Żużel. Armando Castagna zabrał głos po wypadku Woffindena. Jest deklaracja

1 miesiąc temu

Po wypadku Taia Woffindena rozgorzała w Polsce dyskusja na temat bezpieczeństwa. Parę dni na łamach niemieckiego tygodnika Speedweek do powyższego tematu odniósł się również szef komisji sportów torowych, były żużlowiec, Armando Castagna.

Gdy dziesięć lat temu obejmowałem swoje stanowisko bardzo zależało mi na zwiększaniu bezpieczeństwa dla zawodników. Zrobiliśmy to, ale rzeczą naturalną jest, iż po wypadku Taia dyskusja wróciła. Takie wypadki się zdarzają i w stu procentach nigdy nie da się ich uniknąć. Bandy powietrzne stanowią dodatkowe bezpieczeństwo. Teraz musimy przyjrzeć się temu, co wydarzyło się wcześniej i sprawić, aby były bardziej elastyczne. Z powodzeniem takie zostały zamontowane na paru torach i będziemy przez cały czas zabiegać o ich stosowanie. Musimy nad bezpieczeństwem jeszcze mocniej pracować – mówi Castagna.

Zaskakujący obrót spraw w Lesznie. To jeszcze nie koniec?

Od paru lat fani ścigania na długim torze narzekają, iż nie ma już biegów w sześcioosobowej obsadzie. Jak przyznaje Włoch, nie ma opcji, aby takie ściganie powróciło.

– Taki powrót nie przejdzie. Zmian nie będzie. Rozmawiamy o bezpieczeństwie i sam długi tor jest wyjątkowo niebezpieczny. Pięciu zawodników to wystarczająca liczba. Pięciu się pojawiło nie ze względu na to, iż zawody były rozgrywane w Polsce, ale właśnie ze względu na to, aby na torze było bezpieczniej. Nie chcemy narażać zdrowia zawodników. Dlatego też odległość toru do ogrodzenia na długim torze powinna wynosić co najmniej dwanaście metrów. Przy tych prędkościach, cztery czy pięć metrów to tyle co nic. Bezpieczeństwo jest najważniejsze – podsumowuje Castagna.

GKM zatrzyma wielki talent? Kończy mu się kontrakt

Idź do oryginalnego materiału