– Oczywiście, to absolutne spełnienie moich marzeń. Ścigam się na żużlu od 15 lat – zacząłem, gdy miałem zaledwie pięć lat – i od pierwszego dnia moim celem była jazda w Europie. Fakt, iż to właśnie Falubaz jest moim pierwszym klubem, czyni to wszystko jeszcze istotniejszym. Czuję się tu częścią rodziny. Wszyscy w klubie przyjęli mnie z otwartymi ramionami już dwa lata temu, kiedy przyjeżdżałem tu na treningi z Gregiem Hancockiem – przyznał Amerykanin w rozmowie z klubowymi mediami.
Żużel. Chomski tłumaczy brak Drabika w kadrze! „Dzwonię, piszę SMS’y i mam echo”
Żużel. Protasiewicz o Sparcie i transferze Zmarzlika „To będzie rok Janowskiego” (WYWIAD)
20-latek jest aktualnym medalistą Indywidualnych Mistrzostw Stanów Zjednoczonych. Nie ukrywa, iż dodało mu to pewności siebie przed przylotem do Europy.
– Zdecydowanie tak. Podium w mistrzostwach USA pomogło mi przede wszystkim w sferze mentalnej. Udowodniłem samemu sobie, iż potrafię pojechać lepiej, niż czasem mi się wydaje. To daje mi determinację i pragnienie, by przesuwać swoje granice i z każdym dniem stawać się coraz szybszym – powiedział Slater Lightap.
Żużel. To on teraz rządzi Stalą? Zaskakujące wieści!
Żużlowcy z USA są znani z dobrego kontaktu z kibicami. Szczególnie oddanych fanów ma Falubaz Zielona Góra. Amerykanin nie ukrywa, iż widział ich na nagraniach i był pod ogromnym wrażeniem. Wspomniał również, iż u niego w ojczyźnie widzów co roku ubywa, co jest dużym problemem.
– Fani są dla mnie bardzo ważni, to moje wsparcie! Chciałbym powiedzieć: naprawdę nie mogę się doczekać jazdy dla tak wspaniałego klubu i podążania śladami Grega Hancocka, Billy’ego Hamilla czy choćby Luke’a Beckera. Widziałem wideo z kibicami Falubazu i chcę spotkać każdego z Was! To Wy utrzymujecie żużel przy życiu. Bez fanów ten sport by nie istniał. W Stanach widzimy duży problem, bo baza kibiców z roku na rok się kurczy. Dlatego widok tak niesamowitej publiczności w Zielonej Górze daje mi ogromną motywację! – przyznał Slater Lightcap.

1 tydzień temu













