W kwestii telefonów mam dość wysoko zawieszoną poprzeczkę, ale jak się okazuje, da się jeszcze mnie zaskoczyć.
Kiedy jakiś czas temu odezwano się do mnie z prośbą o przetestowanie telefonu Realme GT 7 Dream Edition oczywiście skorzystałem z tej okazji, ale nie bez wątpliwości. W ubiegłym roku sprawiłem sobie bowiem nowego “flagowca” jednej z wiodących marek, a do tego moje doświadczenie ze telefonami ogranicza się właśnie tylko do tej jednej marki.
Markę Realme – szczerze mówiąc – znałem tylko ze słyszenia, ale kojarzyła mi się dobrze bo w 2023 roku została ona sponsorem klubu, któremu bardzo kibicuję – Industrii Kielce. O samych modelach telefonów czy ich działaniu nie wiedziałem nic, podobnie jak o tym, iż wypuszczona została “astonowa” edycja telefonu.
Efekt “WOW”
Historia jest prawdziwa – nie było mnie w mieście, a dostałem info od kuriera, iż przesyłka z telefonem przyszła do mnie. Napisałem więc do Żony, która tego dnia była rowerem w pracy, czy mogłaby odebrać telefon z punktu. Oczywiście zgodziła się, w końcu “to tylko telefon”. No tyle iż forma, w jakiej ten telefon jest prezentowany jest bardzo okazała więc koniec końców zebrało mi się, iż musiała taszczyć takie pudło 🙂
Trzeba powiedzieć, iż całość robi świetne wrażenie. Duże pudełko w brytyjskiej zieleni wyścigowej, otwierane potem na boki z wysuwaną szufladką, albumem o historii Astona Martina oraz mocarną ładowarką i etui… Robi to naprawdę wrażenie. No i sam telefon. Ja serio jestem raczej estetycznym analfabetą, ale ten design i kolor rozświetlił mi oczy. I te żłobienia na tylnej klapie, odwzierciedlające aerodynamikę auta… Znakomicie patrzy się na to cacko. Do tego są jeszcze detale jak szpilka do wyjmowania sima w kształcie bolidu…
Zobaczcie zresztą unboxing.
Wizualnie ten telefon prezentuje się wprost znakomicie. Jest duży (wyświetlacz ma 6,78 cala), choć identyczny jak mój obecny telefon więc nie było to dla mnie żadnym problemem, ale w miarę lekki i poręczny.
Oto kilka jego fotek, choć od razu zaznaczę, iż w zależności od światła zieleń przybiera różne odcienie, co też robi swoją “robotę”.












Również gdy odblokuje się telefon, wygląd tła, wygaszacza i ikon to wprost estetyczne doznanie.
Wyścigowe testy
Można powiedzieć, iż pierwszym testem, jaki przeszedł u mnie telefon było endurance 🙂 Postanowiłem bowiem oglądać na nim onboard AF Corse #83 podczas 24h Le Mans. Włączałem onboard gdy telefon miał 55% naładowania baterii. I po około 12 godzinach streama i ciągłego onboardu, zdałem sobie sprawę, iż telefon jeszcze nie domagał się podłączenia do ładowania.
Bateria w Realme GT 7 Dream Edition ma 7000 mAh i choć w swoim telefonie mam jeszcze większą baterię, to jej zużycie wydaje się być zdecydowanie większe w moim niż w testowanym Realme.
Mogę zatem powiedzieć, iż ten test zdany wybornie. Ale jakby tego było mało, wziąłem telefon później na konferencję prasową z Robertem Kubicą i robiłem nim zdjęcia i filmy ze sporej odległości. Wyszły według mnie zacnie.



Byłem też zaskoczony świetnym działaniem słownika w tym telefonie – podpowiedzi były bardzo dokładne niemal od samego początku i dzięki temu byłem w stanie na bieżąco spisywać wypowiedzi Roberta, które potem lądowały w relacji live (ją również prowadziłem na tym telefonie).
Aparat
Na wstępie napisałem, iż trudno mnie zadowolić w kwestii telefonów. To nie do końca prawda. Ogólnie są trzy bardzo ważne aspekty telefonów dla mnie – bateria, aparat i szybkość działania. Kwestię baterii już omówiłem.
Aparat przy małych odległościach i dobrym oświetleniu radzi sobie świetnie – kolory są żywe, gwałtownie łapie ostrość i nie gubi jej choćby przy ruchu. A sprawdzałem go tylko w trybie automatycznym. Muszę też dodać, iż telefon świetnie wykrywa scenerię i dopasowuje parametry do niej – to bardzo ułatwia życie “zwykłego użytkownika”. Oto kilka fotek zrobionych tym aparatem – bez obróbki, trybu pro czy filtrów:











W nocy telefon również daje radę:



Osobiście w związku z moją pasją do dalekich obserwacji, potrzebuję telefonu z dużym zoomem i tu uczciwie przyznam, iż mój telefon radzi sobie lepiej – mogę ściągnąć znacznie więcej elementów i są one wyraźniejsze. Ale zdaję sobie sprawę, iż kilka osób pasjonuje się w robieniu zdjęć samolotów na wysokości przelotowej czy Tatr oddalonych o ponad 100 kilometrów.
Ale szczerze mówiąc, odkąd testuję Realme GT 7 Dream Edition, zdjęcia, którę chcę gdzieś potem wstawić, robię właśnie nim…
Szybkość działania
Być może trochę tu podpadnę Realme, czy raczej Astonowi Martinowi, ale telefon na pewno jest szybszy od tegorocznego bolidu ekipy z Silverstone. Tak serio, to jest petarda, a w moim flagowcu mam podobne parametry i działa nieco wolniej.
Bebechy
To jeszcze żeby recenzji stało się zadość, testowałem model RMX5061 z procesorem MediaTek Dimensity 9400e z silnikiem Trinity Engine. Pamięć RAM to 16GB + 12 GB, a dysk ma pojemność 512 GB. Aparat tylny to 50 MP+8MP+50MP, a przedni 32 MP.
Pierwszy raz przeprowadzałem test telefonu, być może o czymś zapomniałem, być może byłoby mi łatwiej, gdybym dostał szczegółowe wytyczne od producenta, ale nie… dano mi telefon i tyle 🙂 Ale to chyba dobrze, bo Realme pewnie czuje się ze swoim produktem. No dobra, sorry – zaznaczono, ze w sumie z Waszej perspektywy może być nawiązanie do Formuły 1, “Astonowy” wygląd i kolor, ale szczerze mówiąc, ja gadżeciarzem nie jestem i wolałem nie skupiać się tylko na tym w mojej recenzji. I w sumie chyba mało było w niej “jechania” na odniesieniach do Formuły 1.
Jego cena to chyba około 3900 zł, ale ja za swój flagowiec rok temu dałem więcej i chyba mogę stwierdzić, iż przepłaciłem.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o telefonie to wszystkie potrzebne informacje znajdziecie tutaj.
Materiał partnerski