Żużel. Przez wielki błąd stracił prawie trzy lata. „Przemyślałem sprawę”

5 godzin temu

Gdańskie Wybrzeże postawiło na czterech Duńczyków. Niels Kristian Iversen, Benjamin Basso i Tim Soerensen mają być motorem pociągowym zespołu. Do drużyny dołączył też Marcus Birkemose, który wraca po zawieszeniu przez komisję antydopingową. Najmłodszy z Duńczyków miał być zabezpieczeniem dla drużyny, ale trener Lech Kędziora dostrzegł w nim potencjał i stara się go puszczać na tor. Najmłodszy z Duńczyków radzi sobie coraz lepiej.

Marcus Birkemose wrócił na tor żużlowy po zawieszeniu za używanie narkotyków. – Na powrót do jazdy musiałem czekać prawie trzy lata. Zawieszony zostałem w czerwcu 2022 roku. Zawieszenie było konsekwencją błędów, które popełniłem. Miałem dużo czasu, przemyślałem sprawę, wyciągnąłem wnioski. Pomocną dłoń wyciągnął do mnie jeden z moich sponsorów. W okresie zawieszenia pracowałem jako operator koparki. Pracowałem przy układaniu sztucznych boisk i tartanowych nawierzchni. Zwykła, codzienna praca pozwoliła mi złapać dystans, oczyścić głowę i docenić wiele różnych rzeczy. Początkowo było mi ciężko, bo żużel jest moją pasją. Poza tym na żużlu mogłem zarobić więcej. Ten okres to była dla mnie nauka pokory – stwierdził 22-letni zawodnik.

Komentuje przebudzenie Pawlickiego. „Może wreszcie wyciągnął wnioski”

W tym czasie Marcus nie próbował wracać do jazdy na motocyklu – Nie mogłem, bo to groziło przedłużeniem kary – przyznał żużlowiec.
Zawodnik nie kryje z entuzjazmu, iż mógł wrócić do ścigania. – W tej chwili czuję się dobrze, choć mocno odczuwam jazdę na motorze w moich ramionach. przez cały czas potrzebuję je wzmocnić, abym swobodniej czuł się na motocyklu. Myślę jednak, iż kolejne treningi na torze sprawią, iż zapanuję nad motorem. Jestem bardzo szczęśliwy, iż wróciłem. Bardzo brakowało mi jazdy, tej adrenaliny… – wyznał obcokrajowiec Wybrzeża.

Mimo trudnej drogi powrotu zawodnik nie traci optymizmu. – Wierzę, iż jeszcze mogę w tym sporcie sporo osiągnąć, zdobyte wcześniej przeze mnie medale nie wzięły się znikąd. Miałem swoje zawirowania i problemy osobiste, ale to już za mną. Ciężko pracowałem i dalej pracuję na powrót. Chcę się skupić na nowych wyzwaniach, pomóc Wybrzeżu wrócić do Metalkas 2. Ekstraligi – stwierdził Marcus Birkemose.

Świadomy szerokiej kadry Wybrzeża, Birkemose wie, iż o miejsce w składzie musi walczyć. – Wybrzeże dało mi szansę i chcę to wykorzystać jak najlepiej. Wiem, iż muszę być dobrym, by znaleźć się w wyjściowym składzie Wybrzeża. Jest też presja czasu, bo chciałbym pojechać w zawodach jak najszybciej. Na szczęście mam podpisany kontrakt w Gorzowie i będę startował w rozgrywkach U24. Wierzę, iż regularne starty pozwolą mi odzyskać formę i jeździć regularnie w gdańskiej drużynie. Cieszę się, iż trafiłem do Gdańska. Bardzo podoba mi się atmosfera na polskich stadionach. Kibice reagują żywiołowo, po zawodach przychodzą, proszą o autograf czy wspólne zdjęcie. To miłe – powiedział 22-letni żużlowiec.

Problemy Mateusza Cierniaka. Co się dzieje?

Zawodnik doskonale pamięta gdański stadion, na którym przed laty odniósł wielki sukces – mistrzostwo Europy do lat 19. – Doskonale pamięta zawody, ten stadion. Teraz został trochę przebudowany, podniesiono łuki, ale to wciąż ten sam tor. Oczywiście, teraz można pojechać trochę szerzej i tam poszukać szybkości. Z Gdańskiem łączą mnie bardzo miłe wspomnienia i cieszę się, iż mogę tu startować. Myślę, iż jak znajdę optymalne ustawienia do toru, to trener da mi szansę i pojadę w meczu ligowym – podsumował 22-letni zawodnik.

