Wyniki NBA: 54 punkty Shaia, szalona końcówka w Houston, dogrywka w meczu Celtics

7 godzin temu

Jeszcze przed rozpoczęciem grania NBA poinformowała o przełożeniu spotkania Pelicans – Bucks na inny termin z uwagi na opady śniegu. Emocji jednak nie zabrakło, o czym świadczy najlepiej mecz w Houston. Po nieprawdopodobnej końcówce Rockets ograli faworyzowanych Cleveland Cavaliers, choć w ostatnich sekundach Darius Garland mógł zapewnić swojej drużynie zwycięstwo, gdyby tylko wykorzystał wszystkie rzuty wolne. Do końca o pozytywny rezultat walczyli również Dallas Mavericks, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Timberwolves. Popisowy występ zaliczył Shai Gilgeous-Alexander, który ustanowił nowy rekord swojej kariery, a jego Thunder ograli Jazz. Świetną grę kontynuują Sacramento Kings, którzy wykorzystali kiepską dyspozycję Stephena Curry’ego i pokonali Warriors. Działo się też w Los Angeles, gdzie w starciu Clippers z Boston Celtics doszło do dogrywki.

Atlanta Hawks – Detroit Pistons 104:114

Statystyki

  • Końcowa różnica 10 punktów nie oddaje w pełni tego, jak jednostronne było zwycięstwo Detroit Pistons nad Atlanta Hawks. Zespół z Atlanty był w trakcie tego meczu na prowadzeniu łącznie przez zaledwie minutę – było to w pierwszej kwarcie. Reszta spotkania to dominacja Tłoków, którzy już w drugiej kwarcie wyszli na 22-punktowe prowadzenie.
  • Pistons zatrzymali rywali na skuteczności 37,9% z gry i zaledwie 15,8% za trzy. Lider ekipy z Detroit, Cade Cunningham, zdobył 29 punktów, sześć zbiórek i 11 asyst, dokładając niestety aż 10 strat. Cennym wsparciem okazał się Malik Beasley, trafiający 5/11 za trzy z ławki, notując w sumie 19 oczek.
  • Lider Hawks, Trae Young, oddał przez 40 minut gry tylko 13 rzutów gry, zdobywając skromne 13 punktów. Najlepszym strzelcem przegranego zespołu okazał się ich najlepszy w tym sezonie obrońca, Dyson Daniels. Zdobył on 20 oczek, pomimo spudłowania wszyskich 5 prób z dystansu.

Autor: Kamil Kucharski

Brooklyn Nets – Phoenix Suns 84:108

Statystyki

  • Kevin Durant wrócił na Brooklyn by zmierzyć się ze swoją byłą drużyną i jego Suns nie mieli w tym meczu najmniejszych problemów. Przyjezdni z Arizony od początku kontrolowali to spotkanie, budując dwucyfrową przewagę już w pierwszej kwarcie, a po pierwszej połowie prowadzili 54:42.
  • W drugiej połowie Phoenix Suns utrzymywali bezpieczną przewagę, a pod koniec spotkania jeszcze bardziej odjechali z wynikiem. W czwartej kwarcie pozwolili Brooklyn Nets na zdobycie tylko 16 punktów, odnosząc tym samym wyraźne zwycięstwo.
  • Nets zagrali fatalny mecz w ofensywie, rzucając na 37 proc. skuteczności z gry i 19 proc. skuteczności za trzy. Suns górowali w niemal każdym aspekcie gry, zdobywając m.in. 15 punktów po kontrach (Nets ani jednego) i trafili 14 trójek.
  • Liderem Suns był Devin Booker, który zanotował 32 punkty i sześć asyst. Kevin Durant miał 24 punkty i osiem zbiórek, a Nick Richards dodał osiem punktów i 15 zbiórek. Dla Nets 20 punktów i siedem zbiórek zdobył Keon Johnson, a Jalen Wilson zdobył 15 punktów.

