Żużel. Szwecja bezpieczniejsza od Polski?! Mocny głos po wypadku Woffindena

2 tygodni temu

Nie milkną echa niedzielnego wypadku Taia Woffindena, który po bardzo groźnej kraksie doznał licznych złamań i był transportowany do szpitala z pomocą helikoptera. Przy okazji tego fatalnego w skutkach zdarzenia środowisko żużlowe od wielu dni zastanawia się, jak można zwiększyć bezpieczeństwo na torze. W sprawie dmuchanych band mocny głos zabrał także Morgan Andersson, który stwierdził, iż Polska powinna już dawno temu znaleźć lepsze rozwiązania tego problemu.

Przypomnijmy, iż do wypadku Woffindena doszło w biegu 7. sparingowego spotkania Texom Stali Rzeszów z Cellfast Wilkami Krosno. W zdarzeniu brali udział także Franciszek Majewski oraz Bartosz Bańbor. Juniorom jednak chwilę po zderzeniu z bandą i torem udało się samodzielnie dotrzeć do parku maszyn. Inaczej było w przypadku Woffindena, który doznał wielu złamań i został przetransportowany helikopterem do rzeszowskiego szpitala.

Żużel. Fatalny karambol w Krośnie! Woffinden na noszach, dotarł helikopter! (WIDEO)

Żużel. Zrobili to dla Woffindena! Wzruszające sceny w Anglii

Po zdarzeniu środowisko żużlowe powróciło do tematu unoszących się band i bezpieczeństwa na torze. O zabranie głosu w sprawie pokusił się także menedżer drużyny Vastervik Speedway – Morgan Andersson. Wyraził się on niepochlebnie na temat rozwiązań stosowanych w Polsce i za przykład podał szwedzkie elastyczne bandy, które według niego są zdecydowanie bezpieczniejsze.

– W Szwecji za dmuchaną bandą znajduje się elastyczna siatka. W Polsce jest natomiast sztywna drewniana banda. Gdy na przykład motocykl uderza pierwszy i podnosi dmuchaną bandę, zawodnik wpada na nią z prędkością 90 km/h, uderzając nogami prosto w drewniane ogrodzenie, które jest twarde niczym betonowa ściana. Nic dziwnego, iż doznają poważnych złamań – dokładnie tak jak Jarosław Hampel, który dziesięć lat temu złamał kość udową, i wielu innych zawodników – skwitował menedżer w rozmowie dla vt.se.

Żużel. Chciał zapobiec wypadkom jak ten Woffindena! Ma projekt od… 2015 roku!

Żużel. Nie może słuchać tego, co mówi Demski! Czas na specjalną komisję? (WYWIAD)

– Jestem wściekły. Pod względem bezpieczeństwa Polska jest daleko za Szwecją. Jedyną zmianą, jaką udało się wprowadzić po wypadku Darcy’ego Warda, który został sparaliżowany po uderzeniu w bandę za ostatnim dmuchanym elementem, było zastosowanie elastycznej bandy. Ale ona wciąż jest za twarda. Lepiej sprawdza się rozwiązanie stosowane w Szwecji, gdzie bandy na prostych są wykonane ze sklejki – w razie uderzenia istnieje większa szansa, iż ulegną one odkształceniu, zamiast stanowić zbyt twardą przeszkodę – dodał.

W krajowych mediach dużo mówi się, iż dobrym rozwiązaniem mogłoby okazać się lepsze mocowanie band do podłoża, tak, aby zminimalizować ryzyko ich podnoszenia. Morgan Andersson uważa, iż nie jest to zły pomysł, ale zwraca uwagę, iż także wiąże się on z pewnym ryzykiem.

– Ma to sens w przypadku bardzo mocnych uderzeń. Problem polega jednak na tym, iż jeżeli kolizja nie jest aż tak silna, zawodnik może zostać odrzucony z powrotem na tor. Na Hejla Arena nasze dmuchane bandy są zagłębione w ziemi na dziesięć centymetrów. Ale najważniejsze jest to, co znajduje się za bandą – i tu Polska wciąż ma dużo do poprawy – podsumował menedżer.

Idź do oryginalnego materiału