Na trybunach zasiadło aż 60 tysięcy widzów, którzy byli świadkami niecodziennych okoliczności. Z powodu awarii samolotu finał rozpoczął się z opóźnieniem, a zapadający zmrok sprawił, iż organizatorzy wpadli na nietypowy pomysł – poprosili kierowców, aby ustawili swoje auta za bandą i oświetlili tor reflektorami.
Zawody od samego początku były bardzo zacięte. Polacy rywalizowali głównie ze Szwedami, którzy przyjechali do Wrocławia w roli faworytów. Po pierwszych biegach różnica punktowa między zespołami była minimalna, a sytuacja zmieniała się praktycznie co wyścig.
W 13. gonitwie trzy punkty dla Polski przywiózł Henryk Żyto, dzięki czemu Biało-Czerwoni utrzymali przewagę nad Skandynawami. Chwilę później, w biegu 14., Stanisław Tkocz pokonał Petera Cravena i dowiózł dwa punkty, które pozwoliły utrzymać prowadzenie jednym „oczkiem”.
Najwięcej emocji przyniosły jednak dwa ostatnie wyścigi. W 15. biegu Marian Kaiser stanął pod taśmą z legendarnym Runem Soermanderem. Polak, dopingowany przez 60 tysięcy gardeł, po fantastycznej walce obronił prowadzenie i wygrał bieg, utrzymując Polskę na prowadzeniu w turnieju.
W decydującym 16. wyścigu Björn Knutsson zgodnie z oczekiwaniami zwyciężył, ale Tkocz mądrze rozegrał zawody i zajął drugie miejsce, co wystarczyło, by Polska przypieczętowała historyczny sukces.
Tak wyglądała punktacja końcowa (za pl.wikipedia.org):