Żużel. Byliśmy na spotkaniu Wróbla z fanami Stali. Mówił o Sadowskim, kibicom łamał się głos

3 godzin temu

W piątkowy wieczór, 25 października, nowy zarządca Stali Gorzów – Dariusz Wróbel – spotkał się z kibicami ekipy znad Warty, by w twarz wyjaśnić im sytuację klubu, odpowiedzieć na nurtujące ich pytania. Nastroje wśród sympatyków – różne. ale z trybun niosło się głośne „Nigdy nie zginie, Stal Gorzów nigdy nie zginie!”. W żółto-niebieskich sercach przez cały czas jest nadzieja, choć czas płynie nieubłaganie.

– Nie pozwolę, żeby 78 lat tradycji zniknęło w ciągu jednego dnia. Ten klub to wy. Wy, kibice, bez was on by nie istniał. Nieważne są zarządy. To wy byliście solą tego klubu i dla was to wszystko było robione. Nie każdy was szanował, nie każdy patrzył na was odpowiednim wzrokiem. Nie chcę obiecywać zmian, bo na razie najważniejsze jest to, by klub przetrwał. Każdy mówi, iż nasza sytuacja ma trzy wyjścia. Dla mnie ma tylko jedno – uzyskanie normalnej licencji w przyszłym roku – powiedział na „dzień dobry” zarządca Stali, Dariusz Wróbel.

Zarządca, nie prezes. Sam kazał się tak tytułować, co na początku zdziwiło część dziennikarzy i kibiców. „Ratownik” Stali przyznał, iż nieszczególnie chciał się znaleźć w takiej sytuacji. Podkreślał, iż znacznie bardziej zawsze interesowało go wspieranie juniorów. Od wielu lat sponsoruje on swojego sąsiada – Oskara Palucha.

Żużel. Co za zdjęcie Zmarzlika! Malutki Bartek już z motorkami – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Jak Stal dostała licencję na ten rok? Szef Ekstraligi zabrał głos – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. gwałtownie dostał telefon po krytyce PGE Ekstraligi! Tak się wytłumaczył – PoBandzie – Portal Sportowy

Ja wiem, iż kroki, które podejmujemy są desperackie i nie każdemu się podobają. Ale co miałem zrobić? Przyszedłem do klubu w poniedziałek. Zastałem, co zastałem. Zostałem sam z pracownikami klubu. My nie chcemy ratować ich posad, nie, my chcemy ratować wasz klub. Bo to wasz klub. Był, jest i będzie wasz. Zrobię wszystko, by go uratować. Ale sam nie dam rady. Potrzebuję waszej pomocy. Proszę o pomoc. Nie chodzi tylko o kasę. Wspierajcie nas w mediach, mówcie o nas dobrze. Pokazujcie, iż trzeba nas ratować.

Firma Dariusza Wróbla od lat wspierała klub finansowo. Przedstawiciel grona sponsporskiego Stali opowiedział o tym, jak sytuacja wyglądała z perspektywy inwestora. Teraz znalazł się w szeregach dziewięciokrotnych mistrzów Polski w innej roli.

Ja się bardziej skupiałem na młodzieży. Grupa pitbike’ów, miniżużel, od prawie zawsze byłem z Oskarem Paluchem. To był dla mnie priorytet – młodzież, dzieci. jeżeli chodzi o klub seniorów, mało mnie to interesowało, szczerze mówiąc. My, sponsorzy nie dostaliśmy żadnych informacji o zadłużeniu. Ja nie mogę mówić za wszystkich. Mówicie do mnie, ale pamiętajcie: to ja przyszedłem do klubu i to ja przedstawiłem stan faktyczny. Ja pokazałem, jak to wszystko wygląda. Do tej pory nie mieliśmy żadnej informacji i z tego powodu grupa sponsorów zainteresowała się budżetem. Być może to było za późno, ale rozumiecie państwo – teoretycznie, jest grupa ludzi na odpowiednim miejscu, którzy się tym zajmują. o ile nie proszą o pomoc, nie mówią, iż jest problem, to my nie wiemy. o ile mówią, iż jest okej – to jest okej.


