Włókniarz nie startował w ostatni weekend, ale to o nim było relatywnie głośno. Pono prezes Świącik zrezygnował, na rzecz właściciela Firmy Krono-Plast. Finanse w dół. Wyniki sportowe w dół. Na rynku transferowym… dół. Jak poradzi sobie nowy sternik? Skoro się porwał, to albo ma misterny, chytry plan, albo mamy kolejnego ignoranta, nieświadomego w co się pakuje. Czas pokaże.
Gorzów dopełnił formalności nie dając złudzeń Rekinom. Oskar Fajfer uprzedza, iż w barażach „raczej” nie wystartuje. Nie dziwię się. Z jednej strony – chwała klubowi, iż siłą nie pakuje na motocykl rekonwalescenta (ha,ha,ha). Z drugiej, tak się zastanawiam, co by było, gdyby rzecz dotyczyła takiego na ten przykład czwartego w zespole Lebiediewa? Za Oskara można wystawiać ZZ i to się Stali sprawdza. Za Łotysza takiej możliwości już by nie było. Zakładam, iż Andrzeja również leczono by do skutku… . Bardzooo dłłłuuuugo. A propos skutku. Teraz przed gorzowianami baraże z Polonią. jeżeli sportowo polegną, to… polegną na dobre. Licencja (niby) nadzorowana nikomu nie służy. Sama nazwa zakrawa na groteskę, zaś ów „nadzór”, patrząc na Tarnów, czy Częstochowę – pozostaje iluzoryczny. Co najwyżej. Gorzów dalej zadłużony po uszy. Zapewnienia o cudzie ekonomicznym, czytaj – spłacie kilku milionów deficytu w miesiąc – wiarygodne jak Szłapka. Nie ma kasy w Stali. Wierzyciele jakoś gremialnie nie ogłaszają konwersji zadłużenia na akcję. A wszystko przez… opieszałość poczynań sądów ma się rozumieć. Ach ten wymiar (nie)sprawiedliwości.
Żużel. Andrzej Rusko mówi o frajerstwie! Zapowiada zmiany w składzie na sezon 2027 – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Rusza konkurs na… prezesa ROW-u Rybnik! To trzeba spełnić, jest lista wymagań! – PoBandzie – Portal Sportowy
W Rybniku wściekłość i kolejne ataki na prezesa Mrozka. Nie mnie rozstrzygać dobry to, czy zły gospodarz. Nie mnie oceniać mógł, czy nie mógł zrobić więcej, bądź lepiej. Mnie natomiast wypada zauważyć, iż na Śląsku nie widać choćby szefa „Krono-Plastu” jako godnego następcy. W ogóle nie widać potencjalnego następcy. jeżeli więc Mrozek odzyska zapowiadane miliony od Griszki Łaguty, to gotów stworzyć finansowego… Rekina. I w tym szkopuł. Można się zżymać, a to na sposób zarządzania klubem, a to na efekty tegoż. Tylko należy pamiętać, iż samo „odstrzelenie” obecnego włodarza, to żaden sukces, jeżeli w zanadrzu nie masz skutecznego rozwiązania – czytaj: odpowiedniego człowieka. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni powiada stare przysłowie. ROW na Jancarzu wygrał raptem trzy wyścigi indywidualnie. Poległ wysoko. Ale nie tylko rybniczanie wracali z Gorzowa na tarczy, a to jeszcze z Fajferem w składzie gospodarzy.
Niedziela ekscytowała. Szczególnie w kujawsko-pomorskiem. Grudziądz we Wrocławiu rozpoczynał bój o marzenia. Tylko „Olimpia” tuż po II wojnie (1948), zdobyła dla miasta brązowy medal DMP. A tradycje zacne. Jeszcze przedwojenne. Witkowski, Najdrowski, Gątkiewicz, Szałkowski, Zwoliński i kilku innych to byli prekursorzy – znaczące nazwiska przedwojennej i powojennej szlaki, jakże innej od współczesnego żużla. Dla Wrocławia byłby to kolejny brąz, tym razem nieco na „otarcie łez”. Dla GKM historyczny medal. Sięgnięcie szczytu. W Toruniu dla odmiany takoż rozpalone… marzenia. Marzenia o detronizacji Lublina i sięgnięcia po tytuł. Troszkę już nań w Grodzie Kopernika czekają.
Zaczęliśmy we Wrocławiu. Na początek potwierdzenie moich obserwacji a propos Bartka Kowalskiego. Nie interesuje chłopaka budowanie własnej prędkości. Nie interesuje szlachetna rywalizacja. Jedynym co interesuje Kowalskiego jest polowanie. Taki specyficzny myśliwy. Na drugim łuku bez głowy upolował prowadzącego Fricke. W powtórce Brady show. Po pierwszym łuku podwójnie GKM, ale Kurtz cisnął, cisnął, a iż był znacznie szybszy od rywali – wycisnął obydwu. W drugim potwierdzenie „przegrzania” juniorów gości. Przegrali podwójnie i bez złudzeń. Potem Kowalski w wywiadzie TV potwierdził, iż nic nie rozumie. To nie on bez głowy przewrócił rywala, to rywal wykorzystał okazję (zdaniem Bartka) – by się wywrócić. Taki to bezrozumny i bezrefleksyjny „filozof” z niego. Trzeci wyścig i MJJ bez „próby toru”. Był na tej regulaminowej, ale zwykle inauguracyjny wyścig to był dla Hamleta swoisty test praktyczny fury. Nie tym razem. Wygrał. Po drodze Piła utarła nosa gdańskiemu faworytowi i już po XII biegu rewanżu na torze rywala, zapewniła sobie awans na zaplecze. Brawo Wy! Kolejny ośrodek wraca powoli na (nie)dawne, dobre tory. Przy okazji – Kamil Witkowski. Warto zapamiętać. A we Wrocławiu? Janowski z Kowolikiem ogrywają Tarasienkę i bezbarwnego Małkiewicza. Robi się niewesoło z perspektywy GKM takoż jakości spektaklu. Po I serii aż 8 w plecy. Wszystkie śliwki po stronie gości.
Coraz nudniej na Olimpijskim. Pola 1 i 3 najlepsze. Od początku II serii korzystają żużlowcy WTS. Wynik odjeżdża, a Kościecha ma tylko Jensena. Musi czekać z taktycznymi i szukać kolejnych rajderów. Zapowiada się źle dla grudziądzan. Pogrom. Lidsey z Miśkowiakiem nie dojechali. Młodzież zawodzi. Tylko MJJ i Fricke z nadzieją na punkty. Pozostali? Komplet śliwek po stronie Gołębi. 16 w tył. A to połowa meczu. Dopiero.
Na otwarcie kolejnej rundy mistrzostwa Rosji odsłona pierwsza. Lepszy ten wrocławski. Wadim kompletnie pogubiony. Fricke gubi z trasy. Katastrofa. Wygrywa jedynie MJJ. Wygląda na to, iż gospodarze rozstrzygną dziś zabawę o brąz DMP. Pierwsze zero przywieźli dopiero w XII starciu. Kończy się 29 po stronie przyjezdnych. Trudno. Marzenia Grudziądza trzeba odłożyć minimum na rok. A Wrocław? Z kolejnym „niechcianym” brązem. Miał być finał. Miał być bój o złoto. A tu… były zawodnik, a później trener udowodnił, iż pospieszono się we Wrocławiu ze zwolnieniem Piotra Barona.
Żużel. Kubera pełen wiary przed rewanżem! Wspomniał o… Stali Gorzów! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Co za wieści! Łaguta pojedzie w USA, będą kolejne gwiazdy! Wyjątkowy turniej – PoBandzie – Portal Sportowy
Jedziemy do Torunia. Miasto Kopernika znowu żyje żużlem. Za powtórkę wyniku z WTS dali by wiele. Za wyższą wygraną – jeszcze więcej. No i mają… Piotra Barona. Co na to lubelska Hydra? Z pewnością niczego nie odda za darmo. Będzie ekscytująco? Takie mam nadzieje.
