Mitchell McDiarmid to wielki talent z australijskiego podwórka. Australijczyk dopiero stawia pierwsze kroki w żużlowej Europie, zostawiając jednak dobre wrażenie. Jego idolem jest Tai Woffinden, z którym miał okazje współpracować. Mitchell wierzy, iż uda mu się osiągnąć wiele w żużlowym środowisku.
Współpraca na linii Mitchell McDiarmid i Tai Woffinden była przerabiana na każdy możliwy sposób. Młody „Kangur” może liczyć na wsparcie trzykrotnego mistrza świata na żużlu, ale skąd wzięła się ta znajomość? Okazuje się, iż sporą rolę odegrał tutaj tata Mitchella – Marshall. Zaczęło się od znajomości z Robem Woffindenem, a po śmierci brytyjskiego żużlowca McDiarmid i Tai zacieśnili więzi i służyli sobie pomocą.
OGLĄDAJ MECZE LIGI BRYTYJSKIEJ W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
– Mój tata Marshall, jak był młodszy, ścigał się na żużlu i był dobrym znajomym Roba Woffindena. Kiedy Rob zmarł, mój tata i Tai zaczęli naprawdę dobrze się dogadywać – mówi Mitchell na łamach Speedway Stara. – Potem tata i Tai pomogli mi rozpocząć przygodę z żużlem. Sam zacząłem jeździć na motocyklach od kiedy miałem cztery lata. Bardzo pomógł mi Steve Johnstone. Zacząłem od 50cc, aby potem iść w górę i usiąść na prawdziwej maszynie.
Woffinden był widziany wielokrotnie w boksie McDiarmida, dla którego były żużlowiec Wolverhampton Wolves jest wręcz idolem. Nic więc dziwnego, iż praca u boku swojego bohatera motywowała Australijczyka do lepszych rezultatów.
– Luke (Killeen) i ja wzorowaliśmy się na nim (Woffindenie). Był naszym mentorem i trenerem, a przede wszystkim naszym idolem. Kiedy z nim rozmawiasz na temat żużla i zauważasz, co poświęcił na rzecz kariery to wiesz jedno – o ile włożysz odpowiednią ilość pracy, wszystko jest możliwe. (…) Ścigam się dla Falubazu w U24 Ekstralidze i widziałem się z Taiem we Wrocławiu. Wydaje się, iż bardzo gwałtownie wraca do zdrowia.
Żużel. Awans Unii Leszno i… transfery? Jest głos z klubu! (WYWIAD)
Żużel. Stępniewski mówi o starciu Janowski-Walczak! Wiadomo, co z walkowerem!
Wszystkie młode talenty ciągnie do kraju nad Wisłą i rozpoczęciu ścigania w U24 Ekstralidze. Sama jazda w Polsce to za mało, szczególnie w tak młodym dla żużlowca wieku. Nic więc dziwnego, iż McDiarmid wylądował w Wielkiej Brytanii, zważywszy również na narodowość. Mitchell parafował umowę z Oxford Speedway na dołączenie do drużyny Cheetahs (Championship), gdzie poznaje brytyjskie rzemiosło speedwaya.
– Uwielbiam się tutaj ścigać. Każdy tor to nowe wyzwanie, które mam zamiar podjąć. Dotychczas jestem zadowolony ze swoich występów. Bardzo chcę to utrzymać, żeby regularnie zdobywać dużą liczbę punktów. Myślałem, iż to będzie bardzo trudny start, przychodząc z polskich torów. Nagle jeździłem na ciasnych i trudnych torach. Niektóre są więcej przyczepne, inne wyślizgane. Mam nadzieję, iż podtrzymam wyniki – liczy McDiarmid.
W zeszłym sezonie Australijczyk przyjechał na krótki okres, ponieważ musiał wracać do kraju. Powodem było skończenie szkoły i uzyskanie potrzebnego wykształcenia. McDiarmid chce być przygotowany na to, jakby jego żużlowa przygoda się nie powiodła. Wierzy jednak, iż będzie mógł się utrzymać z jazdy na motocyklu.
– Nigdy nie czułem tęsknoty za domem. Tutaj czuję się jak w domu, szczególnie przy liczbie Australijczyków w Oksfordzie. Zanim wyjechałem z Australii, skoro żużel jest małym sportem, potrzebowałem uzyskać zawód (wykształcenie) i dopiero mogłem przyjechać do Europy. Trzeba mieć plan awaryjny, o ile nie uda mi się zaistnieć w tym sporcie. w tej chwili widzę, iż chce ścigać się na żużlu przez całe życie – kończy.