To miał być kolejny nudny sezon w cyklu Grand Prix. Podobnie jak w sezonach 2022, 2023 oraz 2024 Bartosz Zmarzlik miał gwałtownie odjechać stawce, zgarnąć szósty mistrzowski tytuł i wyrównać rekord Tony’ego Rickardssona oraz Ivana Maugera. Jak „królik z kapelusza” wyskoczył jednak on. Obiecujący debiutant Brady Kurtz, który nie tylko dotrzymuje kroku obrońcy tytułu, ale potrafi z nim wygrywać w kluczowych momentach. Perspektywę samego zawodnika na tę historię znacie z wielu wywiadów, które ukazywały się na naszym portalu. A jak ostatnie szalone tygodnie przeżywają jego najbliżsi? O tym w poniższej długiej i szczerej rozmowie ze Stevem Kurtzem, tatą Brady’ego.
Jako trzylatek dostał pierwszy motocykl. Wygrywał wiele turniejów na szczeblu stanowym oraz krajowym w Australii. Potem spakował walizki i przeniósł się do Europy. Mieszkał w Danii u Rasmusa Jensena i przebijał do kolejnych lig. Wszystko w jednym celu – spełnić marzenie i zostać mistrzem świata.
Żużel. Kurtz mówi jak znów ograł Zmarzlika! „Nie boję się walczyć z Bartkiem!” (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy
O zabawnych historiach z dzieciństwa, zabieraniu na zawody słynnej australijskiej pasty, jedzeniu bułki z kiełbasą, zimnej krwi, którą zachowywał już jako młodziutki zawodnik oraz świętowaniu pierwszej wygranej w cyklu Grand Prix… lodami Magnum opowiada nam człowiek, który jak nikt inny zna drogę Brady’ego do walki o najcenniejsze żużlowe trofeum.

Ostatnie tygodnie są dla Waszej rodziny niesamowite. Brady mówi, iż to niewiarygodne. Jak Ty odbierasz te jego kolejne zwycięstwa w Grand Prix?
Kiedy patrzyłem, jak się przebija i wchodzi do Grand Prix, to wiedziałem, iż nadszedł na to odpowiedni moment i iż jest gotowy, aby dać z siebie wszystko w tym cyklu. Muszę jednak powiedzieć, iż to, co robi, jest czymś wyjątkowym i zaskoczyło nas wszystkich. Ja i brat Brady’ego, Todd, mieliśmy szczęście być z nim w Gorzowie, kiedy wygrał swój pierwszy turniej. Atmosfera i emocje były najlepsze w życiu. Nie da się opisać słowami, jak się czuliśmy. Całe poświęcenie, ciężka praca i zaangażowanie Brady’ego w końcu się opłaciły.
Rodzina dumna z Brady’ego Kurtza
To wielka duma dla taty?
Ja, Sue (mama Brady’ego – dop.red.), obaj jego bracia, Todd i Michael, a także dziewczyna Brady’ego , która wspiera go we wszystkich najważniejszych momentach. jesteśmy niezwykle dumni z tego, co osiągnął Brady. Obserwowaliśmy go podczas jego wzlotów i upadków na żużlowych torach, a było ich wiele, a teraz, widząc, gdzie się znalazł, jesteśmy bardzo szczęśliwi. Nie moglibyśmy być z niego bardziej dumni.
Jak bardzo zatem denerwujesz się, jako tata, w finałach Brady’ego? Sprawdzałeś puls?
Byłem bardzo zdenerwowany – nie miałem odwagi sprawdzić swojego pulsu! Jechałem z nim na motocyklu! Myślę, iż im jestem starszy, a on coraz szybszy, tym jest gorzej! Gdybym powiedział, iż nie denerwowałem się, to bym skłamał.
A jak wyglądało świętowanie pierwszej wygranej rundy Grand Prix?
Dla mnie i Todda obecność w Gorzowie podczas pierwszego zwycięstwa Brady’ego w Grand Prix, w jego debiutanckim sezonie, była naprawdę niesamowita. To było wieloletnie marzenie i życiowe zobowiązanie Brady’ego. To była długa i trudna droga, która w końcu zaczyna przynosić efekty. Życie żużlowca jest bardzo wymagające, pełne ciągłych podróży, nieustannych lotów, braku snu i wielu rozczarowań po drodze.
Ze względu na napięty harmonogram Brady’ego, aby uczcić jego pierwsze zwycięstwo, po zawodach spakowaliśmy się, opuściliśmy Gorzów i pojechaliśmy autostradą na lotnisko w Poznaniu, aby złapać wczesny lot powrotny do Wielkiej Brytanii. Po drodze zatrzymaliśmy się, aby zatankować, a ja kupiłem trzy lody Magnum o smaku czekoladowo-karmelowym i tak właśnie Brady, Todd i ja świętowaliśmy jego ZWYCIĘSTWO.
Dzieciństwo Brady’ego Kurtza
Co sprawia, iż Brady jest tak odporny psychicznie? Finały rozgrywa z zimną krwią. Zawsze taki był?
Tak, już jako czteroletni chłopiec, kiedy przyjeżdżaliśmy na zawody, siadał na krześle w boksie i przed wyścigiem jadł „bułkę z kiełbasą”, pił „filiżankę herbaty”, radośnie obserwując wszystko, co działo się wokół niego. Był najspokojniejszym i najbardziej opanowanym dzieckiem, jakie kiedykolwiek spotkałem. Nic nie było w stanie go wyprowadzić z równowagi i nic się w nim nie zmieniło.
Liczne kontuzje i niepowodzenia, z którymi borykał się w trakcie swojej kariery, również pomogły mu zbudować odporność psychiczną. Brady brał udział w czterech światowych zawodach 85cc Youth Gold Trophy: w 2008 r. (Dania), 2009 r. (Polska), 2011 r. (Polska) i 2012 r. (Szwecja). Sądzę, iż w nich, w bardzo młodym wieku zdobył bezcenne doświadczenie.
Skoro mówisz o małym Bradym, to trochę powspominajmy. Jak zareagowałeś na to, iż Brady będzie chciał jeździć na żużlu? Dałeś mu zgodę od razu?
Zawsze byłem związany z motocyklami, miałem kilka motocykli szosowych i ścigałem się we flat tracku i na żużlu, kiedy byłem młodszy. Naturalne było więc to, iż Todd i Brady zaczęli jeździć na motocyklach. Pierwszą licencję Brady uzyskał w wieku zaledwie czterech lat.
Jako rodzina spędzaliśmy większość weekendów podróżując po Australii na zawody. Brady odnosił wielkie sukcesy, wygrywając wiele mistrzostw stanowych i australijskich. Zarówno na poziomie juniorskim, jak i seniorskim, w dirt tracku oraz żużlu. Motto Brady’ego jako dziecka brzmiało: „No ride, no travel!”

A kiedy dostał pierwszy motocykl?
Todd zaczął ścigać się w wieku czterech lat, więc Brady spędził pierwsze cztery lata swojego życia jeżdżąc po okolicznych torach, aby oglądać jego zawody. Brady dostał swój pierwszy motocykl – Pee Wee 50 – w wieku zaledwie 3 lat. Był wyposażony w kółka treningowe, które pomagały mu utrzymać równowagę. Od tego momentu nigdy nie oglądał się za siebie.
Był grzecznym dzieckiem czy raczej trudno było go upilnować?
Brady był niezwykle wesołym i łatwym w kontakcie dzieckiem. Uwielbiał spotykać się z innymi kolegami i zawodnikami podczas turniejów. Miał świetne podejście, był dobry na torze i lubiany przez innych zawodników. Zarówno młodych, jak i starszych. Powiem też, iż był prawdziwym łobuzem, a jego rude włosy sprawiały, iż wyróżniał się z tłumu!
Przyjaźń z Rasmusem Jensenem
Jakie wspominasz zabawne historie z dzieciństwa Brady’ego?
Zabawnym wspomnieniem jest to, iż Brady miał nadrukowanego Barta Simpsona „na tyłku” swoich kevlarów i nosił nakładkę na kask z motywem „Elmo”. Bardzo lubił ścigać się i zawsze starał się dodać odrobinę humoru, kiedy tylko miał okazję.
