Charles Wright poczynił spore inwestycje, aby pokazać się z dobrej strony w polskich rozrywkach. Brytyjczyk chciał wyjść ze swojej strefy komfortu, jaką jest jego rodzima liga. Uważa, iż jest on jak wino – z wiekiem jest zdecydowanie lepszym żużlowcem. Doświadczenie z Manchesteru może mu znacznie pomóc w dalszej karierze.
Trans MF Landshut Devils otworzyło drzwi na nowe nazwiska. Charles Wright wywalczył sobie angaż świetnym występem w turnieju towarzyskim na bawarskim torze. Choć początek był znacznie trudny dla Brytyjczyka, z czasem znalazł on sposób na regularne punktowanie. Po debiucie na gnieźnieńskim torze, Wright był naprawdę zadowolony.
– Jest, to dla mnie zupełnie nowy tor. Uczyłem się tutaj ścieżek, jakie ustawienia wybrać i chciałem cieszyć się jazdą. Z wyścigu na wyścig było coraz lepiej. Jestem zadowolony ze swojego pierwszego występu w Gnieźnie – opowiada Brytyjczyk. – Chciałem podchodzić uważnie do tej części toru, ale deszcz stworzył pewną ścieżkę przy płocie, co mi pasuje. To naprawdę świetny tor do jazdy.
Pochodzący z okolic Manchesteru zawodnik Landshut Devils miał okazję zaprezentować się na domowym torze w rundach cyklu Speedway Grand Prix. Jak sam przyznaje, pomimo jego w miarę dojrzałego wieku, przez cały czas może się sporo nauczyć.
Żużel. Hansen jechał ze złamanymi kręgami! Szef PGE Ekstraligi zabrał głos
Żużel. Pedersen był zły na Czugunowa! To mu powiedział na treningu!
– To czołowa piętnasta w świecie i nie możesz popełniać błędów. Walczyłem z nimi jak tylko mogłem. Jestem usatysfakcjonowany. Wiadomo, iż zawsze możesz pojechać lepiej, ale zawsze się uczysz. Czuję, ze starzeje się jak wino. Im starszy tym lepszy jestem.
Choć Wright już kiedyś ścigał się w polskich rozgrywkach, tak naprawdę dopiero teraz może się pocieszyć pełnym sezonem w polskich rozgrywkach. Dla niego samego, występy poza Wielką Brytanią to wyjście poza sferę komfortu. Wedle jego samego, zainwestował znaczną część pieniędzy w sprzęt na ten sezon.
– To tak naprawdę mój pierwszy cały sezon w Polsce. Miałem krótki epizod w Opolu, ale nie byłem na to gotowy. Nie, iż mentalnie czy coś w tym stylu, ale głównie sprzętowo. Przez lata inwestowałem w lepszy sprzęt. choćby mając 36 lat czuję, iż mam idealne wsparcie finansowe, aby dalej się ścigać w tej lidze – przyznaje. – Powiedziałbym, iż ten sezon to bardziej inwestowanie w sprzęt, aniżeli zarabianie pieniędzy. Głownie chciałem się ścigać i wyjść ze swojej strefy komfortu w Wielkiej Brytanii. Pokazać się innym i zrobić to we właściwym stylu. Ten sezon to przede wszystkim poznawanie torów, budowanie marki, a nie zarabianie pieniędzy.
Oxford Spires nie mają udanego sezonu. Charles Wright jest jednak bardzo mocnym ogniwem zespołu. Jako jedyny punktuje w miarę regularnie, a teraz został numerem jeden drużyny z Sandy Lane. Jak sam jednak przyznaje, ten sezon nie jest raczej do uratowania przez liczne porażki.
OGLĄDAJ LIGĘ BRYTYJSKĄ W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
– Przegraliśmy za dużo meczów w ostatnim czasie. Jednak czołowa czwórka jest naprawdę solidna i oni najpewniej wejdą do play-off. Zawsze możemy wierzyć i liczyć na coś, ale szkoda. Personalnie uważam, iż mam naprawdę dobry sezon. Jestem numerem jeden. Czasami miło jest wygrać drużynowo, ale wynik indywidualny jest równie ważny.
Charles jest również zawodnikiem Redcar Bears, z którymi chce zdobyć kolejne trofeum. Jak sam przyznał na zakończenie rozmowy, jego zespół może się przeciwstawić Poole Pirates, o ile uda im się pojechać w miarę regularnie.
– Najpewniej mamy najsilniejszy zespół w lidze. Powiedziałbym, iż silniejszy choćby od Poole Pirates. Ściągają teraz Williama Cairnsa i zawsze mają jakiegoś asa w rękawie. To naprawdę utytułowany zespół i bardzo profesjonalny. Tak samo jak Redcar. Na moich barkach, ale również Danny’ego (Kinga) wiele spoczywa, ale inni są w stanie też coś pokazać. Jest na mnie sporo presji – kończy.