Żużel. Bewley nie kontaktował po triumfie w domu! Lubię jeździć tak szeroko! (WYWIAD)

13 godzin temu

Cóż to był za turniej! Zawody w Manchesterze zachwyciły żużlowy świat. Zawodnikiem, który szczególnie oczarował publiczność był Dan Bewley. Brytyjczyk mówi nam o wygranej w swoim domu, niesamowitym biegu ostatniej szansy oraz gonieniu Bartosza Zmarzlika.

Dan, pojechałeś fantastyczny pierwszy turniej w Manchesterze. Jak się czułeś słuchając na podium „God Save The King” w swoim domu?

Grano hymn na podium? Naprawdę, szczerze, jeszcze wtedy nie kontaktowałem. To niesamowite wygrać zawody Grand Prix tutaj, u mnie w domu. Od wielu lat ścigam się na tym torze. Jechałem tu przeróżne zawody. Można powiedzieć, iż przeszedłem drogę z samego dołu sportowego aż na szczyt właśnie w tym miejscu. To naprawdę niesamowite.

Wszyscy zachwycają się Twoim biegiem ostatniej szansy. Jak wykonałeś tę niesamowitą akcję, gdy przedarłeś się na miejsce?

Półfinał? Po prostu jechałem szeroko, lubię tak jeździć. Czułem się tam komfortowo i to wykorzystałem. To był fajny wyścig.

Żużel. Bewley rozkochał Manchester! Co za finał! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Zmarzlik z kolejnym punktem przewagi! Duży awans Bewleya! (KLASYFIKACJA SGP) – PoBandzie – Portal Sportowy

Najlepsze Grand Prix w okresie 2025!

Można powiedzieć, iż to najlepszy turniej Grand Prix w tym sezonie? Kibice mówią, iż tor był dziś fantastyczny.

Tak, z tego co widziałem poza moimi startami, to były naprawdę świetne wyścigi. Dużo się działo. To moje piąte zwycięstwo w Grand Prix i zdecydowanie najlepszy finał. Jestem z tego bardzo dumny, fajnie to wyszło.

Ten tor różnił się od tego, który macie podczas meczów ligowych Belle Vue Aces?

Był zupełnie inny. Było naprawdę ciężko się tutaj połapać, choćby mi jako gospodarzowi. Człowiek patrzy na ten tor i zastanawia się: jechać tak jak zwykle, czy może coś zmienić? Czasem bycie gospodarzem wcale nie pomaga. Ale i tak było super. Początek nie był idealny, ale publiczność była niesamowita przez całe zawody. Pomogła mi.

Wygrana dziś smakuje lepiej niż ta w Cardiff?

Inne… ale też wyjątkowe. Myślę, iż pierwsze zwycięstwo zawsze będzie szczególne. Jestem też dumny z tego, iż co roku, odkąd startuję w Grand Prix, udaje mi się wygrać przynajmniej jedną rundę. To coś naprawdę fajnego, a sezon wciąż trwa. Jeszcze nie jesteśmy w połowie.

Po tej wygranej i 20 punktach do klasyfikacji możesz powalczyć w tym roku o medal, a może coś więcej…

Sezon jeszcze się nie skończył, zostało mnóstwo punktów do zdobycia. Na razie, szczerze mówiąc, próbuję się po prostu trochę zbliżyć do rekordu zwycięstw Bartka. Jest legendą tego sportu – ma na koncie 28 triumfów, ja dopiero pięć. Jednak chciałbym się trochę do niego zbliżyć.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

Idź do oryginalnego materiału