Iga Świątek nie zatrzymuje się w WTA 1000 w Indian Wells i pewnie zmierza po trzeci tytuł na kalifornijskiej ziemi w karierze. W drodze do ćwierćfinału straciła ledwie sześć gemów. Drugie tyle oddała w czwartek Qinwen Zheng, ale mimo to w pełni kontrolowała ten mecz. Popełniała zdecydowanie mniej błędów, grała pewniej i skuteczniej. W odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodził jej choćby silny wiatr. Po spotkaniu mogła więc udać się na zasłużony odpoczynek i poczekać na nazwisko kolejnej rywalki. A tą wyłonił mecz Mirry Andriejewej z Eliną Switoliną.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Co za bój w pierwszym secie Andriejewa - Switolina. O zwycięstwie zadecydowało jedno przełamanie
Trudno było wskazać faworytkę do wygranej. Panie mierzyły się po raz pierwszy. Nieco większe szanse dawano jednak Rosjance. Mimo iż jest młodsza i mniej doświadczona, to zajmuje wyższe miejsce w rankingu WTA - jest 11., a Ukrainka 23. Co więcej, 17-latka jest rozpędzona po triumfie w Dubaju, największym sukcesie w karierze. Mecz miał dodatkowo podtekst polityczny, związany z agresją Władimira Putina. W końcu zawodniczki pochodzą z krajów, które są przeciwnikami w tej walce.
Spodziewano się wyrównanego spotkania i takie też było. Każda z zawodniczek pewnie radziła sobie w polu serwisowym i nie odpuszczała. Popełniały mało błędów i potrafiły zaadaptować się do trudnych warunków, które panowały na korcie. Chodzi o wiatr, który tego dnia był dość silny.
Wydawało się więc, iż dojdzie do tie-breaka w pierwszym secie. Wprawdzie w czwartym gemie Switolina miała aż dwie szanse na przełamanie Rosjanki, to okazji nie wykorzystała. I mogła sobie pluć w brodę. Bo finalnie doszło do przełamania, ale na korzyść Andriejewej. Miało ono miejsce w decydującej fazie seta - w 11. gemie. I ostatecznie to Rosjanka wygrała 7:5.
- Jest to fenomenalny mecz z serią fenomenalnych uderzeń - mówili komentatorzy Canal+Sport. I trudno było się z tym nie zgodzić. Pojedynek stał na naprawdę wysokim poziomie.
Zobacz też: ITIA wraca do spraw Świątek i Sinnera. "Błędnie sądzono".
Pewna gra Andriejewej w drugim secie. "Zabawa ucznia z nauczycielem"
A jaki przebieg miała druga odsłona spotkania? Wiatr się wzmagał i coraz bardziej utrudniał grę zawodniczek. Wydawało się, iż lepiej radzi sobie z nim Andriejewa. Widać było, iż czuje się nieco pewniej na korcie i to wykorzystuje. Efekt? Przełamanie i to już w trzecim gemie.
- To wygląda jak zabawa ucznia z nauczycielem - mówili komentatorzy, podkreślając różnicę wieku zawodniczek (14 lat), a także to, z jaką swobodą i finezją gra Andriejewa. Mimo wszystko Switolina nie zamierzała odpuszczać i nieco ostudziła zapędy młodej Rosjanki. Dowód? Doprowadziła do wyrównania, przełamując rywalkę (3:3). I wydawało się, iż zabawa zaczyna się na nowo. A jednak euforia Ukrainki długo nie trwała. Już w siódmym gemie ponownie straciła serwis i znów musiała gonić wynik. Czy jej się to udało? Nie.
Mirra Andriejewa - Elina Switolina 7:5, 6:3
Tym samym to Andriejewa będzie rywalką Polki w półfinale Indian Wells. Będzie to trzecie bezpośrednie starcie tych pań w historii. Bilans - na remis. W ostatnim meczu wygrała Rosjanka - zatrzymała Świątek w ćwierćfinale w Dubaju 2025 i to wyraźnie, bo 6:3, 6:3. Nasza rodaczka będzie więc miała szansę na rewanż.