Mówi się, iż decyzja sędziego jest niezmienna i nie podlega dyskusji. Wyjątek miał miejsce podczas zawodów o Puchar Totalizatora Sportowego w 1995 roku. Wtedy to Rafał Osumek został wykluczony w biegu finałowym, ale Rafał Dobrucki przyznał się sędziemu do winy i zawodnik Włókniarza Częstochowa pojawił się pod taśmą.
Rafał Osumek był najnowszym gościem podcastu „LWYgadane”. Były żużlowiec opowiedział o wielu ciekawych historiach i wspomniał też o Joe Screenie. Brytyjczyk był bardzo zaangażowany w wyniki Włókniarza Częstochowa i dbał o swoich kolegów. Polak przyznał, iż również starał mu się odwdzięczać na torze.
– To był troszeczkę inny żużel niż teraz. W grę wchodzą inne pieniądze. Wiadomo, on też z Anglii po to przyjeżdżał, ale myślał o drużynie. Chodziło mu o wynik, pomagał nam juniorom, a na seniora też się spojrzał i był naprawdę bardzo pomocny. Dzięki niemu wiele razy udało nam się przyjechać na 5:1. Wypuszczał mnie do przodu, a przed metą też zawsze ten gaz przymknąłem, żeby dojechał jako pierwszy, także dobrze nam się w parze jechało – wspomina Rafał Osumek.
Żużel. Zwrot akcji w wojnie Janowski-PZM? Ważne spotkanie!
Żużel. Stal nie powinna jechać w lidze? Prezes Falubazu zabrał głos!
Żużel. Speedway wśród pól naftowych i Lambert w Chinatown, czyli żużel w Ameryce (REPORTAŻ)
W 1995 roku doszło zdarzenia, w którym sędzia zawodów zmienił podjętą wcześniej decyzję. W biegu finałowym turnieju o Puchar Totalizatora Sportowego Rafał Dobrucki zaliczył defekt i wpadł w niego Rafał Osumek. Arbiter postanowił zawodnika z Częstochowy, jednak Dobrucki postanowił do niego zadzwonić i wytłumaczyć sytuację. W związku z tym to właśnie jego wykluczono z powtórki, a Osumek pojawił się pod taśmą.
– To był turniej typu Zaplecza Kadry Juniorów. Mieliśmy tam starcie na przeciwległej startowej i upadłem. Z tego co pamiętam to drugie, czy trzecie miejsce miałem. Rzeczywiście Rafał zdefektował, wszyscy jechaliśmy bardzo blisko siebie, a sędzia uznał, iż to moja wina. Rafał wtedy zachował się fair-play. Zadzwonił do sędziego, powiedział, iż on miał defekt motocykla, a iż jechaliśmy wszyscy blisko siebie, to nie mieliśmy szansy go ominąć – mówi były zawodnik Włókniarza.
Żużel. Chcieli wyrwać Przyjemskiego! Prezes Motoru odkrył kulisy!
Wychowanek „Lwów” miał okazję ścigać się w Republice Południowej Afryki, co mu się bardzo spodobało. Przyznał, iż niektóre zawody były bardzo nietypowe.
– Był epizod, fajna przygoda. Wcześniej pojechała pierwsza ekipa, ja pojechałem jako następna z Eugeniuszem Tudzieżem, Tomaszem Fajferem i Sebastianem Ułamkiem. Poznaliśmy dużo Polaków, mieszkaliśmy u jednego w willi z basenem, sauną. Z tego co pamiętam, prawie dwa miesiące tam byliśmy w okresie zimowym. Jechaliśmy po różnych torach, trenowaliśmy, zwiedziliśmy trochę Afryki. Trenowaliśmy na różnych torach: bez bandy, bez elektryczności. W jednych zawodach taśma była puszczana na gumkę – opowiedział Rafał Osumek.