Żużel. Śmiali się z jego „dzikusa”, a on śmiga! Kvech odpowiada krytykom!

4 godzin temu

Jan Kvech ma za sobą kolejne udane zawody w ramach Speedway Grand Prix. Przyznanie Czechowi stałej „dzikiej karty” przed sezonem wywołało sporą dyskusję, jednak zawodnik Pres Toruń coraz lepiej radzi sobie wśród światowej czołówki. Po turnieju w Malilli opowiedział nam o swoich odczuciach związanych z elitarnym cyklem.

Jan Kvech w szwedzkiej Malilli zaprezentował się z pozytywnej strony. W biegu ostatniej szansy lepszy od niego okazał się jedynie lider cyklu, Bartosz Zmarzlik i tym samym Czech uplasował się na 6. pozycji. przez cały czas odczuwa jednak ból po upadku na zawodach w Gorzowie i twierdzi, iż był w stanie wycisnąć jeszcze lepszy wynik.

– Wiadomo, jaki był tor. Bardzo ciężko się wyprzedzało. Odczuwam jeszcze lekki ból po upadku w Gorzowie. Jeszcze nie czuje się w 100% dobrze na motocyklu, gdy są dziury lub tworzą się koleiny. Cieszy mnie dzisiejszy wynik, ale wiem, iż mogło być lepiej – stwierdził Jan Kvech.

Żużel. Kvech oczarował kibiców z Torunia. Mówi, co w końcu znalazł!

Żużel. Kurtz goni, ale Zmarzlik się broni. Czekają nas emocje do końca (KLASYFIKACJA SGP

Zawodnik przyznaje, iż warunki nie były sprzyjające. Zmienna pogoda w Szwecji przysporzyła pracy mechanikom, ale też i ograniczyła widowisko na torze. Mimo wszystko Kvech zakończył zawody z uśmiechem na twarzy.

– Wiadomo, to jest Grand Prix i chcemy dobrze jeździć na wszystkich torach i w każdych warunkach. Trzeba też myśleć o zdrowiu, żeby tor był do ścigania i żeby zawody były ciekawe. Wiadomo, iż na takich torach nie będzie wiele mijanek, zawodnicy nie będą jeździć w kontakcie i z tego nie cieszą się kibiców. Ale podsumowując zawody, to jestem zadowolony – mówił nam po zawodach Czech.

Żużel. Kurtz mówi jak znów ograł Zmarzlika! „Nie boję się walczyć z Bartkiem!” (WYWIAD)

W poprzednim sezonie 23-latek również był stałym uczestnikiem cyklu, ale nie odgrywał w nim znaczącej roli. Sklasyfikowany został na odległej, 15. pozycji, jednak organizatorzy postanowili dać mu jeszcze jedną szansę. Wywołało to duże oburzenie wśród kibiców czarnego sportu, ale Czech udowadnia, iż dorósł do rywalizacji z najlepszymi zawodnikami na świecie.

– Sam się nie spodziewałem, iż dostanę „dziką kartę”, więc byłem bardzo szczęśliwy. Gdybym jej nie dostał, to bym robił wszystko, żeby dostać się do Grand Prix. Zebrałem doświadczenie, chciałem to wykorzystać i chciałbym podziękować całemu teamowi. To jest praca nie tylko w trakcie zawodów, ale i po godzinach. Robimy wszystko, żeby były dobre wyniki. Będąc w Grand Prix, chcę walczyć o najwyższe stopnie i jestem głodny jazdy. Nie patrzę co inni mówią, robię swoje i w tym sezonie myślę, iż dobrze się pokazuje w tym gronie. Chcę się tu ścigać – zakończył Kvech.

Idź do oryginalnego materiału