Pierwszymi zawodami dla młodego Duńczyka był start w Memoriale Henryka Żyto. – Było całkiem przyzwoicie. Dobrze czułem się na torze. Wygrałem dwa wyścigi. Próbowałem różnych zmian, by znaleźć jak największą przyczepność na środku toru. Jestem zadowolony, choć zepsułem wszystko w ostatnim wyścigu, w którym upadłem. Czułem, iż mogę zaatakować, ale nie wyszło – stwierdził żużlowiec.

Przyznał także, iż podczas pierwszego wygranego wyścigu miał przygodę z bandą. – Nie wiem, co się dokładnie stało, ale jak próbowałem zakręcić, to motocykl odjechał mi pod bandę. Zahaczyłem o dmuchaną bandę, ale udało mi się utrzymać na motocyklu. Tak się czasem zdarza – powiedział z uśmiechem Duńczyk.

Zaskakujący obrót spraw w Lesznie. To jeszcze nie koniec?

Duńczyk znajduje się na rezerwie, ale udało mu się wystąpić w każdym spotkaniu gdańskiej drużyny. – W pierwszym spotkaniu pojechałem tylko raz i jako para przegraliśmy. Na szczęście drużyna poradziła sobie i wygraliśmy z zespołem Landshut. Tor w Gnieźnie dla wielu był nowością. Ja i Benjamin Basso nigdy nie mieliśmy okazji tu startować. Gospodarze zaczęli mocno i w połowie zawodów trener dał mi szansę. Było nieźle, po chwili pojechałem po raz drugi. Nie wyszło. Na szczęście po 10. wyścigu pozbieraliśmy się. W końcu trafiłem z ustawieniami i zdobyłem kolejne punkty – opisał 22-letni zawodnik.

Birkemose wie, co stanęło na przeszkodzie w odniesieniu wygranej. – Na początku jechaliśmy trochę defensywnie, trzymając się tylko środka toru. Myślę, iż gdybyśmy zaczęli szukać ścieżek pod bandą, byłoby lepiej – zauważył żużlowiec.

Mimo trudności w starcie, końcówka meczu dała nadzieję na zwycięstwo. – Myślę, iż końcówka pokazała, iż mogliśmy ten mecz wygrać. Odrobiliśmy naprawdę dużą stratę. Zabrakło nam skupienia na dobrym ustawieniu motorów i dobrych startach – stwierdził Duńczyk.
W spotkaniu z Krakowem Marcus Birkemose mógł liczyć na większą liczbę szans na torze. – Dzięki kolegom z drużyny dostałem wiele szans. To był dobry mecz dla nas. Wszyscy wykonali świetną robotę i widać postępy – dodał żużlowiec.

Ogromne wydatki faworyta ligi. Na jaw wychodzą nowe informacje

Startując bieg po biegu, zawodnik odczuwał problemy z rękami. – Tak, kłopoty te zaczęły się już, gdy zacząłem się ścigać. Nie boję się ścigać, walczyć. Tylko boję się, iż motor może mi odjechać, dlatego mocno trzymam kierownicę. Zaciskając ją trochę sztywnieją ręce i w trakcie zawodów bardzo przydatna jest pomoc fizjoterapeuty – powiedział Duńczyk.

Mimo pogromu zespołu z Krakowa Birkemose docenia postawę gości. – Trzeba zwrócić uwagę, iż ten klub wrócił z drużyną do ścigania. Nie jest to łatwe, chłopacy potrzebują czasu, by nabrać krzepy i doświadczenia. Wiem, jak to jest. Sam wróciłem po bardzo długiej przerwie i wiem, jak to jest trudne nadrobić stracony czas. Widziałem, iż oni się starali, walczyli tak samo jak my. Myślę, iż z każdym meczem będą jechać coraz lepiej – podsumował Marcus Birkemose.

Gdańszczanie zaczęli sezon od mocnych rywali z Landshut i Gniezna. Kolejne mecze – jak było widać to choćby w rywalizacji z drużyną z Krakowa – powinny być trochę lżejsze. – To są silne zespoły, ale uważam, iż nie są mocniejsi od nas. Myślę, iż w kolejnych spotkaniach pokażemy na co nas stać – zapewnił Marcus Birkemose.

ROZMAWIAŁ TOMASZ ROSOCHACKI

GKM zatrzyma wielki talent? Kończy mu się kontrakt

Idź do oryginalnego materiału