Gezet Stal Gorzów nie najlepiej rozpoczęła tegoroczne rozgrywki i na ten moment zajmuje 7. miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Nowy system rozgrywek sprawia, iż o utrzymaniu zadecyduje forma dnia, a jedna kontuzja może skończyć się fatalnie. Wychowanek gorzowskiego klubu obawia się, iż najbliższe sezony mogą być dla Stali bardzo ciężkie.
Sezon 2025 z perspektywy kibiców Gezet Stali Gorzów z pewnością odbiega od ideału. Zamieszanie związane z finansami przed startem rozgrywek odbiło się niepełną kadrą i brakiem nominalnego zawodnika U24, który może być umieszczony w podstawowym składzie. Ponadto coraz głośniej mówi się o odejściach Martina Vaculika i Andersa Thomsena, na których aktualnie spoczywa ciężar wyników.
– Trzeba liczyć się z tym, iż taka sytuacja może mieć miejsce. Gezet Stal musi dać szanse młodym i przyszłościowym żużlowcom. Miejmy nadzieję, iż zarząd nie śpi i rozmawia z zawodnikami, na których można oprzeć przyszłość drużyny. Może nie od razu myśleć o mistrzostwie Polski, ale żeby w najbliższych latach odbudować Stal na tyle, żeby to była drużyna na poziomie ostatnich lat – mówi nam Marek Towalski.
Żużel. Kuriozalna sytuacja na rynku transferowym! Były zawodnik proponuje zmiany!
Żużel. W co grają liderzy Stali? „To jest powszechnie znana praktyka”
Były zawodnik Stali przedstawił nam swoją koncepcję na skład w razie odejścia liderów. Przyznał, iż nie chciałby szaleć na rynku transferowym, a postawiłby na młodych, rozwojowych zawodników. Uważa również, iż ważni w odbudowie klubu byliby juniorzy.
– Budowałbym skład w oparciu na 6 podstawowych zawodnikach, którzy swoją średnią gwarantowaliby zdobywanie około 45 punktów, a także młodzieży, która jest oczkiem w głowie każdej drużyny. Młodzież potrafi robić przewagę. W ostatnim czasie drużyny wygrywają mecze głównie dzięki punktom juniorów. Nie mam w głowie konkretnych nazwisk, ale jest paru fajnie rozwijających się chłopaków, którzy się już dobrze odnajdują w naszej lidze. Są to Australijczycy, Duńczycy. Można spróbować zbudować drużynę bez większych gwiazd. Potrzebni byliby zawodnicy z ambicjami i talentem – powiedział Towalski.
Żużel. Groźna sytuacja w Częstochowie. Junior wjechał w ratownika medycznego!
Nasz rozmówca nie ukrywa również, iż walka o utrzymanie w PGE Ekstralidze może być bardzo ciężka. Ma zarzuty do kilku zawodników, których nie chce jednak wymieniać z nazwiska.
– Opinia kibiców jest taka, iż walczymy o utrzymanie. Często jestem w tej kwestii wypytywany. O ile ja do pewnego momentu byłem optymistą, to wierzyłem, iż będziemy walczyć o 4-5 miejsce. Teraz widzę, iż ciężko będzie się utrzymać. To będzie walka do końca. Są takie chwile, iż ja jako obserwator niektórych zawodników nie wstawiałbym w ogóle do składu. Nie będę wymieniał z nazwiska, ale żeby robić z najlepszej ligi na świecie pole do trenowania czy poligon doświadczalny, to za dużo płacimy – stwierdził Marek Towalski.
Gezet Stal Gorzów przez ciężką sytuację kadrową była zmuszona postawić na skład bez nominalnego zawodnika U24. Tym samym więcej szans otrzymują młodzieżowcy, ale przez niedawno odniesioną kontuzję Huberta Jabłońskiego mocno ograniczone zostało pole manewru.