Piotr Pawlicki zajął 2. miejsce w IMP Challenge w Pile, ustępując jedynie Kacprowi Worynie, który zdobył o punkt więcej. Podczas zawodów nie zabrakło jednak emocji – na torze iskrzyło, zwłaszcza z udziałem młodszego z braci Pawlickich, który po 11. biegu miał pretensje do Wiktora Przyjemskiego. Zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa skomentował zaistniałą sytuację i opowiedział o swoim dobrym występie.
Piotr Pawlicki może uznać początek sezonu za udany. w tej chwili notuje dziesiątą najwyższą średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze – 2,130. Lider Włókniarza, oprócz solidnych występów ligowych, zaliczył także udany start w Challenge’u do Indywidualnych Mistrzostw Polski w Pile, gdzie zdobył 12 punktów i zajął 2. miejsce. – Przyjechałem tutaj po awans, i to było dla mnie najważniejsze. Udało się wywalczyć podium po walce na torze. Ogólnie zawody zaliczam na plus – powiedział 30-latek po zawodach.
W 11. biegu Pawlicki stoczył zaciętą walkę z Wiktorem Przyjemskim. Ostatecznie lepszy w tej rywalizacji okazał się zawodnik Włókniarza. Po zakończonym wyścigu doszło do spięcia między zawodnikami. – Sczepiliśmy się trochę motocyklami, ale tłumaczyliśmy sobie, iż razem pojechaliśmy ostro i to tak mogło wyglądać, natomiast z Wiktorem wszystko sobie wyjaśniliśmy. Bardzo szanuje Wiktora jako zawodnika i człowieka. w uproszczeniu była to ostra walka – skomentował.
Żużel. Ostra walka Przyjemski-Pawlicki! Było spięcie po biegu! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Spięcie na linii TVP Sport-Canal Plus! Poszło o… zdjęcia! – PoBandzie – Portal Sportowy
Bracia Pawliccy pojechali parą
Losy awansu Przemysława Pawlickiego ważyły się do samego końca. 33-latek po czterech startach miał na koncie zaledwie 5 punktów. W swoim ostatnim biegu jechał razem z Piotrem – już po starcie ten oglądał się za bratem, który jechał na drugiej pozycji, a po chwili był już pierwszy. Czy jednak celowo przepuścił Przemka i pozwolił mu objąć prowadzenie? – Najważniejsze dla mnie jest to, iż awansowaliśmy razem – krótko odpowiedział.
Pawlicki przyznał, iż między sezonami sporo zmienił w swoim sprzęcie, co pozwala mu osiągać tak dobre wyniki. – Myślę, iż przerzuciłem najwięcej sprzętu i ustawień od wielu lat, więc na razie jest okej, choć to dopiero początek sezonu. Uważam jednak, iż może być jeszcze lepiej.
Ujawnił również, iż mimo ogromnego doświadczenia większy stres odczuwa w pierwszej fazie eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdzie z każdego z czterech torów awans uzyskuje tylko czterech zawodników. – Bardziej się zawsze stresuję tymi ćwierćfinałami, bo tam wchodzi czterech zawodników, a wiadomo, jaki jest żużel. Czasami złośliwość rzeczy martwych może się pojawić, jak zerwany łańcuch czy zatarty silnik, na co nie masz wpływu. Więc to są bardziej stresujące zawody, gdzie mniej zawodników ma możliwość awansować. Tutaj awansuje ośmiu zawodników i jakieś błędy można popełnić. Oczywiście stawka była wyrównana i mocna, ale nigdy nie jest się pewnym – stwierdził.
Żużel. Zażarta walka w Pile! Woryna najlepszy, Zengota bez awansu! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy
Jak na razie pierwsze kilka tygodni sezonu 2025 pokazują, iż Pawlicki wraca do jazdy, która przypomina najlepszą formę w jego karierze. Żużlowiec jednak tonuje nastroje i zachowuje chłodną głowę. – Ja bym nie pompował tak balonika. Fajnie, iż moja jazda się podoba. Przede wszystkim chcę być zadowolony z siebie, zadowolić swój team, rodzinę i kibiców, którzy cały czas trzymają za mnie kciuki. No ale takie jest życie sportowca, iż nie zawsze wszystko wychodzi i potrzeba cierpliwości. Sezon jest długi i jestem cały czas skoncentrowany. Staram się obniżać tony, bo wiem, jaki jest żużel – zakończył.