Kolejna historia jest taka, iż Todd brał udział w zawodach 85cc World Youth Gold Trophy w Rybniku w Polsce w 2007 roku. Brady też tam był i właśnie tam nawiązał przyjaźnie z wieloma zawodnikami z innych krajów, zwłaszcza z Rasmusem Jensenem. Brady podróżował ze swoim słynnym australijskim „Vegemite” (pasta z drożdży z warzywami popularna w Australii – dop.red.), którym smarował kanapki i tosty. Zaproponował trochę Rasmusowi, który natychmiast wykrzyknął: „To smakuje jak gówno!” i natychmiast wyrzucił je przez okno trzypiętrowego budynku. Brady był przerażony – słychać było, jak biegnie korytarzem, pędzi po schodach i wybiega na zewnątrz, potem krzyknął: „Znalazłem!”.


Początki w Polsce
W 2015 roku podpisał pierwszy kontrakt w Polsce. Jak zareagowałeś na jego pierwszą umowę w naszym kraju?
Cieszyłem się z jego sukcesu, ale wiedziałem też, iż będzie mu ciężko. Pamiętam, jak zapytałem go, kiedy zaczął zdobywać dobre wyniki w Wielkiej Brytanii, czy zamierza trafić do Polski, a on odpowiedział: „Chcę być wystarczająco dobry i gotowy, żeby tam zostać”. Od 2015 roku do teraz nie opuścił ani jednego sezonu.
Wyjazd z Australii do Europy był dla niego trudny?
Brady nie wahał się ani chwili, dokładnie wiedział, co chce osiągnąć – zostać mistrzem świata. W wieku zaledwie 15 lat spakował walizki, opuścił rodzinę i wyruszył na drugi koniec świata, do Danii, aby jeździć na motocyklu i zdobywać cenne doświadczenie.
W wieku 17 lat wywalczył miejsce w lidze brytyjskiej. Podczas pobytu w Danii mieszkał z rodziną wspomnianego wcześniej dobrego przyjaciela, Rasmusa Jensena. Brady miał szczęście, iż jego starszy brat Todd również startował na Wyspach przez pierwsze sześć lat pobytu Brady’ego w Anglii.
Wiele lat spędził w Unii Leszno u prezesa Rusieckiego. To była duża pomoc?
Wiele się tam nauczył i dobrze się bawił. Docenia tamten czas.
Potem spędził kilka lat w 2. Ekstralidze. Wierzyłeś cały czas, iż nadejdzie taka chwila jak dziś, iż będzie na szczycie?
Nigdy nie miałem wątpliwości, iż jego czas nadejdzie. Dotarł do Grand Prix w trudny sposób, przechodząc przez mistrzostwa Australii, potem przez kwalifikacje GP, a następnie wygrywając GP Challenge. To była długa droga.

Poprzedni rok, o którym wspominasz, był dla niego przełomowy. Co się zmieniło, iż Brady wszedł do ścisłej czołówki?
Brady przez lata zmagał się z wieloma przeciwnościami losu i musiał walczyć o każdy sukces. Ma za sobą wspaniały team, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce. W tym swojego polskiego mechanika „Komina”, który jest z nim od prawie dziesięciu lat. Przez cały ten czas Brady wykazał się niesamowitą cierpliwością, niezachwianą motywacją i determinacją, stopniowo budując swoją siłę i odporność. Teraz jest więcej niż zdolny. Jest naprawdę gotowy, aby zostać mistrzem świata.
Przeniósł się do Sparty Wrocław, wielkiego polskiego klubu. Mówił mi, iż cieszy się z tej decyzji. Też uważasz to za świetny ruch?
Tak, przeniesienie się do tak profesjonalnego, silnego i niesamowitego klubu jak Wrocław to była najlepsza decyzja dla Brady’ego. Ma świetnych sponsorów i mnóstwo osób, które wspierają go w klubie. Jestem pewien, iż odniesie tam wiele sukcesów i przeżyje wiele dobrych chwil.
Na koniec muszę zadać to pytanie. Zostały dwa turnieje do końca. Sądzisz, iż Brady jest w stanie wygrać z Bartoszem Zmarzlikiem we Wrocławiu i Vojens oraz zostać mistrzem świata?
Jest tylko jedna odpowiedź na to pytanie: zdecydowane TAK. Zmarzlik jest niesamowicie utalentowanym zawodnikiem i wraz z Brady’m będą walczyć do końca o tytuł mistrza świata.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
Rozmawiał BARTOSZ RABENDA
