Lindsey Vonn to legenda narciarstwa alpejskiego i świata sportów zimowych. Amerykanka ma w dorobku aż 82 zwycięstwa i 137 podiów Pucharu Świata, jeden złoty i dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich, a także dwa tytuły mistrzyni świata, choć z MŚ łącznie przywoziła aż osiem medali. Niestety, jej kariera była naznaczona wieloma poważnymi kontuzjami, które w końcu w 2019 roku zmusiły ją do odwieszenia nart na kołek. Choć jest wielką inspiracją dla kibiców i zawodników, a także jedną z największych postaci amerykańskiego sportu XXI wieku, to ostatnie pięć lat nie była aktywna. Teraz - ku euforii wielu fanów - to się zmieni.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"
O wznowieniu kariery przez Vonn mówiło się już jakiś czas. Plotki ze środowiska mówiły, iż Amerykanka trenuje na lodowcach i całkiem możliwe, iż nie robi tego dla własnej przyjemności, a właśnie po to, żeby wrócić do wyczynowego sportu. Sama przyznaje, iż gdy kończyła z narciarstwem alpejskim w 2019 roku, wcale nie myślała, iż jeszcze wróci do Pucharu Świata. A jednak! Teraz znów będzie miała szansę, żeby rywalizować w najważniejszym cyklu startów tej dyscypliny, i to w wieku 40 lat.
Zobacz wideo Polak stał się tu prawdziwą legendą! Największy z największych
Powrót Vonn stał się możliwy po wymianie kolana. Teraz chce wrócić do Pucharu Świata
To wszystko stało się możliwe siedem miesięcy temu. Wtedy Vonn przeszła operację wymiany stawu kolanowego. Dziesięć tygodni po niej przestała odczuwać w nim ból, a zaczęła znów jeździć na nartach. - Miałam na twarzy uśmiech tak szeroki, iż przechodził przez tył mojego kasku - mówi narciarka w wywiadzie dla "New York Times".
W tym samym artykule Bill Pennington, który śledzi karierę Vonn od samego początku jej startów na igrzyskach olimpijskich, opisuje, iż zawodniczka dołączy do kadry Stanów Zjednoczonych już w piątek, 15 listopada. Liczy, iż uda jej się dojść do takiej formy, by niedługo wystartować w Pucharze Świata. Według dziennikarza może jej się to udać już w grudniu. Od sierpnia piętnaście razy trenowała na śniegu w Nowej Zelandii i Europie. Teraz ma się skupiać na treningi pod konkurencje szybkościowe - super gigant i zjazd.
- Nie chcę wybiegać zbyt daleko myślami, bo mam parę hopek do przeskoczenia. Oczywiście, nie robiłabym tego, gdybym nie liczyła na to, iż będę rywalizować. Mam aspiracje. Kocham zjeżdżać szybko. Jak gwałtownie będę w stanie to robić? Tego nie wiem - ocenia Lindsey Vonn.
- Nie zamierzam jednak postawić się w pozycji, w której zawiodę. Mój cel to cieszenie się tym i mam nadzieję, iż ta droga zabierze mnie na zawody Pucharu Świata. Nie wróciłabym do amerykańskiej kadry, gdybym nie miała takich intencji - przekonuje.
Co z igrzyskami w 2026 roku? Vonn nie daje jasnej odpowiedzi
W kontekście powrotu Vonn od razu pojawia się jedno ważne pytanie: co z igrzyskami w 2026 roku? Przecież zostało do nich tylko niecałe szesnaście miesięcy. A Vonn to królowa Cortiny d'Ampezzo, gdzie odbędzie się olimpijska rywalizacja. Wygrywała tam aż dwanaście razy od 2008 do 2018 roku. W głowie jej kibiców to wszystko pewnie brzmi jak piękny amerykański sen: powrót Vonn, który mógłby zostać zwieńczony sukcesem w jej ulubionym sportowym miejscu na Ziemi.
- Zawsze uwielbiałam tam startować i osiągnęłam tam wiele sukcesów - przyznaje Amerykanka. - Nie wiem jednak, co przyniesie kolejnych kilka miesięcy i półtora roku, które pozostało do igrzysk. Nie mogę zatem powiedzieć, czy to możliwe - mówi zapytana o możliwość startu na igrzyskach, które byłyby już piątymi igrzyskami w jej życiu.
- Za niczym nie gonię, nie jestem tu, by komuś coś udowodnić. Z tym, czego dokonałam w karierze, jestem wdzięczna, iż mogę być w tym miejscu. Nie mam żadnej presji. Jestem tylko ja i ta góra - tak, jak to było na samym początku - opisuje Vonn.
Z jednej strony niczego po sobie nie oczekuje, a z drugiej strony zdradza, iż taką siłą dzięki wyleczonej nodze nie dysponowała od co najmniej dziesięciu lat. Jeszcze w kwietniu wjeżdżała na wózku na salę operacyjną, a jesienią była w stanie zjechać z trasy piętnaście razy jednego dnia. Choć na razie nie były to pełne przejazdy, ale to jeden z kolejnych kroków zaplanowanych przez Vonn. To i tak brzmi abstrakcyjnie, gdy obok takich informacji czytamy jej słowa o tym, iż "chciała operacji, bo była już na końcu drogi" i "chciała po prostu być w stanie żyć bez bólu". Jednak myśl o tym, jak nowe kolano mogłoby jej pomóc na stoku, okazała się zbyt interesująca, by tego nie sprawdzić.
I jej życie znów wywróciło się do góry nogami. W październiku rozmawiała już o możliwości powrotu z kadrą. Teraz to wszystko stało się rzeczywistością. A Vonn ogłosiła to, poza wywiadem dla "NYT", także wymownym postem w mediach społecznościowych. Wrzuciła tam filmik z Colorado, z jednym z jej zjazdów treningowych, z dopiskiem: "Mam nadzieję, iż jeszcze wchodzę w kombinezon kadry USA".
Świątek na pewno ucieszy powrót Vonn. Mają wyjątkową relację
Swoim powrotem Vonn może dołączyć do szerokiego grona sportowców, w tym tych amerykańskich, którzy świetnie czuli się w swoich dyscyplinach choćby po czterdziestce. Sama wskazała na LeBrona Jamesa w NBA, ale wystarczy wymienić także Toma Brady'ego w NFL, tenisistkę Serenę Williams i golfistę Tigera Woodsa. A średnia wieku w Pucharze Świata to w tej chwili około 26 lat. Vonn nie boi się jednak ani tego, ani ryzyka związanego z rywalizacją w swoim wieku. Twierdzi, iż rywalki niezwykle szanuje i chce z nimi powalczyć, a ryzyko było z nią na trasach całego świata także, gdy była młodsza.
Zawodniczka przywołuje też innego wielkiego sportowca, który niedawno skończył jednak karierę krótko po ukończeniu 40. roku życia - Rogera Federera. Rozmawiała z nim niedawno i powiedział coś, co nie może wyjść jej z głowy. - "Wycisnąłem każdą kroplę z cytryny, którą miałem. Nie było już nic, co mógłbym z siebie wydobyć" - cytuje go Vonn. - I czuję, iż zrobiłam tak w mojej karierze. Wyciskałam z siebie tyle, ile mogłam i tak mocno, jak mogłam. Jednak teraz czuję, iż znów mam więcej soku w swojej cytrynie - dodaje.
A my znamy inną osobę ze świata tenisa, którą wiele łączy z Vonn i którą jej powrót na pewno ucieszy. To Iga Świątek. Polska tenisistka kilkukrotnie spotkała się z wielką narciarką i nie ukrywała, iż jej kibicuje, a historia Vonn jest dla niej inspiracją. - Wzoruję się na niej. To znaczy, szczerze mówiąc, nie miałam wielu sportowców, których śledziłam, ale ona była jednym z nich, kiedy jeździła na nartach - mówiła w kwietniu tego roku Polka.
Za to Amerykanka wstawiała ich wspólne zdjęcia na swoje konto na Instagramie i często reagowała na wyniki Świątek na korcie. Teraz tenisistka z pewnością się ucieszy. I będzie miała okazję, żeby kibicować Vonn w jej powrocie do sportu.