Złoto i rekord! Oto jak Anita Włodarczyk pokazała swoją wielkość

2 godzin temu
Jak bardzo na to czekaliśmy! Anita Włodarczyk jechała na mistrzostwa świata z nadziejami na dobry wynik, ale rzeczywistość chyba jeszcze przebiła marzenia. Rekord świata i złoty medal, a z euforii skręcony staw skokowy - tak to się zaczęło. Szesnaście lat temu najlepsza młociarka w historii zadebiutowała w mistrzostwach świata, a teraz w Tokio powalczy o swój już piąty medal tej imprezy.
W sierpniu skończyła 40 lat. W sierpniu minęło jej 16 lat od debiutu na mistrzostwach świata. Teraz, we wrześniu, spróbuje który to już raz dokonać czegoś spektakularnego. W ważnym dla siebie miejscu, w Tokio, gdzie zostawała mistrzynią olimpijską i gdzie ma oddanych fanów.

REKLAMA







Zobacz wideo "Jestem bardzo zadowolona". Anita Włodarczyk zwycięska w Madrycie!



W eliminacjach rozegranych w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego Włodarczyk rzuciła 73,69 m i z szóstym wynikiem bez problemu zapewniła sobie awans do poniedziałkowego finału. - Kiedy weszłam na stadion, wróciły te dobre wspomnienia sprzed czterech lat. Jestem zadowolona z kwalifikacji. Ten rzut na 73,69 m był typowym na zaliczenie. Teraz skupiam się na finale – powiedziała Włodarczyk, która cztery lata temu w Tokio została mistrzynią olimpijską już po raz trzeci w karierze.
Rok temu Włodarczyk zabrakło 5 cm do medalu igrzysk. Teraz nie zabraknie?
Eliminacyjne 73,69 m to wynik już zbliżony do najlepszego rzutu Włodarczyk z 2025 roku. W lipcu w amerykańskim Eugene posłała młot na odległość 74,70 m. To był rezultat lepszy od tego, jaki uzyskała rok temu na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024, gdzie zajęła czwarte miejsce, tracąc do podium zaledwie 5 cm. Na Stade de France Włodarczyk uzyskała 74,23 m, a Chinka Jie – 74,27 m. Anita zapamiętała, iż do medalu zabrakło jej czterech centymetrów. Ale tak naprawdę – pięciu. Bo Chinka miała lepszy drugi rzut, a przy takim samym najlepszym to byłoby decydujące.
W każdym razie w Paryżu mógł się Anicie Włodarczyk udać spektakularny powrót na podium wielkich imprez, natomiast przed MŚ w Tokio nasza najbardziej utytułowana lekkoatletka od dawna pracowała z myślą, iż teraz ten powrót zaliczy. Wiosną zapytana przez Sport.pl czy w Tokio będzie walczyła o medal Włodarczyk odpowiedziała wprost: "Tak, na pewno".
Dodajmy, iż z walki o medal MŚ Tokio 2025 "wypisały" się dwie mocne Amerykanki - liderka światowej listy Brooke Andersen i mająca trzeci najlepszy wynik w okresie Rachel Richeson odpadły w kwalifikacjach.



To już siódme mistrzostwa świata Anity Włodarczyk
Tokio 2025 to już siódme mistrzostwa świata w karierze Włodarczyk. Zdobycze na imprezach tej rangi młociarka ma niesamowite. W 2009, 2013, 2015 i 2017 roku wywalczyła złote medale. A chyba najbardziej pamiętny był ten pierwszy raz.
Na MŚ 2009 do Berlina Włodarczyk pojechała jako liderka światowych list (w 2025 roku ma dwunasty wynik). Ale Niemcy mocno wierzyli, iż złoto z 2007 roku u siebie obroni ich Betty Heidler. W eliminacjach obie wielkie rywalki załatwiły sprawę już w pierwszych rzutach – Niemka uzyskała 75,27 m, a Polka – 74,54 m. Minimum wynosiło 72 metry. Przed finałem stało się jasne, iż to będzie rozgrywka między Włodarczyk a Heidler. Po pierwszej kolejce prowadziła Niemka, ale w drugiej Polka spisała się genialnie. Po rzucie na 77,96 metra Włodarczyk z euforii zaczęła tak podskakiwać, zdążając w kierunku swoich bliskich na trybunach, iż skręciła staw skokowy. euforia była zrozumiała – Anita o 16 cm pobiła rekord świata Rosjnaki Tatiany Łysenko, jak się okazało po latach dopingowiczki. Ale pech Polki mógł być wielki.
Włodarczyk nie była w stanie kontynuować konkursu. A Heidler miała jeszcze aż cztery kolejki. W przedostatniej zbliżyła się do naszej liderki niepokojąco – rzuciła 76,44 m. W ostatniej poszła jeszcze mocniej, na maksa. Uzyskała 77,12 m. Zabrakło jej do nowej mistrzyni świata 84 cm.
Tamto złoto z Berlina było pierwszym wielkim sukcesem w przebogatej karierze Włodarczyk. Obok wspomnianych już czterech złotych medali MŚ Anita ma w dorobku trzy olimpijskie złota oraz cztery złota, srebro i brąz z ME. Tamten rekord świata był pierwszym z sześciu ustanowionych przez Polkę. Włodarczyk wyśrubowała rekord na poziom aż 82,98 m. Do takiego wyniku nikt nigdy się nie zbliżył i trudno zgadywać, za ile lat ktoś będzie w stanie. W historii dyscypliny jeszcze tylko dwie zawodniczki zdołały przekroczyć 80 metrów – Amerykanka DeAnna Price uzyskała w 2021 roku 80,31 m, a jej rodaczka Brooke Andersen rzuciła w 2023 roku 80,17 m.



