Nie milkną echa głośnego rozstania Witolda Skrzydlewskiego z łódzkim żużlem. Istnieją uzasadnione obawy, iż Orzeł nie wystartuje w przyszłorocznych rozgrywkach. O tym jak temu zaradzić powiedział nam były prezes – Andrzej Grajewski.
Od kilku sezonów dużo mówi się o problemach z wypłacalnością w polskich klubach. Inaczej było w Łodzi. Tam Witold Skrzydlewski zadbał o to, żeby każdy zawodnik otrzymywał swoje wynagrodzenie na czas, stąd też ci byli chętni na jazdę dla Orła. Wpływy do klubu jednak nie pozwoliły zbudować składu walczącego o najwyższe cele.
– Zawodnicy chętnie przychodzili do Orła, bo wiedzieli, iż nikt ich nie oszuka i będą mieli zapłaceni za to co wywalczą na torze. Żałuje, iż Witek Skrzydlewski powiedział „nie”, ale na to zanosiło się od dwóch lat. Mamy ze sobą dobry kontakt i żalił się, iż to wszystko się nie spina i nie wie czy kiedykolwiek będzie miał drużynę walczącą o Ekstraligę – skomentował Grajewski
Żużel. To koniec! Skrzydlewski zdecydował!
Żużel. Były prezes komentuje odejście Skrzydlewskiego! „Nie dziwię się, iż nie wytrzymał”
Istnieje zagrożenie, iż w przypadku braku chętnych Orzeł nie wystartuje w przyszłym roku. Może to się okazać problemem zarówno dla zawodników, gdyż będzie dla nich mniej miejsc, a także do władz polskiego żużla, gdyż może być ciężko ze skompletowaniem trzech lig.
– Pani prezydent powinna jak najszybciej zaprosić go na bardzo dobrą kawę i porozmawiać o tym w jaki sposób zaradzić tej sytuacji. Nie chciałbym, żeby na tak pięknym stadionie odbywały się w niedługim czasie wyścigi psów. To by była wielka tragedia – zasugerował były prezes
CZYTAJ TAKŻE
Żużel. Rozgrzewał kibiców przez ponad dwie dekady. Teraz chce wyszkolić przyszłego mistrza świata
Żużel. Czeka go trzeci spadek z rzędu! Czy Łotysz jest najbardziej pechowym zawodnikiem w Ekstralidze?