Żużel. Pomógł Dudkowi wyjść z kryzysu! Mówi o swoich początkach (WYWIAD)

2 dni temu

Jako mechanik przyczynił się do zdobycia 4 tytułów Indywidualnego Mistrza Świata na żużlu. Dziś jest częścią teamu Patryka Dudka i wyraźnie pomógł zawodnikowi KS Toruń w odbudowaniu formy po kryzysie, który spotkał go w 2023 roku. Dariusz Sajdak opowiedział nam nie tylko o swojej karierze, ale też o tym, jak wygląda praca mechanika i przybliżył działanie żużlowych maszyn.

Jak można zostać mechanikiem żużlowym i jak to wyglądało u Ciebie? Co się dzieje, iż ktoś wybiera sobie taki trudny zawód?

Chciałem zostać żużlowcem, zapisałem się do szkółki i byłem w niej kilka lat bez powodzenia, jednak zawsze pracowałem przy sprzęcie, i to chyba dlatego mnie tak długo trzymali. Jakoś się tak wciągnąłem, iż zacząłem jeździć z chłopakami, pomagać im na zawodach. Kiedyś nie było takich mechaników indywidualnych dla zawodników jak teraz, i kto potrzebował to mu się pomagało. Pod koniec lat 90. okazało się, iż powstał zawód indywidualnego mechanika i pierwszym moim pracodawcą został Robert Sawina. Po szkole pracowałem na budowie w swoim zawodzie, ale zawsze ten żużel był dla mnie istotny i jak się pojawiła szansa stałej pracy za pieniądze, to można powiedzieć, iż się przetransferowałem z budowy z powrotem do parkingu.

Żużel. Jakie są teraz relacje na linii Janowski-Rusko? „Magic” odpowiada! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Typy na Włókniarz – GKM. Czas na starcie z podtekstami – PoBandzie – Portal Sportowy

Na początku kiedy pomagałeś zawodnikom z Torunia, to robiłeś to w ramach wolontariatu? Czy można było z tego dobrze zarobić?

Jakieś tam pieniądze zawsze się dostawało, bo jeszcze chodząc do szkoły, pomagałem Ryanowi Sullivanowi gdy on zaczął jeździć w Polsce, a również gdy jechałem z Wiechem Jagusiem na jakieś zawody, to on też parę złotych dał i to było, takie dobre kieszonkowe można powiedzieć.

W jakim wieku zaczynałeś być mechanikiem? Nie zawodowo, ale kiedy wykonywałeś te swoje pierwsze kroki.

Musiałem mieć 16 lub 17 lat, w klubie był jeszcze autobus i jeździło się nim na zawody całą drużyną. A za to, iż byłem zawsze aktywny i w tym klubie działałem, pomagałem mechanikowi Krzysztofowi Głowackiemu, w nagrodę mogłem pojechać na zawody z autobusem z drużyną, no i dietę z klubu też dostawałem.

A na zawodowstwo przeszedłeś w wieku nieco ponad 20 lat?

Tak, miałem 21 lat, bo musiałem najpierw skończyć szkołę i trochę popracowałem, pierwszą umowę jako mechanik miałem w 1997 roku.

Masz za sobą prawie 30 lat w pracy jako zawodowy mechanik, bo już w tym roku “stuknie” Ci 28. Powiedz mi czy taką robotę da się w ogóle wykonywać i traktować jak normalną pracę? Czy trzeba być trochę, iż tak brzydko powiem „chorym” na punkcie tego sportu?

Powiem ci tak, trzeba chcieć i ten żużel, musi coś dla Ciebie znaczyć, bo podchodząc do tego zawodu jako do pracy, do której idziesz, zarabiasz pieniądze i wracasz do domu, to nic z tego nie będzie, bo z takim podejściem taka osoba się nie odnajdzie w tej robocie. Musisz mieć tego bakcyla i chcieć w tym żużlu istnieć i czerpać z tego oczywiście pozytywy, ale też jest mnóstwo negatywnych rzeczy, które również są trzeba akceptować je i z nimi żyć.

Żużel. Madsen zabrał głos po sromotnej porażce Falubazu! „Nie tak chcieliśmy zacząć” – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Smutne wieści z Gorzowa. Zmarł były prezes Stali – PoBandzie – Portal Sportowy

Początki

Przejdźmy krok po kroku przez Twoją karierę. Zaczynałeś u Roberta Sawiny, jak to wtedy wyglądało? Myślisz, iż już wtedy byłeś na tyle dobrym mechanikiem, czy było to jeszcze uczenie się wszystkiego od nowa?

Ciężko powiedzieć. Byłem początkującym mechanikiem kiedy ten zawód „mechanika osobistego”, się klarował. Trzeba wspomnieć, iż nie wszyscy zawodnicy takiego mieli, często kolegę z ławki ze szkoły się brało, żeby pomógł lub kogokolwiek kto chciał pojechać, żeby zalał motocykl metanolem, wypchnąć go, czy jakąś tam zębatkę zmienić. Myślę, iż sumiennie do tych obowiązków podchodziłem, dlatego często chłopaki proponowali mi wyjazdy, a ja jako młody chłopak, jak jechałem na inny stadion na zawody, to byłem szczęśliwy z tego powodu.

Nie potrafiłem tego, co potrafię teraz, ale to wszystko się nabywa z latami pracy. Do Roberta nie przyszedłem jako świeżak, bo z motocyklami żużlowymi miałem już obycie w parku maszyn w Toruniu, gdzie pomagałem też na zawodach Markowi Loramowi, jak przyjeżdżał ze swoim mechanikiem, uczyłem się trochę od niego. Później Ryan Sullivan podpisał kontrakt w Toruniu i zostałem przydzielony do opiekowania się jego motocyklami. Także w trakcie początków Ryana w Polsce razem jeździliśmy, a ja zrozumiałem jak ważnym i pomocny jest język angielski w żużlu. To wszystko spowodowało, iż z roku na rok się rozwijałem, a gdy nadarzyła się życiowa okazja, to z niej skorzystałem.

Według Ciebie teraz jest trudniej wejść w zawód mechanika zawodowego czy w momencie, gdy on dopiero raczkował?

Myślę, iż teraz nie byłoby żadnego problemu. Teraz choćby jest łatwiej, a to dlatego, iż jest duży deficyt mechaników. o ile ktoś będzie chciał złapać tę pracę, wkręcić się, to myślę, iż zrobi to bez problemu. Trzeba iść do klubu i zapytać, lub bezpośrednio dotrzeć do teamu zawodnika. Uważam, iż jeżeli ktoś chce, to bez problemu jest w stanie tę pracę poczuć, dostać się do środka, zasmakować, sprawdzić się i przekonać, czy to jest robota dla niego. Są przypadki w obecnym żużlu chłopaków, którzy zostali skierowani do pracy u jednego z zawodników z Urzędu Pracy i jeden z tego co widzę, dobrze się sprawdza i wygląda na zadowolonego.

Pełen wywiad z Dariuszem Sajdakiem jest częścią w pełni darmowego Przewodnika Żużlowego „Kontra” 2025.

Idź do oryginalnego materiału