Żużel. Rocznica urodzin legendy gorzowskiej Stali i pierwszego trenera Bartosza Zmarzlika

23 godzin temu

Bogusław Nowak to czołowy zawodnik lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Zaliczamy go do legend gorzowskiej Stali, a jego karierę brutalnie przerwał wypadek na torze w Rybniku w 1988 roku. Po fatalnej w skutkach kraksie – po której poruszał się na wózku inwalidzkim – odnalazł się w speedwayu w nowej roli i zajął się szkoleniem młodzieży. I to jak! Jednym z jego wychowanków był pięciokrotny mistrz świata, Bartosz Zmarzlik. Dziś Bogusław Nowak obchodziłby 73. urodziny.

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Zaczyna się rewolucja w Łodzi! Orzeł ma nowy herb!

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Zielona Góra staje się drugim domem Madsena! Będzie nie tylko na meczach!

Bogusław Nowak był bardzo utytułowanym żużlowcem. W czasie swojej kariery zdobył w barwach Stali Gorzów 12 medali mistrzostw Polski, w tym aż sześć złotych. W latach 1985–1988 występował także jako jeżdżący trener Unii Tarnów. Jego karierę przerwał wypadek, którego doznał w 1988 w Rybniku. W wyniku tego zdarzenia Bogusław Nowak do końca życia poruszał się z pomocą wózka inwalidzkiego. Nie zrezygnował jednak z żużla i został trenerem. Był m. in. pierwszym szkoleniowcem Bartosza Zmarzlika.

Kiedy Bogusław Nowak po raz pierwszy pomyślał o żużlu? – Dorastałem przy ulicy Matejki w Gorzowie. Obok było wtedy jeszcze sporo niezagospodarowanego miejsca do zabawy. Jak miałem może osiem lat, to żużel zaczął istnieć w mojej dziecięcej świadomości. Proszę wierzyć, iż wtedy zawody żużlowe to było święto całego miasta. Wszyscy szli na stadion. Mój ojciec również i oczywiście zabierał mnie ze sobą. Na podwórku wszyscy żyliśmy żużlem. Wie Pan, to były takie czasy, iż wsadziliśmy kij w felgę choćby od roweru i się ścigaliśmy, udając zawodników. Później robiło się to samo na rowerach. Ja oczywiście udawałem Andrzeja Pogorzelskiego. On wtedy był dla mnie idolem. To był bez wątpienia wzór – mówił Bogusław Nowak w rozmowie z naszym portalem w 2022 roku.

CZYTAJ TAKŻE. Żużel. Bogusław Nowak: Z Bogiem się pogodziłem. W Gorzowie nie czułem się celebrytą (WYWIAD)

Nowak stał się legendą Stali Gorzów i prawdziwym celebrytą w kolejnym klubie – Unii Tarnów. – Był taki moment, że nie mogłem na spokojnie auta zatankować na stacji benzynowej. Każdy chciał podejść, porozmawiać. Oczywiście w Gorzowie czułem uznanie, ale nie było szału jak w Tarnowie – przyznawał były żużlowiec.

Wspaniała kariera żużlowa została przerwana w Rybniku w 1988 roku. W jednym z biegów Bogusław Nowak upadł na prowadzeniu, a jadący za jego plecami Grzegorz Dzikowski w niego wjechał. – Po latach trudno mieć pretensje czy ten ciemny odcień żalu do losu czy do Grzesia Dzikowskiego. Jechaliśmy w sześciu i on nie spodziewał się, iż ktoś będzie leżał na torze. Wiem, iż nie chciał we mnie wjechać. Na reakcję nie miał po prostu czasu. Jemu pewnie też łatwo z tym co się stało nie było, ani nie jest. Ja oglądałem ten wypadek wielokrotnie i wiem, iż Grzesiek tak naprawdę nie miał na nic wpływu. Na filmie widać wyraźnie reakcje kolejnych zawodników, którzy widzieli, iż leżę na torze. Grzesiek po prostu nie widział. Świadczy o tym brak jakiejkolwiek próby ruchu. Ja pamiętam, iż wchodziłem w łuk, a oni z łuku wychodzili. Miałem dużą przewagę. Postanowiłem pojechać na pół gazu i wpadłem niestety w koleinę. Powiem zupełnie inaczej, ja też winę w jakiś sposób za to zdarzenie ponoszę osobiście… – mówił Bogusław Nowak w rozmowie z Łukaszem Malaką. Mowa tutaj o niedoleczonej kontuzji ręki, która mogła spowodować brak pełnej kontroli nad motocyklem.

W środku Bogusław Nowak.

Po przerwaniu kariery Bogusław Nowak zajął się szkoleniem młodzieży. – Ja mam niesamowitą satysfakcję, gdy mogę przekazać coś młodym zawodnikom. Trochę tych chłopaków nasłuchało się kazań ode mnie (śmiech), ale i wielu też skutecznie zaistniało w dorosłym żużlu. Pomimo, iż kiedyś bym w to nie uwierzył, to przeżyłem przez te dwadzieścia lat wiele wspaniałych chwil w swoim życiu. Bóg dał nam to szczęście, iż znalazła się taka choćby taka perła jak Bartek Zmarzlik. Reasumując, można powiedzieć, przeprosiłem się z życiem i powiem więcej, mam na nie wciąż nowe pomysły – przyznawał pierwszy trener Bartosza Zmarzlika.

Bogusław Nowak do szpitala trafił latem 2024 roku po powikłaniach po złamaniu nogi. W ranę wdała się bakteria, która przeniosła się na kolejne organy. Były żużlowiec i znakomity trener walczył do samego końca o swoje zdrowie i życie, a ostatecznie odszedł 10 lipca 2024 roku. Cześć Jego pamięci!

Idź do oryginalnego materiału