Jason Doyle inaczej wyobrażał sobie sezon 2024. Indywidualny mistrz świata z 2017 roku ściganie zakończył już w maju po kontuzji, której doznał w spotkaniu w ramach ligi angielskiej. Z tego powodu opuścił większą część sezonu w PGE Ekstralidze, a także w cyklu Speedway Grand Prix, gdzie zaliczył świetny start. Okazuje się, iż uraz odniesiony w maju może wykluczyć na długie miesiące.
Długo mówiło się o tym, iż Doyle ma szansę powrócić jeszcze w tym sezonie, a w najgorszym wypadku na koniec roku, gdy w pełni będzie sezon w jego rodzimej Australii. Wiemy już, iż tak się nie stanie. Australijczyka wciąż czeka rehabilitacja, przez którą musi odłożyć plany powrotu na motocykl jeszcze w 2024 roku.
– Miałem operację w środku czerwca i od wtedy przeżywam prawdziwy rollecoaster, by wrócić do pełnego zdrowia. Jak wiele osób wie, z urazami barku jest tak, iż jednego momentu wszystko jest świetnie, a chwilę później wracasz do punktu wyjścia. Na ten moment czuję się bardzo dobrze i jestem gotowy na 100%. – mówił Jason Doyle w rozmowie ze Speedway Star.
Zawodnik liczył na zawody w Australii, ale zrezygnował z udziału w nich, gdyż duża część planowanych zawodów została odwołana. Doyle wziąłby udział w jedynie dwóch, przez co stwierdził, iż cała operacja pod kątem logistycznym byłaby dla niego nieopłacalna i wymagała zbyt dużych nakładów finansowych na przygotowanie się do startów w rodzimym kraju.
– Zamierzałem polecieć (do Australii), wziąć udział w kilku zawodach, ale niektóre z nich zostały anulowane. Jechałbym tylko w Mildurze i w Adelajdzie. Przewiezienie wszystkich motocykli i sprzętu po to, by wystartować w dwóch zawodach to prawdziwa męczarnia, która do tego niemało kosztuje. Dlatego planuję wrócić, przygotować się do sezonu, by jeszcze w lutym wrócić na motocykl. – zakończył Doyle
Doyle w międzyczasie jest też bohaterem niemałego skandalu. Australijczyk walczy bowiem z GKMem Grudziądz. Gołębie uważają, iż zawodnik jest im winien niemałą sumę wypłaconą w ramach przygotowania do sezonu. W związku z tym, iż Doyle doznał kontuzji w trakcie innych rozgrywek, powinien zwrócić sporą część za spotkania PGE Ekstraligi, w których nie mógł wziąć udziału.
CZYTAJ TAKŻE
Żużel. „Unia to moja historia”. Adams o początkach, Lesznie i życiu na wózku (WIDEO)
Żużel. Włókniarz z kolejnym transferem! istotny kontrakt potwierdzony!
REKLAMA, +18