Żużel. Michelsen spełnił marzenie?! „Wiele osób w nas wątpiło”

6 godzin temu

Przed tym spotkaniem świat żużlowy nie był pewny, kto awansuje do wielkiego finału PGE Ekstraligi. Wielu kibiców i ekspertów wątpiło, iż torunianie utrzymają przewagę. Jednak ekipa gości pokazała, na co ich stać, to jest właśnie najważniejsze dla Mikkela Michelsena.

– Mój dorobek punktowy mógł być lepszy, ale szczerze mówiąc, to nie ma większego znaczenia. Zrobiliśmy robotę jako drużyna, a to było naszym głównym celem – awans do finału. Wiele osób w nas wątpiło, mówili, iż 14 punktów to za mało, by pokonać Wrocław na ich torze. A jednak nam się udało. Jestem po prostu szczęśliwy, iż pojedziemy w finale. Mój indywidualny występ mógł być lepszy, trochę wkurza mnie to zero, ale koniec końców najważniejsze, iż jesteśmy w finale – mówi z uśmiechem.

Żużel. Obudził się w kluczowym momencie i znów błyszczy formą! Tungate: Ekstraliga to mój priorytet (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy

O stresie i spełnieniu marzenia

Po znakomitej czwartej serii w wykonaniu Betard Sparty Wrocław serca kibiców toruńskiego speedwaya zaczęły bić mocniej, a przed biegami nominowanymi pojawił się ogromny stres. Jak zareagował na to stały uczestnik cyklu Speedway Grand Prix – czy tak doświadczonego zawodnika takie chwile ruszają, czy jednak zachował pełen spokój przed swoim ostatnim startem?

– Nie czułem stresu. To nasza praca. Przygotowujemy się właśnie na takie momenty. Myślę, iż byłem trochę bardziej nakręcony po 11. biegu, kiedy zrobiłem zero. Powiedziałem sobie: „to się już nie powtórzy”. Jestem po prostu szczęśliwy, iż wykonaliśmy zadanie – wyjawia.

Żużel. Trener Sparty szczery do bólu. „To nasza porażka” – PoBandzie – Portal Sportowy

Mikkel Michelsen zdobył w tym meczu 10 punktów z bonusem i przypieczętował zwycięstwo, wygrywając czternasty bieg. Dla toruńskich kibiców całe zawody były prawdziwym rollercoasterem emocji, a awans do wielkiego finału spełnił jedno z największych marzeń Duńczyka.

– Zawody były trudne, ale od początku wiedzieliśmy, iż łatwo nie będzie. Po ostatnim meczu we Wrocławiu mówiłem, iż to była dobra próba, a część z nas jechała też w Grand Prix, więc drugi tak słaby występ nie mógł się powtórzyć. Dziś to udowodniliśmy. Było ciężko od startu do końca, a w 11. biegu sam zrobiłem zero – wylano wtedy sporo wody na tor, co mnie zaskoczyło. Na szczęście wprowadziliśmy poprawki na czternasty bieg i pozwoliliśmy Patrykowi Dudkowi wystartować z pierwszego pola – znakomicie ruszył spod taśmy, podobnie jak ja. Dzięki temu dowieźliśmy 5:1 i zapewniliśmy sobie awans do finału – zdradza Mikkel. – To wszystko, o czym mogłem marzyć, gdy przechodziłem do Torunia, a choćby więcej. Kibice byli fantastyczni, a ja bardzo szczęśliwy, iż mogę być częścią tak wspaniałej drużyny – dodaje.

Idź do oryginalnego materiału