Okazuje się, iż wcale nie było okej. Dlaczego klub nie zwrócił się po pomoc wcześniej? Dlaczego nie próbowali gasić pożaru w zarodku? Albo, jeszcze lepsze pytanie – dlaczego w ogóle doprowadzili do tej sytuacji? Kibice nie rozumieją, jak do tego mogło dojść i nie ukrywają swojego rozżalenia. Pojawiło się jednak światełko nadziei. Kilka osób zgromadzonych na spotkaniu udzieliło nam wypowiedzi. Fani wierzą w powodzenie misji, ale nie ukrywają, iż forma nie do końca im odpowiada:

Powiem tak; byłem bardzo pesymistycznie nastawiony, ale patrząc na to, co się dzieje wokół klubu mam nadzieję, iż to wszystko się uda. Nie jest to najlepszy sposób, żebranie pieniędzy, ale bądźmy pierwsi i miejmy nadzieję, iż to się uda. Ja jestem za”.

Ratujemy się jak możemy, na wszelkie możliwe sposoby. Zbiórkami, licytacjami„.

Stal Gorzów nigdy nie zginie i oby tak się stało. Sytuacja nie jest łatwą do rozwiązania, a czas ucieka. Patrząc na kroki obecnych działaczy, którzy kierują klubem, którzy włączyli się w rozwiązanie tego problemu, to jest jakieś światełko w tunelu. Pytanie, czy potrafimy wykorzystać tę szansę? Jak zbudować fundamenty tego klubu na funkcjonowanie w przyszłych latach? Taka prowizorka, jaka została odkryta teraz ma przełożenie na kolejne lata. Prędzej czy później to musiało się zawalić. Z jednej strony może to lepiej, iż teraz, póki jest jakaś determinacja i wola pomocy, a z drugiej, jest to widmo ogłoszenia upadłości. Oby do tego nie doszło„.

Takie głosy zebraliśmy od kibiców Stali. Pokazali oni, iż nie są obojętni na los swojego klubu, iż chcą być z nim na dobre i na złe. Wpłacają na zbiórkę, licytują fanty, a także okazują swoje wsparcie. Jedna z rozżalonych fanek mówiła Dariuszowi Wróblowi, iż przez wiele lat próbowali pomóc, szukali rozwiązań, ale nikt ich nie słuchał. Wróbel obiecał, iż stworzą specjalny kącik w Internecie, gdzie każdy kibic będzie mógł podzielić się swoimi pomysłami. A tych nie brakuje.

Jeżeli się uratujemy, każdy z państwa będzie mógł kupić akcje. To będą prawdziwe akcje Spółki Akcyjnej Stal Gorzów. Nie będzie to żadna fikcja. Wtedy, o ile jako kibice będziecie posiadali odpowiedni pakiet akcji, będziecie mogli wybrać sobie przedstawicieli, którzy będą mogli kontrolować, pytać się, sprawdzać. Ja bym chciał, żeby na każdym szczeblu środowiska żużlowego każdy miał wgląd na to, co się dzieje.

Żużel. Nie jeździł, a pomógł ROW-owi awansować! Robili tor pod… Hansena! – PoBandzie – Portal Sportowy

Lecz, czy jest w ogóle co jeszcze ratować? W zbiórce, aktualnie, Stal ma nieco ponad dwieście tysięcy. Sponsorzy zadeklarowali pomoc w okolicy miliona złotych, do tego – bez rzucania kwotami – Dariusz Wróbel mówił o „ogromnej” pomocy ze strony miasta. W obliczu tak ogromnych zadłużeń, może być to tylko niewielka kropla w morzu. A o jakich kwotach w końcu mowa?

Ja obiecałem, iż będę mówił prawdę. Po odliczeniu wszystkich pieniędzy z telewizji i pewnych kosztów – uwaga! Nikt nie wziął nic do siebie. Tylko zobowiązania klubowe, żeby była jasność – stan na dziś to około cztery i pół miliona zobowiązań, aby uzyskać licencję. Już po odliczeniu pieniędzy z telewizji. Ale to nie jest wszystko. One są jeszcze większe. Kwotę powinniśmy poznać teoretycznie już dzisiaj. Grupa prowadząca audyt powinna mieć kwotę co do złotówki. Nie chcę wam mówić, iż to jest np. sześć milionów, bo się okaże, iż coś pominąłem i oni powiedzą, osiem. I uznacie, iż was okłamałem. Grupa audytorów robi pracę w tydzień, a ja mam to zrobić jednego dnia? To nie ma szans.

