Jason Doyle to jeden z tych zawodników, których w przyszłym roku nie zobaczymy na torach brytyjskiej Premiership. Australijczyk nie czekał na ruchy tamtejszych działaczy i postawił na powrót do szwedzkiej Bauhaus-Ligan, gdzie związał się z Västervik Speedway. Mistrza Świata z 2017 roku będziemy oglądać również w barwach Esbjerg Vikings oraz Cellfast Wilków Krosno. „Doyley” utrzymał się także w cyklu Grand Prix – mimo braku utrzymania, organizatorzy przyznali mu stałą dziką kartę na rok 2026.
Teraz Australijczyk ogłosił kolejną ciekawą decyzję. Na początku lutego Jason Doyle poleci do USA, by wystartować w prestiżowym turnieju „Super Prix” w Bakersfield. Będą to zawody indywidualne wzorowane na systemie Grand Prix. Kibice za oceanem wciąż marzą o powrocie rundy Mistrzostw Świata do Stanów Zjednoczonych, ale dopóki to pozostaje w sferze planów, Amerykanie biorą sprawy w swoje ręce i zapraszają światowe gwiazdy do siebie.
USA staje się coraz popularniejszym kierunkiem dla czołowych żużlowców. Niedawno w City of Industry gościli tacy zawodnicy jak Artiom Łaguta, Maciej Janowski, Przemysław Pawlicki czy Andrzej Lebiediew, którzy wzięli udział w World Speedway Invitational. Amerykańscy promotorzy idą jednak za ciosem, czego dowodem jest właśnie zakontraktowanie Doyle’a na zawody w Kern.
Wygląda na to, iż żużel w USA wchodzi w nową fazę. Choć wielu fanów obawiało się zastoju po odejściu Grega Hancocka, tamtejsza scena ma się coraz lepiej. Luke Becker to już uznana marka, a w kolejce czekają kolejni. Na polskich torach w okresie 2026 zobaczymy Slatera Lightcapa (Falubaz Zielona Góra), a duże nadzieje wiąże się też z Nicolasem Hohlbeinem. W Europie regularnie ściga się także Gino Manzares. Obecność Jasona Doyle’a na amerykańskiej ziemi tylko potwierdza, iż tamtejszy rynek znów zaczyna przyciągać wielkie nazwiska.
Jason Doyle (N) Mikkel Michelsen (Ż) 








