Stal Gorzów była we Wrocławiu bezradna. Lanie, jakie zrobiła jej Sparta (56:34), zabolało tym mocniej, iż menedżer Piotr Świst miał pewne informacje dotyczące przygotowania toru i tego, jak jego zawodnicy powinni tam jechać. Przekazał je, a potem tylko się wściekał, widząc, co jego żużlowcy robią z tą wiedzą. Po meczu Świst nie gryzł się w język. Taryfy ulgowej dla gwiazd nie było.