Tu również zaczęło się z turbulencjami. Falstart. Jacek Holder przypomniał plecom jak trze nawierzchnia na obiekcie Mariana Rose. W powtórce Domin najpierw stracił, by na kresce odzyskać pozycję po walce z Kvechem. Natchniony Duzers poza zasięgiem. Juniorzy? To może być ciekawe. Wśród gości wraca Wiktor Przyjemski. Patrzymy. Kawczyński od startu do mety. Duchiński z trasy gubi, a potem odzyskuje nad Bańborem. Dzieje się. Zapowiada się uczta. W jednym wyścigu dzieje się więcej niż na innych obiektach przez połowę meczu. A w IV? Mikołaj Duchiński show. Małolat wypromowany przez Barona kosztem grymaszącego Lewandowskiego. Patrz pan panie Kościecha i ucz się – można? Można. Po czterech plus 8 Anioły. Teraz dwie serie prawdy.
Kuciapa nie czeka. Za Cierniaka – taktyczna Zmarzlik. Już w piątym. Sprawdza się połowicznie. 2-4. Motor przez cały czas może korzystać z taktycznych tyle, że… nie ma kim. W VII Dudek perfekcyjny. choćby Zmarzlik nie podołał. Seria na zero. W VIII Emil Sajfutdinow w akcji. Postanowił nagrać filmik instruktażowy dla adeptów pt. „Jak wyprzedzać po przegranym starcie”. Maestria. Przyjemski za wcześnie w składzie. Brawo lekarz Motoru. Za Wiktora z taktycznej Bańbor w X… bez punktu dotąd. A Jaworski? Nie spróbują? Po trzech seriach wciąż plus 8 Toruń. Jak po pierwszej kolejce. Ale walka przednia.
W XI za Cierniaka, który nie kocha Motoareny jedzie… Lindgren. Ciekawostka. Szwed dotąd (mnie) nie przekonywał. I ponownie nie przekonał. Z kolei XII odsłona psuje atmosferę sportowego święta. Dźwignęło jadącego bieg po biegu Fredkę przy krawężniku po linkach i zabrał ze sobą jadącego szerzej Kawczyńskiego. Szpetny karambol, a Lindgren wypełnia limit nieszczęść na dziś. Wykluczenie Szweda. Powtórka? Powtórka palce lizać. Robił co mógł i co potrafił prowadzący stawkę Bańbor, ale… poległ w starciu z goniącymi harpaganami Kawczyńskim i Kvechem. Podwójnie gospodarze. Ho.Ho. Plus 14 Pres Grupa Deweloperska. Czy Bartek z Dominem podgonią w XIII? A gdzie tam. Zmarzlik… ostatni. 4-2 Anioły. Ależ meczycho. Dwa ostatnie przed nami, a tu już 16 punktów przewagi ekipy Piotra Barona.
Czy i co zmienią nominowane? Lublin ma trzech. Toruń czterech. Goście mogą dwa razy skorzystać z Kubery. Holder jedzie dobrze, ma prędkość, ale nie imponuje punktami. No i potwierdza się. Domin ratuje remis biegowy w XIV. Holder na zero. Za moment Kubera ponownie na torze. Fura wytrzyma? To raptem czwarty wygrany wyścig indywidualnie przez gości i pierwszy przez innego zawodnika niż Bartek Zmarzlik. Czekamy na ostatni. Michelsen katem Lublina? Dudek. Dudek. Dudek. Niesamowity. Kosmiczny. Pokonuje ponownie Zmarzlika. Michelsen lepszy od Kubery. Toruń miażdży Lublin 54-36. Obronią? Mają bardzo wielkie dzanse. Czyżby jednak Anioły górą. Potrafią bronić. Pokazali to we Wrocławiu. Pora na powtórkę w jaskini lwa.
Na koniec meczycho co się zowie. Zrekompensowało letnią ledwie temperaturkę na Olimpijskim. Brąz dla Wrocławia. Złoto dla… Torunia? Byłby to majstersztyk Piotra Barona.
Przemysław Sierakowski