Rok temu sięgnął dna. Dzisiaj jest absolutnym bohaterem Realu

2 godzin temu
Kiedy wszystko idzie nie tak, pojawia się Kylian Mbappe i wszelkie problemy Realu Madryt nagle znikają. W meczu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów wykorzystał dwa rzuty karne, dzięki czemu jego zespół pokonał Marsylię 2:1.
Wreszcie jego kariera w Realu Madryt wygląda tak, jak ją sobie wymarzył, gdy - będąc dzieckiem - zasypiał w pokoju pełnym plakatów Cristiano Ronaldo: jest liderem, najważniejszym punktem ataku, hurtowo strzela gole i wyciąga zespół z opresji. Z Marsylią znów to zrobił – pierwszy rzut karny wykorzystał chwilę po tym, jak rywal niespodziewanie wyszedł na prowadzenie, a drugi niecałe dziesięć minut po czerwonej kartce dla Daniego Carvajala.


REKLAMA


Zobacz wideo Telenowela z transferem Puchacza. Żelazny: On chce się bawić w bycie influencerem


Mbappe jest dziś lekarstwem na wszelkie bolączki Realu. Gra w osłabieniu? I w sobotnim meczu z Realem Sociedad, i we wtorkowym spotkaniu Ligi Mistrzów tuż po wykluczeniu jednego z kolegów, gdy zyskujący przewagę rywale zaczynają wierzyć, on przeprowadza akcję, która tę wiarę gasi. Problemy w defensywie? Real traci dziś bramki, ale nie traci punktów, bo z przodu ma Mbappe w niesamowitej formie. Rywal skrupulatnie się broni i nakreślone na tablicy schematy okazują się niewystarczające? Mbappe zaczyna szarżować. Do skutku.


Z tymi marzeniami to nie przesada. Już kiedyś uczestniczył w meczu Realu z Marsylią. Był grudzień 2009 r., obchodził wtedy jedenaste urodziny i rodzice kupili mu bilety na rozgrywany we Francji mecz tych zespołów. Nie był tam dla Olympique, ale dla Realu. A w szczególności dla Cristiano Ronaldo. Na stadionie pojawił się już dwie godziny przed meczem, by nie umknęła mu choćby minuta rozgrzewki. Chłonął ten wieczór całym sobą. Przebiegiem meczu był wręcz zachwycony - Ronaldo strzelił dwa gole, a Real wygrał 3:1. Ale już po meczu płakał, bo okazało się, iż na drodze do jego największego wówczas marzenia - zdjęcia z Ronaldo, stoi tylu ochroniarzy i tyle zamkniętych drzwi, iż nie uda się go spełnić. W ostatnim momencie, gdy rodzice mieli już zabrać płaczącego Kyliana do samochodu, zauważyli go wysiadający z windy prezes OM Pape Diouf i były pomocnik klubu Jean-Charles De Bono. Zapyli go, dlaczego płacze. O uwielbieniu Ronaldo opowiedział im z takim przejęciem, iż zabrali go do tzw. mix zony, gdzie piłkarze po meczach udzielają krótkich wywiadów, by mógł zobaczyć go z bliska. Dopiął swego. Dostał autograf i zapozował do wspólnego zdjęcia. Miał jeszcze odwagę poprosić Ronaldo o buty na pamiątkę, ale Portugalczyk odmówił.
Mbappe jest dziś dla Realu tym, kim wówczas był Ronaldo.
Historię Realu Madryt pisze się w Lidze Mistrzów. Kylian Mbappe dobrze to wie
Poprzedni sezon był sezonem adaptacji, ze wzlotami i upadkami, bez mistrzostwa Hiszpanii i upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów. Był też sezonem bardzo niejednoznacznym - Mbappe sam przyznał, iż na przełomie listopada i grudnia, po dwóch niewykorzystanych rzutach karnych w przegranych meczach z Liverpoolem w Lidze Mistrzów i Athletikiem Bilbao w La Liga, wylądował na dnie. Tonął w morzu boiskowych problemów i oskarżeń o gwałt - bezpodstawnych jak się później okazało. Kończył tamten sezon jako król strzelców, mając 31 goli w 34 ligowych meczach, ale też widział, jak PSG odnajduje bez niego spełnienie w Lidze Mistrzów. We wszystkich rozgrywkach zdobył 44 bramki – więcej niż jakikolwiek piłkarz po przyjściu do Realu i zdecydowanie więcej niż Cristiano Ronaldo (33 gole), którego oglądał w Marsylii podczas jego pierwszego sezonu po transferze z Manchesteru United. Mbappe strzelał te gole pomimo tego, iż wciąż nie był do końca zintegrowany z zespołem. Chwilami zachwycał, ale choćby wtedy trudno było odgonić myśl, iż stać go na jeszcze więcej. Kibicom i ekspertom trudno było też docenić jego popisy, skoro to Barcelona zgarniała kolejne krajowe trofea, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zdecydowanie lepszy okazał się Arsenal.


