Iga Świątek (2. WTA) w ostatniej edycji Australian Open wyrównała swój życiowy wynik w tym turnieju i dotarła do półfinału. Tam w trzech setach przegrała z Madison Keys (14. WTA), która w finale okazała się lepsza od broniącej tytułu Aryny Sabalenki (1. WTA).
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Iga Świątek wyrównała życiowy wynik w Australian Open. A mogło być jeszcze lepiej. "Straciła dużą szansę"
"Keys błyszczy, podczas gdy Sabalenka, Gauff i Świątek zostają zdumione" - w taki sposób portal tennis365.com podsumował rywalizację w singlu kobiet, zakończoną "fascynującym finałem". A następnie pokusił się o werdykty dotyczący poszczególnych zawodniczek.
jeżeli chodzi o Polkę, to znalazła się ona w kategorii: "Wygrane i... przegrane?". Wszystko dlatego, iż jej występ jest niejednoznaczny w ocenie. "Drugi półfinał (AO - red.) jest pozytywem dla Świątek, która zmniejszyła różnicę punktową między sobą a prowadzącą w rankingu Sabalenką, chociaż niewykorzystana piłka meczowa przeciwko Keys w półfinale sugeruje, iż straciła dużą szansę na szósty wielkoszlemowy finał" - wyjaśniono.
W tej samej kategorii znalazła się także Emma Raducanu (56. WTA), która poniosła "dotkliwą porażkę" ze Świątek w trzeciej rundzie, mimo iż wcześniej odniosła dwa "solidne zwycięstwa". "Znów można odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z dwoma krokami do przodu i dwoma do tyłu" - zaznaczono. Do Polki i Brytyjki dołączyła jeszcze Sabalenka.
"Dotarcie do finału i wygranie 20 meczów z rzędu w Melbourne to nie lada wyczyn, a na pewno osiągnięcie, z którego Sabalenka może być dumna. Nie była jednak w stanie odeprzeć Keys i straciła szansę na historyczny trzeci triumf z rzędu" - tak uzasadniono przypisanie jej do tej kategorii.
Zobacz też: Sceny po finale Australian Open. Wykrzyczała to, a Zverev nie wiedział, gdzie się schować
Oto największe przegrane i wygrane Australian Open. Ależ słowa o Madison Keys
Ponadto utworzono jeszcze dwie grupy: "Wielkich Przegranych" i "Wielkich Wygranych". W tej pierwszej znalazły się wysoko notowane tenisistki, które stosunkowo gwałtownie pożegnały się za zmaganiami: Coco Gauff (3. WTA, ćwierćfinał), Jasmine Paolini (4. WTA, trzecia runda), Jessica Pegula (6. WTA, trzecia runda) i finalistka sprzed roku Qinwen Zheng (8. WTA, druga runda).
W drugiej z tych dwóch kategorii znalazła się Eva Lys, która jako "szczęśliwa przegrana" dotarła aż do czwartej rundy (porażka ze Świątek), dzięki czemu awansowała aż o 37 miejsc w rankingu WTA (obecnie jest 91.). Obok Niemki jest Paula Badosa, jeszcze niedawno będąca poza Top 100 światowego zestawienia - pierwszy w karierze wielkoszlemowy półfinał wydaje się potwierdzać jej powrót do ścisłej czołówki, podobnie jak awans na 10. miejsce w rankingu. A stawkę domknęła Keys, zdobywczyni pierwszego w życiu tytułu Wielkiego Szlema.
"Czy nowa mistrzyni Australian Open jest najpopularniejszą zwyciężczynią Wielkiego Szlema w historii? Reakcją na ten triumf była nieokiełznana euforia kobiety, która jest jedną z najpopularniejszych w tourze. To był oszałamiający triumf Amerykanki, który w wielkim stylu pokonała trudną drogę" - podsumowano.
Czołowe tenisistki, zwłaszcza te, które daleko zaszły w Australian Open, na razie mają przerwę od startów. jeżeli chodzi o Igę Świątek, to powinna ona wrócić do gry w lutym, na zawody WTA 1000 w Dosze.