Niels-Kristian Iversen w niedzielę zanotował swój najlepszy występ na gnieźnieńskim torze. Doświadczony Duńczyk przyznał, iż tor poznał z biegu na bieg, ponieważ nie miał zbytnio punktów odniesienia z przeszłości. Porozmawialiśmy również z „PUK-iem” odnośnie bezpieczeństwa na żużlowych torach. Żużlowiec przywołał przykłady z brytyjskich torów i opisał swoje stanowisko.
Niedzielny mecz pomiędzy Ultrapur Startem Gniezno i Wybrzeżem Gdańsk można nazwać starciem dwóch połówek. W pierwszej dominowali gospodarze, aby potem nastąpiło przebudzenie gości z Gdańska. Niels-Kristian Iversen zdobył aż szesnaście punktów, co jest jego najlepszym punktowo występem przy W25. Można go zdecydowanie porównać do… 2013 roku, kiedy to Iversen pomógł Stali Gorzów zremisować na gnieźnieńskim torze, zdobywając trzynaście punktów.
– Nie znam za dobrze tego toru. Tak jak mówisz, jeździłem tu kilka lat temu, ale po tym nie miałem tu jakiegokolwiek startu – przyznał Duńczyk po ligowym klasyku. – Jeszcze wcześniej startowałem tu w Ekstralidze wiele, wiele lat temu i tor był zdecydowanie inny. Z początku nie było tutaj łatwo, ale po kilku okrążeniach znalazłem ścieżkę oraz ustawienia pod ten tor. Jako zespół mieliśmy naprawdę ciężki start. Przyjechaliśmy do faworytów do zwycięstwa, którzy są naprawdę mocnym zespołem. Myślę, iż zrobiliśmy dobrą robotę wracając do gry w trakcie zawodów.
Żużel. Kvech bohaterem Aniołów! Uratował im remis. Mówi, że… się męczył!
Żużel. Protasiewicz mówi o tarapatach Falubazu! Zabrał głos ws. Jensena!
Niels-Kristian Iversen pomimo swojego wieku ma okazje do pewnych debiutów. Dla Duńczyka jest to pierwszy rok w karierze, kiedy ściga się w najniższej klasie rozgrywkowej. Jak sam opowiada, nie czuje on zbytnio różnicy. Skupia się na swojej pracy i ma nadzieję na powrót do Metalkas 2. Ekstraligi.
– Oczywiście jest to niższa liga, ale przez cały czas są tutaj dobrzy zawodnicy. Szczególnie o ile jadą na swoim torze, zwykle jadą solidnie i są zdecydowanie szybcy. Nie brałem choćby pod uwagę tego, iż w tej lidze będzie łatwiej. w tej chwili skupiam się na dobrej jeździe i liczę, iż za rok wrócimy do tej wyższej ligi – liczy.
Ostatnio przewodnim tematem w żużlowych mediach były dmuchane bandy oraz ich zamontowanie. Tobiasz Musielak w mediach społecznościowych przyznał, iż w większości czuje się bezpiecznie na brytyjskich torach. Zadaliśmy zatem podobne pytanie liderowi Wybrzeża Gdańsk.
– Będąc szczerym to staram się zbytnio o tym nie myśleć, ale zdecydowanie czułem się przerażony oglądając ostatnie wypadki. Niektóre tory w Wielkiej Brytanii mają specjalną siatkę za dmuchaną bandą, która pomaga. Po prostu przez nią przelatujesz, co jest zdecydowanie innym doświadczeniem. Tory w Polsce czasami są większe, więc ścigasz się ze znacznie większą prędkością. Przez to uderzasz ze znacznie większym impetem w bandę. Tory w Wielkiej Brytanii są po prostu mniejsze, więc uderzasz w nie (bandy) ze znacznie mniejszą prędkością.
Zużel. Falubaz może zapomnieć o TOP 4?! Hampel odpowiada!
Kwestia samego bezpieczeństwa jest ważna dla byłego medalisty cyklu Speedway Grand Prix. Nie uważa on jednak, iż to jest jego zadanie. On ma się przede wszystkim ścigać. Liczy jednak na jakieś postanowienia względem przyszłości.
– Oczywiście trzeba coś z tym zrobić. Bezpieczeństwo zawodników powinno być priorytetem. Warto spojrzeć na niektóre rzeczy, aby móc poprawić bezpieczeństwo na torach. Będąc szczerym to nie jest moja praca, aby się tym zajmować. Jestem tutaj żeby jeździć, ale również chce mieć jak najlepsze zabezpieczenie przed możliwym upadkiem. Mam nadzieję, iż niedługo ktoś się tym zajmie i nie będziemy musieli oglądać tylu poważnych wypadków – kończy.