Autor: Janusz Nowakowski

Dallas Mavericks – Minnesota Timberwolves 114:115

Statystyki

  • Minionej nocy w Teksasie działo się naprawdę sporo. Zaczęło się jednak od kiepskiej skuteczności po obu stronach, szczególnie w wykonaniu Minnesota Timberwolves (4/16 z gry). Grający bez Luki Doncicia i Klaya Thompsona Dallas Mavericks również nie byli w stanie się wstrzelić i nie wykorzystali kiepskiej ofensywy rywala (22:17).
  • Gra wygadała zdecydowanie skuteczniej w drugiej odsłonie, gdy na trafienia Jadena McDanielsa i Naza Reida raz za razem odpowiadali m.in. P.J. Washington czy Maxi Kleber. Wynik przez cały ten czas oscylował w granicach remisu (53:55).
  • Po przerwie przyjezdni złapali chwilę oddechu po serii punktowej Anthony’ego Edwardsa i Juliusa Randle’a, ale ośmiopunktowa strata gwałtownie została przez Mavs zredukowana do różnicy jednego/dwóch posiadań (82:86). Sytuacja powtórzyła się w czwartej kwarcie, choć tym razem przewagę Timberwolves zbudowali Reid i Nickeil Alexander-Walker (87:99).
  • Gospodarze wzięli się na odrabianie strat przede wszystkim za sprawą Kyrie’ego Irvinga, który w pojedynkę rzucił w ostatniej części 16 punktów. Jego trójka przy 22 sekundach na zegarze pozwoliła Dallas zbliżyć się do rywala na jedno “oczko” (111:112). Rzuty wolne skutecznie egzekwowali jednak Mike Conley i McDaniels, co przy pudle Irvinga zza łuku przesądziło o losach pojedynku.
  • Ofensywę ekipy z Minneapolis napędzali przede wszystkim Jaden McDaniels (27 punktów, 8 zbiórek) i Anthony Edwards (21 punktów, 7 asyst, 5 zbiórek). Bliski double-double był Mike Conley (18 punktów, 8 asyst). Po drugiej stronie wyróżnili się głównie Kyrie Irving (36 punktów, 9 asyst) oraz P.J. Washington (30 punktów, 7 zbiórek).
  • – Dla obu ekip było to trzecie bezpośrednie starcie w bieżących rozgrywkach. Zwycięstwo Timberwolves oznacza, iż to oni wygrali wewnątrzsezonową serię 2-1. Co ciekawe, Minnesota i Dallas legitymują się teraz identycznym bilansem (23-21), ale to “Wilki” plasują się na 8. miejscu, a Dallas na 9.

Houston Rockets – Cleveland Cavaliers 109:108

Statystyki

  • Kolejny mecz, który rozstrzygnął się dopiero w ostatnich sekundach. Wcześniej przez znakomitą większość czasu w mniejszym lub większym prowadzeniu utrzymywali się Houston Rockets, choć to Cleveland Cavaliers lepiej weszli w to spotkanie (12:21). Ich przewaga została jednak gwałtownie zniwelowana, a przez popisy przede wszystkim Cama Whitmore’a i Alperena Senguna schodzili na przerwę ze stratą ośmiu punktów (61:53).
  • Rockets zamknęli trzecią “ćwiartkę” z przewagą 11 “oczek” i wydawało się, iż mają mecz pod kontrolą. Ich ofensywa całkowicie posypała się jednak w ostatniej części, w której zdobyli ostatecznie tylko 15 punktów, co doprowadziło do wyjątkowo emocjonującej końcówki.
  • Na nieco ponad minutę przed ostatnią syreną do remisu doprowadził Sengun (107:107). Obie strony popełniały następnie błąd za błędem, które challenge’ami próbowali naprawiać trenerzy (Cavs – nieskutecznie, Rockets – skutecznie). Ofensywna niemoc widoczna była jednak po obu stronach i przerwał ją dopiero faul przy próbie zbiórki Jarretta Allena, po którym na linii rzutów wolnych stanął Sengun.
  • Środkowy Houston wykorzystał obie próby, po czym Cleveland poprosili o przerwę na żądanie. Goście mieli zaledwie 4,1 sekundy na rozegranie ostatniego ataku, ale gwałtownie zdołali dostarczyć piłkę do Dariusa Garlanda, który był faulowany przy rzucie za trzy. Rozgrywający gości spudłował jednak nie tylko pierwszą, ale i drugą próbę, tracąc tym samym szansę na doprowadzenie do remisu (109:108).
  • To nie był jednak koniec emocji. Piłkę zza linii bocznej wznawiali Cavs, bo wcześniej sędziowie odgwizdali faul niesportowy Tariego Easona. Odpowiedzialność wziął na siebie Donovan Mitchell, ale spudłował zza łuku na równi z końcową syreną.
  • Rockets do zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim Fred VanVleet (26 punktów, 5 asyst; 7/12 za trzy), Alperen Sengun (18 punktów, 11 zbiórek) oraz Amen Thompson (16 punktów, 16 zbiórek). Dla Houston było to dopiero drugie zwycięstwo w czterech ostatnich meczach. Kolejne dwa starcia? Ponownie z Cavs, a następnie z Boston Celtics.
  • Po stronie Cavs wyróżniał się głównie Darius Garland (26 punktów, 5 asyst). Nieco mniej skuteczny był Donovan Mitchell, autor 19 “oczek”. Cleveland odnotowują tym samym trzecią porażkę w 2025 roku, ale dalej komfortowo prowadzą w tabeli Konferencji Wschodniej.