Dariusz Wróbel zdradził także, iż zawodnicy są po stronie klubu. Wielu z nich dołączyło się do licytacji, nagrali filmik ze słowami wsparcia. Przyznał nawet, iż byli skłonni obniżyć swoją wypłatę, by ratować klub. To jest jednak niemożliwe. Zgodnie z regulaminem PGE Ekstraligi, klub musi wypłacić zawodnikowi pełną kwotę zapisaną w kontrakcie. Wróbel opowiadał o częstym zjawisku, gdzie kluby dzieliły wypłatę zawodników na kwotę kontraktową i – jak to ujął – „lewuchę”. Zawodnikom wypłacano jedynie pieniądze z kontraktu, a obiecanej „lewuchy” nigdy nie otrzymali.


Kibice mają żal. Żal do trenera, do zarządu, do klubu. Przede wszystkim, do prezesa. Na stadionie pojawił się trener Piotr Świst, co spotkało się z gwizdami ze strony kibiców. W obronę byłego trenera Stali wziął jeden z działaczy.

Ja jestem kibicem od.. bardzo dawna. Nie raz dostałem w mordę za ten klub i nie raz dałem w mordę za ten klub. Kocham ten klub całym sercem. Jestem ojcem chłopaka, który tu trenuje – powiedział jeden z kibiców, robiąc przerwy, gdy łamał mu się głos. – Spełniam marzenia syna i klub w tym pomaga. Gdybyście tylko wiedzieli ile ich to kosztuje pieniędzy, zdrowia, czasu, nerwów. Moja żona i młodszy syn w okresie mnie prawie nie widzą. Wchodzimy w to w 110%. Ten klub robi wszystko dla wychowanków, by mieć ich jak najwięcej. Wybiegacie w przeszłość i wracacie do czasów trenera Śwista. Ja też miałem ten żal. Ale porozmawiałem z tym człowiekiem i jestem za tym człowiekiem całym sercem. On poświęca wszystko, by wychować młodych. Media to nakręciły. Każdy z was rzucił coś w nerwach. Ten klub to nasze wszystko. Musimy go budować, żeby rósł w siłę.

Sam Dariusz Wróbel, który musi gasić rozpalony przez Wlademara Sadowskiego ogień, ostro zwrócił się do kibiców, którzy nie kryli swojego zawodu i niechęci do byłego już prezesa Stali.

Chcecie Sadowskiego? I co to da? Chcielibyście zrobić lincz, obrzucić go błotem i kamieniami, gdyby przed wami stanął? Dlatego, iż pracował od rana do wieczora, poświęcał czas, zdrowie, własną firmę, żebyście wy mogli się bawić? A na koniec obrzucicie go błotem, jak każdego innego trenera, prezesa, który wam nie pasował? Każdego traktowaliście tak samo. Po co to wszystko? Potrzebujecie mieć kozła ofiarnego do każdej sytuacji? Tak, Sadowski jest winien. Ale czy zrobił to celowo? Zapraszam, chodźcie do klubu i żądźcie, według własnej wiedzy. Ja nie bronię błędnych decyzji, żebyśmy się zrozumieli. Ja was słucham i się zastanawiam, czy wy aby na pewno chcecie mieć żużel w Gorzowie.

W tym klubie będzie szacunek dla drugiego. Nieważne, dla kogo. Dla innego kibica, trenera, zawodnika, prezesa. Każdemu należy się szacunek. jeżeli tego nie będzie, zastanówcie się, czy chcemy mieć żużel w Gorzowie. Nie chcę mieć w mieście klubu, który nie ma szacunku do drugiego człowieka. Musimy się zastanowić nad jednym: na czym nam zależy? Czego tak naprawdę chcecie?

Cóż, czego tak naprawdę chcą kibice Stali? Trudno określić. Część pewnie oczekuje sprawiedliwości i ukarania odpowiedzialnych za przypuszczalny rozpad klubu. Część chce zmian. ale jedno ich łączy – wszyscy chcą uratować swój klub.

Idź do oryginalnego materiału