Znany polski klub upada. Jedna decyzja przekreśliła wszystko

19 godzin temu
Problemy finansowe zebrały pośród znanych polskich klubów straszne żniwo w ostatnich miesiącach. Najgłośniejszy był prawdopodobnie upadek pierwszoligowej Kotwicy Kołobrzeg, ale podobny los spotkał także Wisłę Puławy szczebel niżej. Gilotyna wisząca nad klubem od miesięcy wreszcie spadła, a tamtejszą piłkę czeka odbudowa od zera. W rozmowie z TVP Sport były już piłkarz drużyny Kamil Kargulewicz zdradził, jak ciężko było zawodnikom w Puławach.
Polska piłka ligowa notuje progres. 14. miejsce Ekstraklasy w rankingu UEFA to dowód. Niestety do pełni szczęścia wiele brakuje. Gdyby nie brakowało, to nie byłoby sytuacji, w której na trzech najwyższych szczeblach rozgrywkowych jest co najmniej jeden klub z poważnymi kłopotami finansowymi, a tak właśnie było w poprzednim sezonie. Lechia Gdańsk w Ekstraklasie, Kotwica Kołobrzeg w I lidze i Wisła Puławy w II lidze. O ile w Trójmieście kłopoty były stosunkowo najmniejsze i udało się nieco rzutem na taśmę znaleźć pieniądze (skończyło się na karze -5 pkt na start tego sezonu), tak dwa pozostałe kluby czekała sportowa śmierć.


REKLAMA


Zobacz wideo Tadej Pogacar na Tour de France


Koniec sponsoringu początkiem problemów. "Wszystko upadło"
jeżeli chodzi o Wisłę Puławy, katastrofa zaczęła się w czerwcu 2024 roku, gdy klub przestała sponsorować Grupa Azoty. Bez tego wsparcia zespół, który jeszcze w 2023 roku grał w barażach o awans do I ligi, zaczął się chybotać nad własnym grobem. Piłkarze nie otrzymywali swoich pensji na czas, a rundę wiosenną rozgrywek II ligi puławianie rozpoczęli od porażki walkowerem, bo nie udało się załatwić spraw licencyjnych na czas. Były już piłkarz klubu Kamil Kargulewicz zdradził nieco szczegółów w rozmowie z TVP Sport.


- Odkąd odeszła Grupa Azoty zrobiły się duże problemy. Dopóki był sponsor, klub miał bardzo duży potencjał, choć już wtedy mówiło się o kłopotach. Pensje może niepełne, ale w jakimś wymiarze wpływały co miesiąc. Po odejściu Azotów wszystko upadło. To wyglądało tak, iż czasami dostawaliśmy 50 procent pensji, a miesiąc później już nic. Od lutego nie otrzymywaliśmy już pensji. Co chwilę słyszeliśmy, iż będzie dobrze i za chwilę pojawiają się pieniądze. Jak można się domyślić, nic się nie poprawiło i były to tylko obietnice bez pokrycia - powiedział Kargulewicz.


Spóźnili się choćby z licencją. Teraz zaczną niemal od zera
Zdaniem piłkarza, wspomniany wyżej walkower z KKS-em Kalisz przelał czarę goryczy. - Trenowaliśmy przez cały okres przygotowawczy na 100 procent, mimo iż nie płacono nam pieniędzy. choćby jeszcze kilka dni przed meczem słyszeliśmy, iż normalnie jedziemy na mecz. Dzień przed wyjazdem dostaliśmy informację, iż nie ma licencji i jednak zostajemy w domu. Wtedy coś pękło. Zabrano nam ostatnią rzecz, jaka, mówiąc kolokwialnie, trzymała nas tam przy życiu, czyli grę w piłkę - ocenił Kargulewicz.


Puławianie co prawda bezpośrednio z ligi nie spadli, bo zajęli 15. miejsce. Jednak o przystąpieniu do nowego sezonu II ligi mowy być nie mogło. Mało tego, na III ligę licencji też szans zabrakło. Wisła Puławy sezon 2025/26 zacznie w lubelskiej klasie okręgowej. Klub, podobnie jak Kotwicę Kołobrzeg (w nowym wydaniu, bo "stara" Kotwica już nie istnieje, w jej miejsce powstała nowa) czeka odbudowa niemalże od zera. jeżeli chodzi o jej byłych piłkarzy, wielu znalazło zatrudnienie na poziomie drugiej lub choćby pierwszej ligi. Wspomniany Kamil Kargulewicz został zawodnikiem beniaminka I ligi Pogoni Grodzisk Mazowiecki.
Idź do oryginalnego materiału