Żużel. Poprowadził Wilki do triumfu nad Unią! Jamróg: Da się ich ograć! (WYWIAD)

3 tygodni temu

Początek sezonu dla Cellfast Wilków Krosno układa się najlepiej, jak tylko może. Ekipa z Podkarpacia zaliczyła kolejne zwycięstwo z niezwykle trudnym rywalem, jakim był zespół Fogo Unii Leszno. Najskuteczniej na torze wśród Wilków zaprezentował się Jakub Jamróg, którego dorobek sięgnął 12 punktów. Po spotkaniu wychowanek tarnowskiej Unii opowiedział nam m. in., jak zmieniła się przez lata jego „relacja” z krośnieńskim torem oraz jakich zmian dokonał przed obecnym sezonem.

W zeszłym roku rozmawialiśmy dwa razy, jeszcze jak jeździłeś dla zespołu z Rybnika. Za każdym razem mówiłeś, iż cieszą Cię dobre wyniki tutaj, bo ten tor był dla Ciebie trudny i nieoczywisty. Dzisiaj nie było widać, żeby ten tor miał dla Ciebie jakąkolwiek tajemnicę.

Tak, bo taka była przeszłość, aczkolwiek tę statystykę troszeczkę poprawiam z występu na występ i bardzo się z tego cieszę. Już w tamtym roku dwa razy potwierdziłem, iż jest okay tutaj i miałem dobre wyniki, więc się troszeczkę uspokoiłem, też podpisując tu kontrakt. Ten tor, ta nawierzchnia, stała się dla mnie przyjazna. Już przed tym rokiem wiedziałem, iż tak będzie i też po wszystkich pierwszych treningach, sparingach wiedziałem, iż jest w porządku. Ja cały czas wtedy nawiązywałem do lat, choćby cztery, pięć, sześć wstecz – to był czarny tor, później biały, i czasami trafiała się taka, w moim przypadku, sinusoida. Ale już jest w porządku i wiem, co tu robić, więc sobie jeżdżę.

Żużel. Unia Leszno już przegrała! Wilki rozszarpały Byki! (RELACJA)

Żużel. Kurtz show we Wrocławiu! Falubaz kolejny raz bez szans! (RELACJA)

Można też powiedzieć, iż wyciągnąłeś pewne wnioski po tym meczu w Ostrowie? Tam nie poszło do końca dobrze.

Tak, po prostu zachowaliśmy spokój. Pewne kwestie gdzieś tam zawaliłem, chyba najbardziej ja sam w sobie, bo sprzęt był, z teamem też wszystko w porządku. Może potrzebowałem takiego meczu. Co roku coś zmieniam – mentalnie, sprzętowo, w przygotowaniu. Chcę iść do przodu, chcę się rozwijać, chcę być bardziej takim dojrzałym i doświadczonym zawodnikiem. I takie rzeczy wychodzą tak naprawdę pod prądem, w meczu. Na sparingach, na treningach – w życiu to nie wyjdzie. Więc tam wyszło. Poustawiałem się z powrotem na pewne tory i jest w porządku. Wiedziałem, iż tak będzie i tak jest.

Jakie to były zmiany na ten rok, o których wspomniałeś?

To zostawiam dla siebie. Dużo pracuję mentalnie, dużo pracuję też pod kątem fizyczno-sprzętowym. Na każdej z tych płaszczyzn było dużo zmian, chyba najwięcej pod kątem mentalnym, ale, tak jak mówię, to zostawiam dla siebie.

Żużel. Pewne zwycięstwo Skorpionów. Orzeł bez szans w Poznaniu (RELACJA)

Żużel. Polonia bez handicapu własnego toru? Przebudowa dała się we znaki

Jesteście bardzo rozpędzeni, drugi mecz z rzędu wygrana. Nie chcę tego specjalnie wyolbrzymiać, ale tak naprawdę niewielu na was stawiało. Dzisiejszy rywal to przecież ścisła czołówka ligi, a wy pokazaliście zimną krew, mimo iż początek był trudny.

Leszno ma po prostu tę przeszłość ekstraligową. My mamy przed nimi pełen respekt. Jednak nie mieliśmy zbyt dużo danych, jak sobie radzą na torach Metalkas 2. Ekstraligi. Teraz wiemy, iż da się ich pokonać, iż te tory na zapleczu elity będą dla niektórych ich zawodników obce – i można to wykorzystać. Nie można jednak zapominać, iż w swoim pierwszym meczu pokazali niesamowitą moc. Myślę, iż dalej będą u siebie piekielnie mocni. Ale my też – no kurczę – też umiemy skręcać w lewo i trzymać gaz. Cieszymy się, mamy zespół, który się fajnie bilansuje i się uzupełnia. I to jest klucz do sukcesu. To jest najważniejsze.

Teraz z tą samą energią w następnej kolejce będziecie walczyć z Poznaniem?

Na spokojnie. My skupiamy się na sobie. Ja też w ogóle nie myślałem z kim jadę, kiedy jadę, z jakimi nazwiskami. Skupiamy się w 100% na sobie, na swoim sprzęcie – i tak cała nasza drużyna robiła. Bo wiemy, iż jak my trafimy, będziemy się dobrze czuć, to mogą różni zawodnicy przychodzić, a i tak będzie w porządku. To jest najważniejsze. Na spokojnie podchodzimy do kolejnego meczu.

Rozmawiała JULIA CYNTLER

Idź do oryginalnego materiału