla Boll.
W dopięciu wszystkiego na ostatni guzik nieocenione może okazać się właśnie wsparcie wyżej wspomnianej firmy, z którą 28-latek związał się umową sponsorską. Tym samym Kurtz dołączył do takich zawodników jak Mikkel Michelsen, Jason Doyle i Martin Vaculik, u których także zobaczymy w najbliższym sezonie na czapkach logo Boll.