W ostatnich dniach na łamach jednego z lokalnych dzienników ukazał się tekst, zarzucający prezesowi Bayerstystem GKM-u Grudziądz popełnienie przestępstwa. Marcin Murawski odniósł się do niego, zaprzeczając wszystkim zarzutom, kierowanym przez autora. Sternik GKM-u zapowiedział także, iż nie pozwoli na niszczenie swojego wizerunku.
W artykule opublikowanym 3 listopada 2024 roku na portalu grudziadz365.pl autor stwierdził, iż prezes Murawski jako pełnomocnik firmy swojej żony, 4M Studio Martyna Murawska, miałby zarządzać działalnością gospodarczą, co jest zabronione dla osób pełniących funkcje publiczne. Ponadto, zarzucono, iż nie ujawnił tego faktu w oświadczeniu majątkowym.
Żużel. Sp******* cieniasie i żebyś zdechł, czyli sposoby kibicowania w polskim żużlu
Żużel. Stanisław Chomski chwali Ekstraligę U24. „Potrzeba cierpliwości”
Marcin Murawski poprzez oficjalną stronę GKM-u Grudziądz wystosował oświadczenie, w którym odparł wszystkie skierowane w jego stronę zarzuty. Wyjaśnił, iż jego pełnomocnictwo ogranicza się jedynie do technicznych czynności w rejestrze CEIDG, takich jak zmiana lub zawieszenie wpisu, i nie obejmuje zarządzania firmą żony ani działań związanych z jej przychodami. W związku z tym, uważa, iż nie naruszył przepisów antykorupcyjnych.
Dodatkowo odpierał zarzut konfliktu interesów, podkreślając, iż kooperacja między klubem a firmą jego żony zaczęła się na długo przed objęciem przez niego funkcji prezesa GKM S.A., a sama kooperacja jest jawna. Na koniec sternik Gołębi zaznaczył także, iż to jedyne oświadczenie, które składa w tej sprawie i nie pozwoli podważać swojego dobrego imienia.
REKLAMA, +18