Antoni Woryna, to niekwestionowana legenda ROW-u Rybnik. Teraz na żużlu ściga się jego wnuk, Kacper, który również posiada duży talent i startuje wśród najlepszych zawodników na świecie. Żona Antoniego, Halina wywiadzie dla Gazety Rybnickiej opowiedziała o jego pasji do czarnego sportu.
Antoni Woryna całą karierę spędził w rybnickim klubie, świętując z nim 9 Drużynowych Mistrzostw Polski. Był pierwszy Polakiem, który zdobył medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Pierwszy raz miało to miejsce w 1966 roku Göteborgu, a potem sukces ten powtórzył we Wrocławiu w 1970 roku. Jak każdemu żużlowcowi przytrafiały mu się porażki, jednak starał się o nich nie myśleć.
– Starał się lekceważyć porażki. Nie zwierzał mi się z jakichś swoich słabości czy niepowodzeń. O wielu rzeczach choćby nie wiedziałam. Uważał, iż nie muszę się tym martwić. Starał się nie obarczać mnie kłopotami. W domu, przy obiedzie raczej nie mówiliśmy o żużlu, było wiele innych spraw, wykańczanie domu – opowiada Halina Woryna.
Żużel. Szkoleniowiec Wilków oburzony! „Na młodych zawodników nie zwraca się uwagi”
Żużel. Mocne oświadczenie Pedersena! Federacja odpowiada!
Jego pasja do czarnego sportu była jednak ogromna. W 1973 roku podpisał kontrakt z Poole Pirates i postanowił wyjechać do Wielkiej Brytanii, zostawiając rodzinę w Polsce. Ta jednak zrozumiała jego determinacje i wspierała go z całych sił. Nie odmówił sobie również ścigania w dalekiej Australii.
– Raczej nie. choćby nie miałam wpływu na to, jak zdecydował, iż pojedzie do Anglii jeździć. Tak postanowił i tak było. Urodziłam syna, z dzieckiem by nas nie puścili. W międzyczasie teść zmarł i teściowej też bym nie zostawiła samej. Zdecydował i pojechał. Nie robiłam mu żadnych pretensji. Żużel to było jego życie. W wakacje udało nam się pojechać do męża. Z klubu dali nam zaproszenie i byłam w Anglii całe wakacje. A jak się skończył tam sezon, to Antoni poleciał do Australii i całą zimę tam jeździł. Potem po powrocie z Anglii i Australii jeszcze na chwilę wrócił do ROW-u. Już nie chciał jeździć, ale bardzo go prosili. Zrezygnował po dwóch czy trzech meczach. Był stanowczy – mówi żona legendy dla Gazety Rybnickiej.
Żużel. Kosmiczny Przyjemski wygrywa w Malilli! Dwóch Polaków na podium! (RELACJA)
Teraz na żużlu ściga się wnuk Antoniego. Kacper jest wychowankiem Rybek Rybnik, ale aktualnie reprezentuje barwy częstochowskiego Włókniarza na poziomie PGE Ekstraligi. Jego babcia uważa, iż gdyby dziadek żył, to byłby jeszcze lepszym zawodnikiem.
– Gdyby dziadek żył, to myślę, iż Kacper odnosiłby jeszcze większe sukcesy. Bo Kacper niezbyt interesuje się mechaniką. Ma od tego specjalistów, a od nich bardzo wiele zależy. Antoni rozumiał swój motocykl, pewne rzeczy sam potrafił sobie przy nim zrobić. Wtedy to nie były ich motory. Klub kupował wszystko, kopalnie na to łożyły. W ROW-ie było trzech mechaników, zawsze była bitwa o najlepszego, choć wszyscy byli dobrzy. Niestety Antoni nie zobaczył już wnuka na torze. Kacperek miał 5 lat, jak mąż zmarł. Ale dziadek uczył jeszcze wnuczka na rowerku jeździć bez podpórki – powiedziała Halina Woryna.
CAŁY WYWIAD Z HALINĄ WORYNĄ MOŻNA PRZECZYTAĆ POD TYM LINKIEM