Włodarczyk rekordów już nie rzuca, ale w wieku 40 lat ciągle stać ją na medale
Rekord świata Włodarczyk ma dziewięć lat – padł w sierpniu 2016 roku w Warszawie. Nie oszukujmy się: 40-letnia Polka już nigdy nie będzie rzucała tak daleko. Ale to nic nie szkodzi. Swoje zrobiła już dawno, dawno temu. A teraz się bawi i jednocześnie ciągle zagraża dużo młodszym rywalkom. - Mnie sezon olimpijski przed Tokio nauczył, iż to, iż rzucałam 71-72 metry nie miało znaczenia, bo kiedy miałam rzucać daleko, to rzucałam. Psychicznie jestem na pewno mocna – mówi Włodarczyk, przypominając, jak w 2021 roku w Tokio zdobyła trzecie w karierze olimpijskie złoto, choć wtedy niewielu typowało ją do takiego wyczynu.
Cztery lata temu w Japonii Włodarczyk w zwycięskim rzucie uzyskała 78,48 m i pewnie wyprzedziła rywalki. Druga Chinka Zheng uzyskała 77,03 m, a trzecia Malwina Kopron – 75,49 m. Trudno dziś oczekiwać, iż 40-letnia Włodarczyk wejdzie na poziom 78+, ale do medalu może wystarczyć rzucanie na około 75 metrów. A na to Polka zdaje się gotowa. Zwłaszcza iż Tokio może ją dodatkowo uskrzydlić.
- Ja się cieszę, mam taką psychiczną radość, iż wracam do Tokio, bo ja jestem taką zawodniczką z sentymentem. Zawsze uwielbiałam też wracać do Berlina. Lubię wracać do miejsc, które mi sprawiały wiele, wiele radości. A więc powrót do Tokio to jest taki czynnik, który mnie jeszcze bardziej nakręca, bo mogę śmiało powiedzieć, iż będę tam się czuła jak u siebie. Dla mnie to jest bardzo ważne – mówiła nam Włodarczyk w czerwcu.
Włodarczyk na igrzyskach w wieku 47 lat?!
Co ważne i warte podkreślenia – w Tokio nic się nie kończy. Choć MŚ w Tokio będą już siódmymi w karierze naszej młociarki i choć przypomnieliśmy niedawno Anicie, jak w 2018 roku w Berlinie, po zdobyciu złota ME, mówiła nam, iż z wolna będzie już kończyła karierę, to teraz wiemy, iż o takich rzeczach nie myśli. Jej celem jest dotrwanie do igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku. – A marzeniem doktora Śmigielskiego [Robert Śmigielski dba o zdrowie Włodarczyk] jest, żebym dotrwała choćby do igrzysk w Brisbane w 2032 roku On to powtarza już od igrzysk w Tokio – mówi Włodarczyk.



Wtedy miałaby aż 47 lat. Aż taka długowieczność mistrzyni byłaby czymś niesamowitym, niespotykanym. O osiągnięcie czegoś takiego na pewno łatwiej, gdy wciąż osiąga się sukcesy. Możliwe, iż na MŚ Tokio 2025 Anita Włodarczyk będzie świętowała kolejny.
Finał rzutu młotem na MŚ 2025 w Tokio odbędzie się w poniedziałek 15 września od godziny 14 naszego czasu. W eliminacjach odpadły Katarzyna Furmanek i Ewa Różańska. Transmisje w TVP, relacje na żywo na Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału