W co gra Jason Doyle? Myślę, iż w… nic. Ot pogrywa z poprzednim pracodawcą w sprawie zwrotu nienależnie pobranych danin, bo pozwala mu na to mimo, iż opasły to jednak wielce dziurawy regulamin. Tenże co prawda nie precyzuje ile czasu ma federacja, by zawodnika zatwierdzić po spełnieniu wszelkich kryteriów, zatem oby Jason się nie przeliczył. Pretensje może mieć do losu, ale już te do GKM o windykację należności są najdelikatniej rzecz ujmując – przestrzelone. Doyle pojechał raptem w kilku pierwszych spotkaniach, z czego w jednym zaledwie spełnił rolę lidera, a przynajmniej jedno położył grudziądzanom z kretesem. To czego oczekuje? Uwielbienia? Darowizny?
U nas wyścig lub jak kto woli spirala płac trwa i rośnie w najlepsze. Co z tego, iż budżety klubów generalnie rosną? Nie tylko są w całości przejadane ale niektórzy wręcz zadłużają się na krocie. Po co? By sprostać generalnie. Oczekiwaniom gawiedzi, własnym ambicjom i zapędom. Bez umiaru i bez zdrowego rozsądku. A iż gwiazd deficyt, to i podbijają stawki, przy okazji napędzając koniunkturę kolegom w niższych ligach. Pokutuje myślenie kategoriami „skoro Zmarzlik ma 5 baniek, to ja jestem dziesięć razy słabszy, więc pół bańki muszą dać”. I dają.
Żużel. Dlatego Chomski wybrał Ostrów. Mówi o ofertach, Stali i sile zespołu (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. W Pile wciąż spłacają zawodników! Prezes o planie naprawczym i ruchu kibiców – PoBandzie – Portal Sportowy
A przynajmniej podpisują papier, by później kombinować jak konie pod górkę, bo się budżet nie spina a deficyt galopuje. W takiej Anglii dajmy na to, speedway musi się opłacać. Naturalnie właścicielom tak stadionów (działek na których funkcjonują), jak też klubów. Na nic historia i tradycje, gdy decydujący głos należy do zysków. Kluby przegrywają rywalizację już nie tylko z developerami, ale też wyścigami chartów, z którymi (bywało) potrafiły koegzystować. Znak czasów w połączeniu z gasnącą frekwencją (vide: Cardiff). Za uścisk dłoni i kawałek szkła też nikt ścigać się nie będzie. Co ma zwabić do żużla młodych skoro ani splendoru ani kasy tam nie ma? Przynajmniej na Wyspach, choć poza Polską – adekwatnie nigdzie. I co? I kolejne ośrodki ogłaszają koniec ścigania. To też nie jest dobre dla szlaki. Trochę ze skrajności w skrajność. Podobnie Szwecja. To ostatnia chyba „licząca się” na świecie liga. Mimo, iż w porównaniu z polskimi krezusami (myślałby kto), płacą drobne na waciki – ledwie zipią. Tamże jednak również (przynajmniej w teorii) biznes pt. klub żużlowy powinien się opłacać, a przynajmniej nie przynosić deficytu. To nie budżet państwa. Obligacji nie wyemitują, a gdyby choćby – kto kupi? Sytuacja wydaje się patowa. Nie ma zainteresowania kibiców – nie ma sponsorów. I kółko się zamyka zaś pętla zacieśnia na szyi promotorów. Tam samorządy nie wykupią ratunkowych pakietów akcji, by cokolwiek „ratować”. Gorzka prawda – jednak prawda.
Witold Skrzydlewski chytrze zaoszczędził na kontraktach zawodników, to teraz (paradoksalnie) postanowił wydać więcej na… administrację i per saldo wyjdzie to samo? Być może. A adekwatniej – prawdopodobnie. Wraca pod (nomen omen) skrzydła pana Witolda częstochowski wygnaniec Janusz. Pierwsze kroki stawia zaś nieskuteczny rzecznik spraw polskich Jan Konikiewicz. Co z tego wyniknie? To zależy. W głównej mierze od… zawodników. W Łodzi nie skompletowali dream teamu, ale szans utrzymania statusu pierwszoligowca to nie przekreśla. Z tymi zaś dream teami też bywało różnie. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by Łódź stała się nowym Poznaniem. Ja jednak nie wierzę Mickiewiczowi z jego słynnym „czucie i wiara silniej mówi do mnie”. Pozostanę przy mędrca szkiełku i oku, te zaś nie podzielają hurraoptymizmu. Orzeł wylądował?
Żużel. Odważny ruch Michelsena! Przeprosił toruńskich kibiców – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. W Pile wciąż spłacają zawodników! Prezes o planie naprawczym i ruchu kibiców – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel obraca milionami (przynajmniej ten krajowy). Zdało by się wykorzystać choćby część tychże na coś trwałego. Projekty istnieją (podobno). Stadion w Lublinie. Remont stadionu w Tarnowie. Modernizacja obiektu w Rybniku itp.itd. Większość z nich (niestety) przez cały czas na etapie… wizualizacji. Uaktualnianych średnio co wybory. Wszystko jedno samorządowe lub parlamentarne. Konkretów wyraźny deficyt. A i kilka żużlowych skansenów do pilnej rewitalizacji by się znalazło. Do kolejnych wyborów samorządowych zostało sporo czasu, zatem stąd nie nadejdzie odsiecz. Przynajmniej w obietnicach pospołu z deklaracjami. Jak więc „zmotywować” właścicieli obiektów, w największej mierze miejskich Rajców? Jak zainteresować i zachęcić Ministerstwo, by zechciało uruchomić środki, a najlepiej program. Bo nie tylko o żużlowe skanseny przeca idzie. Genialne pomysły i przemyślane koncepcje w cenie. No i skoro mimowolnie przyjęliśmy rolę żużlowej ostoi i opoki, w pakiecie z mekką, takoż Arką Noego – pora się wykazać, zamiast nabijania kabzy wybranym jednostkom. Nic mi do zarobków gwiazd tak długo jak długo funkcjonują oprócz, a nie zamiast rozsądnych inwestycji. Najlepiej w infrastrukturę, bo ta pozostaje trwałą. Znacznie trwalszą od „miłości i przywiązania do barw”. Przynajmniej niektórych. Skoro zaś kluby mają się zapożyczać i żyć ponad rekordowe dochody, li tylko z powodu rosnących wymagań liderów, to ja za posłem Sicińskim mówię; „Veto”!
PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI