Michał Głębocki znów udowodnił, iż jest prawdziwym wojownikiem. Jak się okazało, podczas niedzielnych Mistrzostw Świata 125cc w Rydze, w których zdobył brązowy medal, rywalizował… ze złamaną ręką! Informacja o kontuzji została potwierdzona w poniedziałek. Młody zawodnik Stali Gorzów ponownie pokazał niezwykły charakter, ale teraz czeka go kolejna przerwa w startach.
Głębocki wrócił na tor po wcześniejszym złamaniu obojczyka. Po blisko miesięcznej przerwie od startów wziął udział w sobotnich zawodach o Puchar Europy, gdzie spisywał się bardzo dobrze. Niestety, w ostatnim biegu dnia przy wyjściu z pierwszego łuku doszło do kolizji. Głębocki zahaczył o tylne koło Bartosza Bartkowiaka i zaliczył upadek. Dopiero późniejsze badania wykazały, iż skutkiem incydentu jest złamanie ręki.
Pomimo urazu, niespełna 13-letni zawodnik nie wycofał się z niedzielnych Mistrzostw Świata. Z bólem, ale i ogromną determinacją, zdecydował się wystartować — i stanął na podium.
Zawody w Rydze wygrał Andrzej Smulkiewicz (14 pkt), przed Arsenem Mykulczynem (13 pkt) i Michałem Głębockim (12 pkt). Młody gorzowianin jechał równo przez całe zawody, nie schodząc poniżej dwóch punktów w żadnym z biegów. Po wywalczeniu brązowego medalu Głębocki podzielił się swoją euforią w mediach społecznościowych, nie wspominając jednak o nowej kontuzji.
Dopiero teraz wyszło na jaw, iż jego występ był prawdziwym heroizmem. Zawodnika czeka teraz trzytygodniowa przerwa. To kolejny przymusowy rozbrat z torem w tym sezonie.