Sam Mbappe nie pudrował rzeczywistości. - Nie możesz po prostu przyjść do nowego klubu i pierwszego dnia powiedzieć: "Hej, ty, podaj mi piłkę" - tłumaczył nieudany początek przed kamerami Canal+. Po sezonie miał wiele refleksji. Najważniejsza była bodaj ta, iż trafił do Realu dla największych celów - Ligi Mistrzów i Złotej Piłki, więc musi dać z siebie więcej, żeby je osiągnąć. To Ligą Mistrzów pisana jest przecież historia tego klubu. Xabi Alonso, który latem zastąpił Carlo Ancelottiego na stanowisku trenera Realu, opowiedział magazynowi "Libero", jak Real na każdym kroku zaraża swoich piłkarzy tymi rozgrywkami. - Każdego dnia, idąc na trening, oglądasz zdjęcia piłkarzy Realu wznoszących Puchar Europy. Zdjęcia, zdjęcia i jeszcze więcej zdjęć. Real Madryt to Liga Mistrzów. Zdajesz sobie z tego sprawę od pierwszego dnia w tym klubie. jeżeli chcesz zapisać się w jego historii i zostać zapamiętany, musisz wygrać Ligę Mistrzów - stwierdził.


Więcej udanych dryblingów i strzałów. Ale Mbappe poprawił się też w grze obronnej
Mbappe też to rozumie. I jest niezwykle zmotywowany. To rozgrywki, których jeszcze nigdy nie wygrał. Xabi Alonso dopiero nadaje Realowi odpowiedni rys, ale już pierwsze mecze pokazują, iż w centrum projektu umieścił właśnie Mbappe. - Jest fundamentalny. Jest w świetnej formie - na boisku i osobowościowo. Codziennie widzę jego pasję. On kocha piłkę. Jest zawodnikiem, który musi rozumieć, co robimy na boisku. jeżeli to rozumie i czuje, rozkwita jego jakość - twierdzi nowy trener, sugerując, iż precyzyjne wytłumaczenie Francuzowi jego roli na boisku i szczegółowe przedstawienie zadań i taktyki pomogły mu dojść do tak znakomitej formy.
To wszystko znajduje odbicie w statystykach. Najpierw najważniejsze - gole: jeden z Osasuną, dwa z Realem Oviedo, jeden z Realem Sociedad, dwa z Marsylią. W sumie - sześć w pięciu meczach. Kolejne dwa w meczach reprezentacji z Ukrainą i Islandią. Do tego dwie asysty. Poza tym Mbappe średnio w meczach ligowych traci trzy piłki mniej niż w poprzednim sezonie (spadek z 12,8 do 9,8), oddaje więcej strzałów (wzrost z 4,7 do 6,1) i częściej angażuje się w grę (wzrost liczby celnych podań z 27,4 do 34,8). Lepiej pracuje też w defensywie - odzyskuje teraz średnio trzy piłki w meczu, a w poprzednim sezonie przejmował ją średnio tylko raz na spotkanie. Ale największy postęp widać w skuteczności dryblingów - wzrost z 48 proc. do 73.
Gołym okiem widać, iż Mbappe od początku tego sezonu gra z niespotykaną wcześniej swobodą. Na boisku nieustannie się uśmiecha. Wydaje się szybszy i bardziej zwrotny. Gdy podejmuje jakąś decyzję, po chwili okazuje się ona trafna. I z Marsylią też tak było. Wykorzystane rzuty karne to jedno. Lekceważyć tego elementu nie można, pamiętając choćby, jak Mbappe uderzał z jedenastu metrów, gdy w poprzednim sezonie sięgał dna. Ale liczba akcji, które napędził, sześć kluczowych podań i pięć celnych strzałów - to drugie. Mbappe niemal w każdej krzyczy, w jak dobrej jest formie.
Idź do oryginalnego materiału