Memphis Grizzlies – Charlotte Hornets 132:120

Statystyki

  • Pierwsza połowa meczu należała do Memphis Grizzlies, którzy całkowicie dominowali po obu stronach parkietu. Gospodarze zbudowali dwucyfrową przewagę już w pierwszej kwarcie, którą wygrali 13 punktami (38:25). W drugiej ćwiartce Grizzlies natomiast zdobyli 40 punktów, jeszcze powiększając prowadzenie. Schodząc na przerwę podopieczni Taylora Jenkinsa prowadzili 30 punktami (78-48).
  • Być może koszykarze z Memphis poczuli się zbyt pewnie, bo w drugiej połowie Charlotte Hornets wyraźnie się poprawili i zaczęli odrabiać straty. Przyjezdni z Charlotte grali zdecydowanie lepiej w ataku, wygrywając trzecią kwartę 36:28 co dawało im nadzieję na comeback w decydującej czwartej kwarcie.
  • Szerszenie były lepsze także w czwartej kwarcie, zmniejszając w pewnym momencie straty do 10 punktów, ale ostatecznie przewaga , którą Grizzlies wypracowali sobie w pierwszej połowie okazała się zbyt duża i zwycięska passa Hornets dobiegła końca.
  • W wielu elementach gry ten mecz był wyrównany. Oba zespoły miały po 16 strat i rzucały na podobnej skuteczności (Grizzlies mieli 50 proc. skuteczność z gry a Hornets 47,7 proc.). Różnicę na korzyść Grizzlies zrobiły jednak rzuty za trzy. Gospodarze trafili aż 21 trójek na świetnej skuteczności 44,7 proc.
  • Liderem punktowym Grizzlies był Desmond Bane, który zanotował 24 punkty i 8 asyst. Jarren Jackson Jr. miał 22 punkty i 6 zbiórek, a Luke Kennard z ławki zanotował 23 punkty (7/11 za trzy).
  • Po stronie Hornets znakomity mecz rozegrał Mark Williams. Środkowy zespołu z Charlotte zakończył spotkanie z dorobkiem 38 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. LaMelo Ball dołożył 22 punkty, 8 zbiórek i 6 asyst.

Autor: Janusz Nowakowski

Oklahoma City Thunder – Utah Jazz 123:114

Statystyki

  • Starcie pierwszej i ostatniej drużyny Konferencji Zachodniej okazało się w czwartej kwarcie zaskakująco wyrównane – przynajmniej do czasu. Na nieco ponad pięć minut przed końcem spotkania Elijah Harkless rzutem za trzy punkty doprowadził Utah Jazz do remisu (106:106).
  • Końcówka meczu należała już jednak do Oklahomy City Thunder – liderzy konferencji w przeciągu ostatnich pięciu minut przeprowadzili run 17:8, dostając w tym czasie aż 11 oczek od swojego lidera, Shai Gilgeous-Alexandra.
  • Gilgeous-Alexander zaliczył najlepszy w karierze mecz pod względem liczby zdobytych punktów – zapisał on ich na swoje konto aż 54, dokładając osiem zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty. Warto odnotować, iż zaliczył przy tym imponującą skuteczność 17/18 z linii rzutów wolnych. Do tej pory najwyższą zdobyczą punktową Gilgeous-Alexandra było 45 oczek – tyle zdobył w obecnym sezonie przeciwko Clippers (w listopadzie) oraz przeciwko Pacers (w grudniu)
  • Występ SGA na 54 punkty to pierwszy mecz zawodnika Thunder na przynajmniej 50 punktów od 2017 roku – wtedy dokonał tego Russell Westbrook.
  • Najlepszymi strzelcami w szeregach Jazz okazali się wysocy gracze: John Collins zdobył 22 punkty i 12 zbiórek, a Walker Kessler i Lauri Markkanen dorzucili po 17 punktów, wykorzystując nieobecność obu podstawowych centrów Thunder, czyli Isaiah Hartensteina i Cheta Holmgrena.

