Nowy zawodnik klubu z Opola w minionym sezonie wrócił do ścigania po ciężkiej kontuzji. Niestety dla Orła Łódź jego forma odbiegała od idealnej. Rozgrywki zakończył ze średnią 1,431 pkt/bieg, przez co brakowało chętnych na jego podpis. Z okazji skorzystał zatem Kolejarz.
– Już byłem zdecydowany podpisać umowę warszawską i czekać, co z tego wyniknie. Potem przyszła oferta z Opola. Na początku listopada, tydzień – dziesięć dni przed końcem okna transferowego. Pojechałem tam i dogadaliśmy się. Jednym z moich warunków było to, by trenerem został Robert Ruszkiewicz, który pomaga mi od początku kariery – przyznał Vaclav Milik w rozmowie z portalem SpeedwayA-Z.cz.
Żużel. Kolejarz jeszcze się wzmocni? Planują kolejny transfer
Żużel. Ponad 18 milionów widzów śledziło SGP! Discovery opublikowało raport
Oprócz Czecha Kolejarz zakontraktował m.in. Patricka Hansena, Jonasa Jeppesena, Oskara Polisa czy Huberta Łęgowika. Taki skład z pewnością powalczy o play-offy Krajowej Ligi Żużlowej, a być może choćby o finał rozgrywek.
– Stwierdziliśmy, iż Opole będzie nam odpowiadać. Jeżdżą w trzeciej lidze od dawna, ale mają pomysł na przebicie się. Uzgodnili z miastem, iż w 2027 roku powinni mieć nowy stadion. Będę jeździł w dobrym klubie. Możemy osiągać dobre wyniki – powiedział Vaclav Milik.
Żużel. Mission impossible przed Włókniarzem? „Nie ma co opowiadać bajek”
32-latek nie zamierza wypisywać się z poważnego żużla. Z pokorą podchodzi do przyszłorocznych zmagań, ale chciałby pościgać się jeszcze na arenie międzynarodowej.
– Oczywiście są jeszcze kwalifikacje do mistrzostw świata i Europy. Nie robię sobie złudzeń, iż za rok od razu zrobię tam wielki wynik. W tym roku szło gorzej, było to demotywujące. Ale chcę mieć z żużla euforia – zakończył Milik.

2 dni temu
















