Nie wystarczyło kolejne triple-double Nikoli Jokicia, który dzięki niemu wyprzedził na liście wszech czasów Magica Johnsona, do zwycięstwa wyjazdowego z Cleveland Cavaliers. Kolejne wygrane na swoich kontach zanotowali rozpędzeni Dallas Mavericks, New York Knicks i Oklahoma City Thunder. Osłabieni brakiem Victora Wembanyamy San Antonio Spurs przegrali drugi mecz z rzędu, tym razem z Chicago Bulls. Jeremy Sochan znów zapisał na swoim koncie double-double.
Cleveland Cavaliers (20-3) – Denver Nuggets (11-9) 126:114
Statystyki
Relacja wkrótce
autor: Mateusz Malinowski
Washington Wizards (2-18) – Dallas Mavericks (15-8) 101:137
Statystyki
- Dallas Mavericks podeszli do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta i gwałtownie przypomnieli nam dlaczego. Już w pierwszej kwarcie trafienia zza łuku Luki Doncicia, P.J’a. Washingtona czy Spencera Dinwiddie’ego pozwoliły im na objęcie dwucyfrowego prowadzenia, które mogło być zdecydowanie większe, gdyby nie kiepska skuteczność Kyrie’ego Irvinga (18:28).
- Na początku drugiej odsłony dwa razy zza łuku odpalił Klay Thompson, który dołożył w ten sposób swoją cegiełkę do rosnącej przewagi (28:47). Prowadzenie przyjezdnych osiągnęło choćby pułap 22 „oczek”, ale na przerwę schodzili z nieco mniejszą zaliczką (50:68) po „zrywie” rywala.
- W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Ekipa z Teksasu w dalszym ciągu była stroną dominującą, a Wizards nie byli w stanie znaleźć sposobu na zatrzymanie ataków rywala, który co kwartę zdobywał tej nocy co najmniej 30 punktów.
- Triple-double zaliczył tej nocy Luka Doncić (21 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst), choć nie było to najbardziej popisowy występ w jego karierze. Kyrie Irving dorzucił 25 „oczek”, a w chodzący z ławki rezerwowych Daniel Gafford odnotował 16 punktów i zebrał siedem piłek. Tylko 11 „oczek” padło łupem Klaya Thompsona (4/9 z gry).
- Po stronie Wizards najlepiej wypadł Marvin Bagley III, autor 16 punktów i ośmiu zbiórek. Również 16 „oczek” trafiło na konto Malcolma Brogdona, który miał tej nocy najgorszy wskaźnik +/- z wszystkich zawodników (-29). Zmiennik Carlton Carrington, debiutant na parkietach NBA, dorzucił 15 punktów.
autor: Krzysztof Dziadek
New York Knicks (14-8) – Charlotte Hornets (6-16) 125:101
Statystyki
- Przez pierwszą połowę meczu Charlotte Hornets dotrzymywali kroku New York Knicks, przegrywając po pierwszej połowie tylko różnicą 3 punktów (62:65) i wtedy przyszło ich nemezis. Trzecią kwartę gospodarze roznieśli, wygrywając tę część spotkania 36:18 i zapewniając sobie już 14. zwycięstwo w tym sezonie.
- Drużyna z najbardziej efektywnym atakiem w lidze kolejny raz miała wszystkich graczy pierwszej piątki z dwucyfrową liczbą punktów. 27 zdobył Karl-Anthony Towns, dodając do tego 16 zbiórek, 25 rzucił O.G. Anunoby, popisując się też 4 przechwytami i 2 blokami, bardzo ciche i mało widoczne 24 dołozył Jalen Brunson, 19 i 7 asyst zapisał Mikal Bridges, a 18 i 10 zbiórek Josh Hart.
- Kibice i gracze Knicks mieli jeszcze jeden powód do euforii oprócz samej wygranej. Pierwszy raz w tym sezonie na boisku pojawił się Precious Achiuwa, który wyleczył ścięgno udowe i spędził na boisku 12 minut.
- Wsród pokonanych 26 punktów padło łupem drugoroczniaka Brandona Millera, 18 z ławki dorzucił Seth Curry, a double-double złożone z 14 punktów i 12 asyst wpisał do swoich statystyk Vasilije Micic.
Toronto Raptors (7-16) – Oklahoma City Thunder (17-5) 92:129
Statystyki
- Toronto Raptors od pierwszych minut nie byli w stanie odnaleźć swojego rytmu strzeleckiego (23,1% w 1Q). Problemy rywala wykorzystywał m in. Shai Gilgeous-Alexander, który nie mógł co prawda wstrzelić się zza łuku, ale i tak napędzął ofensywę Oklahoma City Thunder (17:34).
- Przyjezdni kontynuowali swoje popisy w drugiej odsłonie. Grzmoty świetnie radziły sobie w defensywie i skutecznie wymuszały błędy zawodników Raptors, co pozwoliło im na 25-punktowe prowadzenie do przerwy. Po powrocie na parkiet przewaga wzrosła choćby do 36 „oczek” i wówczas losy spotkania były już rozstrzygnięte (63:99).
- Kolejny popisowy występ zaliczył Shai, który tym razem skompletował 30 punktów. Wspierali go przede wszystkim Jalen Williams (20 punktów, 7 zbiórek) i Isaiah Joe (16 punktów; 4/6 za trzy). Ze swoich obowiązków wywiązał się Isaiah Hartenstein, który oprócz dwóch punktów zebrał 16 piłek i rozdał sześć asyst.
- Ofensywę Raptors próbowali napędzać przede wszystkim RJ Barrett (17 punktów, 11 zbiórek), Gradey Dick (15 punktów; 4/8 zza łuku) oraz wchodzący z ławki rezerwowych Jonathan Mogbo (17 punktów). Double-double popisał się też Scottie Barnes (12 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst).
autor: Krzysztof Dziadek
Memphis Grizzlies (15-8) – Sacramento Kings (10-13) 115:110
Statystyki
Relacja wkrótce
autor: Mateusz Malinowski
New Orleans Pelicans (5-18) – Phoenix Suns (12-9) 126:124
Statystyki
Relacja wkrótce
San Antonio Spurs (11-11) – Chicago Bulls (10-13) 124:139
Statystyki
Golden State Warriors (13-8) – Houston Rockets (15-8) 99:93
Statystyki
Relacja wkrótce