Autor: Kamil Kucharski

Sacramento Kings – Golden State Warriors 123:117

Statystyki

  • Po wyrównanym początku Golden State Warriors wrzucili wyższy bieg i zaaplikowali swoim rywalom aż 41 “oczek” w drugiej kwarcie. Spora w tym zasługa Andrew Wigginsa, który razem z Dennisem Schroderem i Gulem Santosem zaliczali trafienie za trafieniem i napędzali ofensywę przyjezdnych (48:65). Wydawało się wówczas, iż bez drastycznych zmian po stronie Sacramento Kings losy spotkania mogą być już przesądzone.
  • Gospodarze nie potrzebowali jednak dużo czasu, by wrócić do gry. W trzeciej kwarcie podopieczni Douga Christie’ego skutecznie ograniczyli ofensywny potencjał GSW, a jednocześnie ich atak był nie do zatrzymania. Błyszczał przede wszystkim DeMar DeRozan, który przy wsparciu m.in. Domantasa Sabonisa był w stanie doprowadzić do remisu (85:85).
  • Choć Stephen Curry w drugiej połowie nie radził sobie zupełnie (2 punkty), to do pewnego momentu na wysokości zdania stawali jego partnerzy, którzy utrzymywali GSW na prowadzeniu. W kluczowym momencie meczu goście nie byli jednak w stanie regularnie trafiać, na co Kings odpowiedzieli serią 12:3, która przesądziła o ich wygranej.
  • Zwycięstwo Sacramento miało przede wszystkim trzech ojców: DeMar DeRozan (32 punkty, 5 zbiórek), Domantas Sabonis (26 punktów, 18 zbiórek) oraz Malik Monk (20 punktów, 9 asyst). Kings wygrali 10 z 11 ostatnich spotkań i jak widać zmiana szkoleniowca zaowocowała zgodnie z planem.
  • Po drugiej stronie parkietu prym wiódł Andrew Wiggins, zdobywca 25 “oczek” i sześciu zbiórek. Skromne double-double pomimo fatalnej drugiej połowy odnotował Stephen Curry (14 punktów, 12 asyst). Wciąż do gry nie wrócili Draymond Green i Jonathan Kuminga.

Los Angeles Clippers – Boston Celtics 113:117 (po dogrywce)

Statystyki

  • Boston Celtics grają ostatnio wyjątkowo “w kratkę”. Po porażce z Atlanta Hawks zdołali oni całkowicie zdominować Golden State Warriors, ale początek tego pojedynku również nie należał do najbardziej udanych. Goście byli w stanie utrzymywać się na skromnym prowadzeniu przez dłuższy czas, ale wynik stale oscylował w granicach remisu (34:33).
  • Obraz gry wyglądał podobnie również w drugiej odsłonie, gdzie w dalszym ciągu na trafienia Jaysona Tatuma czy Sama Hausera odpowiadali przede wszystkim Derrick Jones Jr. i Amir Coffey. Duet Los Angeles Clippers zdobył do przerwy 33 “oczka” i skutecznie zastępował nieobecnych Jamesa Hardena i Kawhia Leonarda (59:60).
  • Po powrocie na parkiet gra wyglądała ponownie, tym razem z lekkim wskazaniem na LAC. Celtics przejęli jednak inicjatywę w ostatniej części, kiedy to ofensywa Clippers nieco się pogubiła. Bostonowi daleko było jednak od optymalnej dyspozycji, przez co pozwolili wyrwać sobie zwycięstwo z rąk, choć jeszcze na minutę przed ostatnią syreną prowadzili różnicą sześciu punktów. Przy 13 sekundach na zegarze i dwóch “oczka” przewagi stratę zaliczył Jaylen Brown, po której do remisu, a zarazem dogrywki doprowadził Jones Jr. (103:103).
  • Dodatkowe pięć minut przebiegało początkowo pod dyktando C’s, którzy gwałtownie zaliczyli dwa trafienia zza łuku i wypracowali sobie tym samym przewagę, której tym razem nie wypuścili z rąk. W końcówce Clippers znów wywarli na nich sporą presję, ale tym razem szczęście się do nich nie uśmiechnęło.
  • Jayson Tatum zakończył zawody z dorobkiem 24 punktów, ośmiu asyst i siedmiu zbiórek. Jaylen Brown skompletował z kolei 25 punktów i sześć asyst. Solidny występ zaliczył też Derrick White (20 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty). Celtics wykorzystują wpadkę Cavs i zmniejszają nieznacznie stratę do lidera Wschodu.
  • Po drugiej stronie błyszczał Kevin Porter Jr., zdobywca 26 punktów, siedmiu asyst i trzech przechwytów. Derrick Jones Jr. dorzucił aż 29 “oczek” i zebrał siedem piłek, z kolei Amir Coffey zapisał na swoim koncie 24 punkty.

Spotkanie przełożone z uwagi na pogodę: New Orleans Pelicans – Milwaukee Bucks

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału