Wysoka wygrana i niezadowolona księgowa. Trener zabrał głos (WYWIAD)

4 godzin temu

– Jak to mówią – do trzech razy sztuka. Udało się, ale chłopaki fajnie pojechali i wygrana to najbardziej ich zasługa. Wcześniej brakowało nam zawodnika na 5-6 punktów, bo dwa pierwsze spotkania były na styku. Kibice też czekali na to zwycięstwo – mówi nam w wywiadzie Kamil Brzozowski, trener Moonfin Malesa Ostrów Wielkopolski po pokonaniu H. Skrzydlewska Orła Łódź 58:32. Z bonusami trzeba zapłacić zawodnikom za 63 punkty. – Albo księgowa jest niezadowolona, albo niezadowolony jest zarząd. Jak się przegra, to wtedy wynik nie cieszy władz klubu. Ciężko dogodzić wszystkim (śmiech) – dodaje z uśmiechem na twarzy 38-latek.

W trzecim meczu sezonu odniósł pan pierwsze zwycięstwo w roli szkoleniowca. Jest ulga?

Jak to mówią – do trzech razy sztuka. Udało się, ale chłopaki fajnie pojechali i wygrana to najbardziej ich zasługa. Wcześniej brakowało nam zawodnika na 5-6 punktów, bo dwa pierwsze spotkania były na styku. Teraz wszystko w naszej drużynie zagrało i cieszę się, iż wygraliśmy. Na pewno jest to pozytyw dla wszystkich. Kibice też czekali na to zwycięstwo.

Z bonusami musicie zapłacić zawodnikom za 63 punkty. Klubowa księgowa może być niezadowolona.

Albo księgowa jest niezadowolona, albo niezadowolony jest zarząd. Jak się przegra, to wtedy wynik nie cieszy władz klubu. Ciężko dogodzić wszystkim (śmiech). Wydaje mi się, iż lepiej jest wygrać mecz, bo w przypadku takich zwycięstw więcej kibiców przychodzi na stadion.

Apel Kasprzaka w sprawie Kaczmarka, słowa chwytają za serce! „Zrobię wszystko, by mu pomóc”

Na razie mało punktów zdobywa startujący na pozycji U24 Sebastian Szostak. Jaki ma pan plan, aby mu pomóc?

Był to dopiero trzeci mecz. W drugim, w Rzeszowie, tor był równy dla wszystkich, ale nie należał do najłatwiejszych. Sebastian miał troszeczkę pecha podczas tego swojego upadku. Uszkodził kolano, a na rehabilitacji robiono wszystko, aby postawić go na nogi. Dziękuję mu za to, iż w ogóle wystartował w spotkaniu z Orłem Łódź.

Troszeczkę posypał nam się skład. Kontuzjowany jest Tobiasz Potasznik, nie wiedzieliśmy, co będzie z Sebastianem. Stanął jednak na wysokości zadania. Było widać, iż ma szybki motocykl i dobrze startuje. W trzech pierwszych wyścigach jechał na prowadzeniu. W czwartym upadł, ponieważ zahaczył o coś laczkiem od lewej nogi, która powinna być w powietrzu i wybiło go to z rytmu. Mamy trochę przerwy. Myślę, iż na następny mecz będzie gotowy.

Rezerwowego zawodnika do lat 24 nie macie. Zaczynacie poszukiwania?

Na chwilę obecną nikogo nie szukamy. W razie potrzeby mamy naszą dobrze prosperującą młodzież. jeżeli trzeba byłoby kogoś innego wystawić, to postawilibyśmy na naszych chłopaków. Myślę jednak, iż Sebastian odpali. To tylko kwestia czasu.

Oglądając na torze wyczyny Luke’a Beckera, ręce same składają się do oklasków. W jedynym wyścigu, w którym stracił punkty, omal nie wjechał pomiędzy dwóch rywali… Wystarczyło czasu w jednego.

Widać, iż jest to trafiony transfer. Tak samo było rok temu z Glebem Czugunowem. Teraz w buty Gleba wszedł Amerykanin, który wyrasta na lidera naszej drużyny. Kogoś takiego potrzebujemy, aby wygrywać mecze.

Jak wyglądały kulisy rozmów z Grzegorzem Walaskiem? Po takim występie (13 punktów – dop. red.) nie możemy o nim nie wspomnieć.

Grzesiek przyjeżdżał na nasze treningi i trenował. Rozmawialiśmy sobie, ale na początku nie było żadnego słowa o kontrakcie w Ostrowie, tylko o samej jeździe. Pytanie o kontrakt padło dopiero w momencie, gdy okazało się, iż Norbi Krakowiak jest troszeczkę pogubiony. Grzesiek wszystko sobie przemyślał i wtedy też zaczął jeszcze mocniej trenować. Wyszło na to, iż w pierwszym występie zrobił nam kapitalną robotę, potwierdzając, iż wiek w żużlu za bardzo nie ma znaczenia. Liczyło się jego doświadczenie.

Zmiana w składzie PSŻ-u?! To może być ostatnia szansa!

Nie uwierzę w to, iż spodziewał się pan aż tak dobrego występu Walaska.

Po treningu mówiłem, iż liczę na 11 punktów. W ciemno brałem ten wynik, więc trochę przekroczył ten próg. Sam Grzechu mówił o siedmiu.

Pojechała prawie cała drużyna, więc choćby raczej nie muszę pytać o to, czy planuje pan dokonać zmiany w składzie na następny mecz.

Wiadomo, zwycięskiego składu się nie zmienia.

Paweł Sitek w trzech swoich programowych wyścigach zdobył komplet punktów – 8+1. Nie korciło pana to, aby mu jeszcze jeden dodatkowy start, np. kosztem Olivera Berntzona?

Razem ze sztabem szkoleniowym i kierownikiem ustaliliśmy, iż pojedzie Oliver Berntzon. Paweł będzie miał jeszcze dużo jazdy. W następnych meczach potrzebujemy punktów Szweda i chcieliśmy, żeby posprawdzał sobie różne rzeczy. A najlepiej sprawdza się sprzęt w warunkach meczowych. Dlatego Oliver dostał jeszcze jedną szansę. W późniejszej fazie rozgrywek jego punkty będą bardzo ważne.

Mają kolejny wielki talent. Przyjemski to dopiero początek

Idź do oryginalnego materiału