Artiom Łaguta nie ukrywał chęci ponownego ścigania w elitarnym cyklu. Zawodnik liczył na „dziką kartę” na zawody we Wrocławiu i zdradził, iż będzie rozmawiał na ten temat z Andrzejem Rusko. Ostatecznie wybór padł na Macieja Janowskiego.
– Decyzję o przyznaniu „dzikiej karty” podejmuje FIM na podstawie propozycji przedstawionej przez krajową federację. W naszym przypadku jest to Polski Związek Motorowy. Władze PZM oczywiście konsultują ją wcześniej z organizatorem zawodów. W końcu „dzikie karty” to ukłon w stronę miejscowych kibiców i okazja, aby mogli zobaczyć w Grand Prix żużlowca, z którym są mocno związani. Z tego względu jako klub zaproponowaliśmy Macieja Janowskiego – powiedział prezes Betard Sparty dla „Gazety Wrocławskiej”.
Żużel. Jest decyzja! Poznaliśmy dziką kartę na GP we Wrocławiu!
Żużel. Woffinden mówi o przywróceniu Łaguty i Sajfutdinowa! SGP bez stałych „dzikich kart”?
Żużel. Będą rozmowy Rusko z Łagutą! Chodzi o dziką kartę na GP!
Oprócz chęci Andrzeja Rusko i zawodnika potrzebna była też zgoda władz. Prezes wicemistrzów Polski potwierdził, iż faktycznie Artiom Łaguta został o tym poinformowany. Lider Betard Sparty ma ogromną chęć, by walczyć o tytuł mistrzowski. Po raz ostatni w SGP ścigał się 4 lata i został wtedy Indywidualnym Mistrzem Świata.
– Wielokrotnie rozmawiałem z Artiomem Łagutą o jego ewentualnym powrocie do Grand Prix i tłumaczyłem, iż potrzebna jest zgoda FIM i PZM – dodał Rusko.
Żużel. Dzika karta na GP dla Łaguty?! Lider Sparty podgrzewa emocje!
Andrzej Rusko nie ukrywa, iż jest przeciwko jeździe Rosjan w zawodach międzynarodowych, jednak dopuściłby ich do jazdy pod neutralną flagą. Uważa, iż działacze powinni pójść drogą innych dyscyplin.
– Jestem za wykluczeniem reprezentacji Rosji z międzynarodowych rozgrywek sportowych, dopuściłbym jednak do rywalizacji zawodników pochodzący z Rosji w zawodach FIM pod neutralną flagą, podobnie jak ma to miejsce w innych dyscyplinach sportu np. w tenisie. Tym bardziej, iż Artiom wyraźnie odcina się od działań wojennych prowadzonych przez Rosję – stwierdził prezes Betard Sparty Wrocław.