
Legia Warszawa przechodzi bardzo trudny okres i trudno wskazać zawodnika, który mógłby stanowić prawdziwy punkt odniesienia. W praktyce poza Pawłem Wszołkiem niewielu piłkarzy prezentuje równy poziom. Przez pewien czas do tej grupy zaliczał się Petar Stojanović, ale ostatnie tygodnie mocno podważyły tę opinię.
Początek obiecujący, ale tylko na chwilę
30-letni Słoweniec trafił do Legii latem. Oczekiwania wobec niego były umiarkowane. Miał wzmocnić szerokość kadry, a nie pełnić rolę gwiazdy drużyny.
Pierwsze mecze wyglądały poprawnie. Bez błysków, ale solidnie. Stojanović wywiązywał się ze swoich podstawowych zadań i dawał podstawy do umiarkowanego optymizmu.
Poważny zjazd formy
Od kilku tygodni sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej. Spotkanie z Piastem Gliwice było kulminacją jego problemów. Już od pierwszych minut nie potrafił utrzymać krycia, a w 25. minucie po kolejnym błędzie musiał ratować się faulem, za który zobaczył żółtą kartkę. To zmusiło sztab szkoleniowy do zmiany pierwotnych planów.
Ostra opinia Marcina Szymczyka
Marcin Szymczyk z Legia.net nie owijał w bawełnę, podsumowując występ Słoweńca.
„[…] Naprawdę fatalny był to występ. A przecież Stojanović na początku miał całkiem niezłe mecze, zagrania w ofensywie, które dawały podstawy do optymizmu. Niestety im dłużej jest w Warszawie, tym jego występy wyglądają gorzej. Ale nie jest wyjątkiem, tak samo przecież można powiedzieć o Kamilu Piątkowskim, Damianie Szymańskim a choćby o Rajoviciu, który początkowo potrafił trafić do siatki. I to jest bardzo zastanawiające. Być może, po okresie przygotowawczym z trenerem a nie selekcjonerem, wszyscy będą wyglądali lepiej”.
Liczby nie bronią, ale pokazują skalę zaangażowania
W trwającym sezonie Petar Stojanović ma na koncie 23 występy, jednego gola i jedną asystę. To statystyki przyzwoite jak na bocznego obrońcę, ale nie oddają problemów widocznych gołym okiem.
Legia potrzebuje reakcji
W tym momencie trudno jednoznacznie wskazać, czy Stojanović wróci do formy z pierwszych tygodni. Legia liczy jednak, iż pełny okres przygotowawczy pod okiem trenera, a nie selekcjonera pracującego równolegle z kadrą, pomoże całej drużynie ustabilizować poziom.

9 godzin temu













