Żużel. Dlatego Chomski wybrał Ostrów. Mówi o ofertach, Stali i sile zespołu (WYWIAD)

14 godzin temu

Jeszcze kilka tygodni temu mało kto spodziewałby się takiego scenariusza. Stanisław Chomski roli pierwszego trenera pełnić już nie zamierza, ale w tegorocznych rozgrywkach będzie pomagał Kamilowi Brzozowskiemu w prowadzeniu Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. O telefonie od swojego wychowanka, licznych propozycjach i sile ostrowian rozmawiamy w poniższym wywiadzie.

W sezonie 2025 zobaczymy Pana w Arged Malesie Ostrów Wielkopolski. Dla wielu był to zaskakujący ruch. Co skłoniło Pana do podjęcia się takiej roli?

Po prostu zadzwonił do mnie Kamil Brzozowski z prośbą o wsparcie, gdy otrzymał propozycję prowadzenia pierwszego zespołu. Miał jeszcze wtedy wiele wątpliwości i zapytań, więc zgodziłem się na to. Później zostało to bardziej sformalizowane.

Jaki będzie Pana zakres obowiązków?

Będę służył radą, wsparciem, konsultacją, gdy Kamil będzie tego potrzebował. Dotyczy to pierwszego zespołu, jak i pracy szkoleniowej. Będę do jego dyspozycji w każdym temacie. Wnioski, które z tego wyciągnie będzie musiał przelać na swoje decyzje.

Będzie Pan obecny na każdym meczu i każdym treningu ostrowskiego zespołu?

Wszystko zależy od potrzeb Kamila.

Żużel. W Pile wciąż spłacają zawodników! Prezes o planie naprawczym i ruchu kibiców – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Odważny ruch Michelsena! Przeprosił toruńskich kibiców – PoBandzie – Portal Sportowy

Kamil Brzozowski dobrze sprawdzał się w roli opiekuna młodzieży. Zawodnicy cenią sobie współpracę z tym szkoleniowcem. Pana zdaniem to jeden ze zdolniejszych szkoleniowców młodego pokolenia?

Każdy, kto wychodzi poza czubek swojego nosa, szuka wsparcia, kontaktów, pogłębia swoją wiedzę według mnie zasługuje na szansę. Liczę, iż Kamil to wykorzysta i będzie stawiał kolejne kroki w swojej pracy. To mój wychowanek, kończył kurs instruktora w czasie, gdy ja miałem wkład jako wykładowca. Znam go dobrze od nastoletnich czasów w Gorzowie. Po skończeniu kariery był brany pod uwagę jako kandydat do pracy z młodzieżą w Gorzowie. Wybrał Ostrów pod okiem Mariusza Staszewskiego, który też się rozwija jako trener. Jak ktoś pyta, to dlaczego mu nie pomóc. Zwłaszcza, gdy mam teraz znacznie więcej czasu.


Jest Pan cenionym fachowcem, więc pewnie tych telefonów od głośnego rozstania ze Stalą Gorzów było pewnie wiele…

Było kilka telefonów. Zarówno z najwyższej klasy rozgrywkowej, jak i z tej niższej. Był też telefon z Ostrowa, gdy Mariusz Staszewski zrezygnował. Ja stoję dalej przy swoim, iż na rolę pierwszego trenera już się nie piszę. Mogę służyć wsparciem, radą, ale na pewno nie chciałbym nigdzie pociągać za sznurki z tylnego fotela. Nigdy sam tego nie doświadczyłem, a prowadziłem zespół jako młody szkoleniowiec, i nie chciałbym, w czymś takim uczestniczyć. Doceniam to, iż stawia się na młodych. Czas na zmianę warty, nowe spojrzenie. Mi bardzo miło, gdy ci młodsi odzywają się po wsparcie. Cieszę się, iż z mojego doświadczenia ktoś chce korzystać.

Nowe władze w Gorzowie mocno Pana nakłaniały do jakiegoś stanowiska? Mówiło się choćby o roli dyrektora sportowego.

Ja nie zamykam się na pomoc nikomu. W Ostrowie temat został jednak omówiony i sfinalizowany. Gorzów zawsze był i będzie najbliższy mojemu sercu z uwagi na to, iż tu się urodziłem. Stawiałem swoje kroki jako adept, zawodnik. Prowadziłem drużynę z różnym skutkiem w różnych okresach. o ile moje doświadczenie będzie mogło pomóc, to w przyszłości w rozsądnej formie też jestem na to otwarty.

Żużel. Daje sobie ostatnią szansę! Brak awansu będzie oznaczał koniec prezesa! – PoBandzie – Portal Sportowy

Wróćmy na koniec jeszcze do Ostrowa Wielkopolskiego. Stworzono tam bardzo młody zespół. Jak Pan widzi siłę tej drużyny?

Oczywiście miałem kontakt ze sporą częścią tych zawodników. Jeszcze jak pracowałem w Wybrzeżu Gdańsk, to pierwsze kroki u nas w Polsce stawiał Oliver Berntzon. Z Frederikiem Jakobsenem w jednym z sezonów pracowałem w Gorzowie. Luke’a Beckera obserwuję jako takiego długo niewidzianego następcę Hamilla czy Hancocka. Norbert Krakowiak to żużlowiec z dużym potencjałem, a Sebastian Szostak wchodzi w buty seniorskie i musi być odporny na wszystkie sytuacje, które go spotkają. To jeden z młodszych zespołów, który stać na dobry wynik. O celach nie będę się wypowiadał, bo je musi wyznaczyć już klub i pierwszy trener, którym jest Kamil.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

Idź do oryginalnego materiału