Żużel. Plusy dodatnie i plusy ujemne. Jednym radość, drugim smutek

3 godzin temu

W Gorzowie starcie na przetarcie. Być może oba zespoły spotkają się w fazie rozstrzygającej. Gezet Stal z mocarstwowymi zapędami na przyszły sezon, acz bez wartościowych konkretów. Rybnik wierzący w powodzenie misji z cyklu… „impossible”. To mógł być mecz z gatunku „O lepszą psychikę”. A propos. Wielka szkoda, iż „eksperci” Eleven nie zdołali nauczyć się prawidłowo i na pamięć personaliów gorzowskiej legendy – Ryszarda Dziatkowiaka. Ani fonetycznie ani gramatycznie nie było jak należy. Szkoda. To nie było ani nazbyt trudne, ani tym bardziej niewykonalne. Miał być hołd – wyszło żenująco.

Żużel. Miał być hit, wyszedł kit? Wpadka Canal+, kibice poznali pary wcześniej! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. W Unii nie mają wątpliwości! Dwie ekipy wejdą do PGE Ekstraligi? – PoBandzie – Portal Sportowy

Na początek… Pludra. Wyskoczył spod linek i widać tak mu się spodobało seniorskie wygrywanie, iż postanowił kontynuować „passę” po dłuuuuugim oczekiwaniu. Pierwsza seria kończy się remisem 2-2 w wygranych indywidualnych, zaś w meczu plus 4 Gorzów. Potem gospodarze rozpoczęli proces bezwzględnego wykorzystywania słabych punktów pośród gości. Takowymi tym razem „tradycyjnie” juniorzy i gasnący w oczach Rohan Tungate. Wśród gospodarzy dla odmiany miejsce Thomsena, tym razem niemal bezbłędnego, zajął coraz mizerniejszy Oskar Paluch. Na nim punktowali rybniczanie. No i geriatryczne Rekiny takie trochę bezzębne. Szczególnie w IX odsłonie. Co to ja od dawna piszę o Krzyśku Holderze? Aha. Teraz to nawet… Pludra z taktycznej za kangura. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść?

Przed nominowanymi Stal pewnie i z bezpieczną przewagą w dwumeczu. ROW nie bardzo ma kim straszyć w przedostatnim. Jadą gospodarze za trzy. XIV i ponownie… Pludra przedłuża nadzieje rybniczan na brak bonusa w dwumeczu dla obu zespołów. Biegowy remis, a bilans plus 4 dla gospodarzy w rywalizacji o dodatkowy punkt. Decyduje ostatnia odsłona. Kto z bezwartościowym, bo bez jakiegokolwiek znaczenia – bonusem? Ano Gorzów z powodu niemocy Dzika. Wyciągnęła go fura po przyklapowaniu, a dziadek nie poradził z opanowaniem narowistego rumaka. „Przy okazji” wpakował w płot Lebiediewa i zarobił excluded. Gorzów wygrywa zgarniając dodatkowe oczko, ale nie do końca przekonuje. ROW to Drabik, trochę zrewitalizowanego Pludry i odrobinę Pedersena. Mało.

Letnia niedziela przywitała nas wysoką temperaturą powietrza i… letnią na zawodach. Gołębie w pył rozbiły Lwy z Częstochowy. Doyle potwierdził, iż w Grudziądzu na nic by się nie przydał. Wrócił Piter, ale przerwa zostawiła ślad i jakoś nie przekonał na torze. Tylko Kacper Woryna nie pozwolił liderom GKM przywieźć płatnych kompletów. Widać nie każdemu sukces szkodzi. Pośród miejscowych, ewidentnie w euforii, nieco gorzej nowy nabytek medialny Włókniarzy – rekonwalescent Jaimon Lidsey. I to tyle o tym spotkaniu. Może jeszcze jedno – kolejny raz „słabszy” nie sięgnął trzydziestki.

We Wrocławiu mecz o rozstawienie. Na szali druga pozycja po rundzie zasadniczej. Początkowo gospodarze odskoczyli, acz nie na tyle by być spokojnymi o dwumecz i potencjalny bonus. Pres Toruń bronił się dzielnie czym (a raczej „kim”) miał. A we wstępnym etapie spotkania miał jedynie Dudka. Tenże „rozmyślił się” w trzeciej serii notując wykluczenie po juniorskim uślizgu. Z trójką biegową zastąpił Patryka Emil Sajfutdinow ale Betard sukcesywnie budował przewagę. I mam na myśli tę w bilansie, a nie konkretnym starciu. Tu wszystko zostało adekwatnie przesądzone.

Żużel. Mocna deklaracja Kurtza! Taka Sparta może wygrać z każdym? – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Michelsen poirytowany po klęsce we Wrocławiu! Mówi o lekcji od Sparty! – PoBandzie – Portal Sportowy

Czwarta seria i WTS włączył dwójkę terenową doszlusowując do nudnego obrazu ostatniej kolejki rundy zasadniczej. Anioły rozbite. Dwumecz rozstrzygnięty. Sparta druga w tabeli. Mimo braku (uzasadnionej) powtórki XIV gonitwy. Taśma poszła nierówno w tym wyścigu. To na tyle. Słabe te mecze. Kolejny raz. Takie jednostronne w swej masie i zwyczajnie… bezpłciowe. Najsilniejsza liga świata myślałby kto. A może najnudniejsza? Albo najbardziej hermetyczna? E-lipa. Najwyraźniej.

Podsumowując zatem – ostatnie spotkania rundy zasadniczej nie przyniosły żadnych emocji. Najmniejszych, co stwierdzam z nieukrywanym smutkiem. Nuda. Nuda. Nuda. Znacznie więcej i ciekawiej działo się w sobotę podczas GP Challenge w Holsted. Tylko to nie liga. Ale minę Armando też, jak prezes Stępniewski – chciałbym zobaczyć.

Przemysław Sierakowski

Idź do oryginalnego materiału