25 listopada przypada czwarta rocznica śmierci jednej z najważniejszych postaci polskiego żużla – Zenona Plecha. Multimedalisty, który zrobił bardzo wiele dla czarnego sportu w naszym kraju, a także został wielką legendą Stali Gorzów oraz Wybrzeża Gdańsk. Przypominamy fragmenty naszej ostatniej rozmowy z wielkim mistrzem.
Choć może się to wydawać nierealne, to taki wielki zawodnik jak Zenon Plech żużlowcem został nieco przypadkowo. Nie mieliśmy tu do czynienia z rodzinnymi tradycjami czy zamiłowaniem do motocykli od wczesnych lat. „SuperZenon” dał się namówić koledze, który chciał się zapisać do szkółki żużlowej.
– Było w tym wszystkim trochę przypadku. Ja uczęszczałem w Gorzowie do „ogólniaka” przy ul. Przemysłowej, a niedaleko był warsztat żużlowy. Pewnego razu z kolegami wybrałem się na żużel i było ogłoszenie o naborze i zapisach do szkółki żużlowej. Z jednym kolegą postanowiliśmy się zapisać, a raczej chyba uległem namowom kolegi. Inni jak to usłyszeli, to się z nas śmiali. Więc nie wypadało się wycofać z postanowienia. Postawiłem na swoim, zapisałem się i jak widać, coś tam później na tym żużlu lepiej lub gorzej jeździłem – wspominał Zenon Plech w rozmowie z Łukaszem Malaką.
– Proszę mi wierzyć, iż wtedy na nabór zgłosiło się jakieś 150 osób. Byliśmy podzieleni na trzy grupy. Jedna w poniedziałek, druga we wtorek, trzecia w środę.Trener stał na torze. My w parkingu się przebieraliśmy w to, co było wówczas dostępne i wyjeżdżaliśmy po kolei na tor. Jechaliśmy i była naturalna selekcja. Trener mówił – ty do domu, a ty możesz przyjść w środę. Tak ja usłyszałem i wzbudziło to we mnie cień nadziei, iż może coś z tego będzie – dodawał.
Żużel. Apator znów buduje drużynę na lata! Baron o kontraktach Sajfutdinowa i Lamberta – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Jaki będzie budżet Orła po rewolucji? Skrzydlewski zdradza kwotę – PoBandzie – Portal Sportowy
W swojej karierze Plech zgarnął dwa medale indywidualnych mistrzostw świata. W 1973 roku zgarnął krążek brązowy, a sześć lat później zawieszono mu na szyi srebro. Zdaniem wielu bezapelacyjnie zasłużył na to, aby zostać globalnym czempionem.
– Teoretycznie każdy powie, iż bliżej w 1979 roku, bo skończyło się srebrem, ale faktycznie trzeba brać pod uwagę cały przebieg rywalizacji i inne okoliczności. W 1973 roku może i byłem faworytem, skończyło się jednak na brązie. Wygrał Jurek Szczakiel. W 1979 roku byłem chyba bardziej już nastawiony, iż to ten adekwatny czas, aby zdobyć złoty medal. Byłem wtedy po prostu zdecydowanie bardziej dojrzałym zawodnikiem – oceniał legendarny żużlowiec.
Zawodnicy po zakończeniu swoich karier często wspominają o wyścigach czy turniejach, które mogliby rozegrać lepiej. Mówią też o tym, iż gdyby inaczej poprowadzili swoje kariery to mieliby szanse na więcej tytułów. W przypadku Plecha o takim narzekaniu nie było mowy. Żałował on jednak, iż nie sprawdził się bardziej w innych odmianach żużla.
Żużel. Krakowski żużel wspiera… Gołota! W środę „wielki dzień” i ważne wieści! – PoBandzie – Portal Sportowy
– Niczego absolutnie ze swojej kariery nie żałuję. Uważam, iż mam za sobą wspaniałe lata, które spędziłem ścigając się na żużlu. Może nie żal, ale, powiem panu, mam pewien niedosyt, który wynika z dwóch rzeczy. Kiedyś miałem podczas kariery propozycję ze Związku Radzieckiego, aby ścigać się na lodzie, ale Polski Związek Motorowy się na to nie zgodził i ostatecznie to jedyna odmiana żużla, w jakiej po prostu nie startowałem. Druga rzecz to fakt, iż nie było mi dane mocniej próbować swoich sił na długim torze. Tam wtedy, w latach mojej kariery zawodniczej, też ścigali się mistrzowie jak Mauger czy Müller. To były fajne imprezy, głównie organizowane w Niemczech i do tego dobrze płatne – opowiadał Plech.
Pełną, ostatnią rozmowę Łukasza Malaki z Zenonem Plechem przeczytacie TUTAJ.