Przez ostatni rok świat kobiecego boksu zdominowany był przez liczne kłótnie na temat płci niektórych zawodniczek i ich uczestnictwa w zawodach razem z pięściarkami, co do których wątpliwości nie było. Chodziło oczywiście przede wszystkim o Imane Khelif oraz Lin Yu-Ting, dwie mistrzynie olimpijskie z Paryża. Ich kobiecość była poważnie podważana, jako iż obie miały nie przejść testów płci, organizowanych jeszcze przez federację IBA.
REKLAMA
Zobacz wideo Swoboda z najlepszym wynikiem w sezonie. "Troszeczkę mnie coś zabolało"
Powtórka z Paryża niedopuszczalna. World Boxing wprowadziło obowiązkowe testy
Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie traktował jednak tego poważnie, ogólnie gardząc całą federacją, kierowaną przez Umara Kremlowa, Rosjanina będącego w dobrych relacjach z Władimirem Putinem. Od 2025 roku pięściarskie zawody, w tym turniej na igrzyskach, organizuje młoda, bo zaledwie dwuletnia federacja World Boxing. By uniknąć podobnych sytuacji, jak w Paryżu, zdecydowano się na obowiązkowe testy płci dla zawodniczek. W tym przed mistrzostwami świata w Liverpoolu. Odpowiednie papiery, a konkretnie certyfikat płci, musiały zdobyć także Polki. Wydać im je mógł Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej.
Polki już niemal pewne występu. Certyfikaty zdobyte
W rozmowie z Polską Agencją Prasową wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego Maciej Demel poinformował, iż nasze reprezentantki mogą już spać spokojnie, a formalności zostały załatwione. - Polskie pięściarki kilkanaście dni temu przeszły badania w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej. Każda z nich otrzymała certyfikat płci w języku angielskim wymagany do startu we wrześniowych mistrzostwach świata. Naprawdę do uporządkowania tych spraw tak kilka potrzeba. Sensacji i być może niesprawiedliwości można było uniknąć - powiedział Demel. Zostało jeszcze przedstawić dokumenty całej kadry przy oficjalnym zgłoszeniu, ale to już rola szefa polskiej delegacji.
Mistrzostwa świata w Liverpoolu rozpoczną się 4 września i potrwają do 14 września. Wiemy już, iż w kobiecej kadrze znajdzie się 10 zawodniczek. Mężczyzn jest 18, ale to jeszcze szeroka kadra. Ścisła przez cały czas nie jest znana. Oczywiście największą gwiazdą będzie Julia Szeremeta, która jednak na 100 proc. nie zmierzy się ze swoją pogromczynią z finału w Paryżu Lin Yu-Ting. Tajwanka wystąpi bowiem w kategorii wagowej do 60 kg, a nie 57 kg jak we Francji. Co do Imane Khelif, Algierka w Anglii nie zawalczy, a na ten moment jej kariera stoi pod znakiem zapytania.