Trwa Orlen Oil Grand Prix Polski w Warszawie, które przebiega w ekspresowym tempie. Pierwszą dłuższą przerwę mieliśmy dopiero podczas 14. biegu, w którym doszło do upadku Brady’ego Kurtza. Nie zabrakło kontrowersji.
Na starcie 14. biegu stanęło dwóch żużlowców z czołówki klasyfikacji przejściowej zawodów. Fredrik Lindgren i Brady Kurtz po trzech seriach mieli po 8 punktów. Start wygrał Australijczyk, ale Szwed natychmiast wziął się do roboty i gonił rywala. „Fredka” przyciął w pierwszym łuku drugiego okrążenia i wjechał w tor jazdy Kurtza, przez co ten upadł na tor.
Zdaniem arbitra zawodów winny upadku Australijczyka był Lindgren. 40-latek był wściekły po usłyszeniu werdyktu i natychmiast udał się do telefonu, by zadzwonić do sędziego. Argumentacja Szweda oczywiście nic nie dała i ten w powtórce się nie pojawił.
Ta decyzja może być kluczowa dla losów dalszej rywalizacji. Przypomnijmy, iż do półfinału bezpośrednio awansuje dwóch najlepszych zawodników po rundzie zasadniczej.